"Halo, Hans": Tamara Arciuch i Bartek Kasprzykowski poznali się na planie serialu!
Tamara Arciuch i Bartek Kasprzykowski uchodzą za jedną z najbardziej zgranych i dopasowanych par w show-biznesie. Poznali się na planie serialu "Halo, Hans" i od razu nawiązali nić sympatii. Od tego momentu mija właśnie 15 lat. Pamiętacie historię ich miłości?
Pierwszy polski sitcom historyczny (tak reklamowano serial "Halo, Hans! Czyli nie ze mną te numery!") zadebiutował na antenie Polsatu 1 grudnia 2007 roku. Nie była to jednak kontynuacja ani parodia kultowego serialu. "Halo Hans" opowiadał o dziwnych i szalonych przypadkach Hansa Klopssa, uwikłanego w szereg najróżniejszych intryg: miłosnych, politycznych i obyczajowych. Jak na prawdziwego bohatera przystało, nie szczędzi on wysiłków, by pomóc bojownikom podziemia, światowej koalicji antyfaszystowskiej, Rządowi RP na uchodźstwie oraz, albo przede wszystkim pięknym kobietom odwiedzającym Generalną Gubernię w tajnych misjach.
W serialu pojawiła się plejada polskich gwiazd. Na ekranie mogliśmy oglądać m.in. Bartka Kasprzykowskiego (tytułowy Hans), Cezarego Żaka, Małgorzatę Sochę oraz Tamarę Arciuch.
I choć stacja wyemitowała tylko jeden sezon sitcomu, niektórzy z sentymentem wspominają produkcję do dziś! To właśnie podczas pracy nad sitcomem poznali się bowiem Tamara Arciuch i Bartek Kasprzykowski - jedna z najbardziej lubianych par polskiego show - biznesu.
Aktorzy dokładnie pamiętają, kiedy i w jakich okolicznościach się poznali. Był 19 stycznia 2007 roku, gdy spotkali się po raz pierwszy w... taksówce.
"Jechaliśmy na konferencję prasową przed rozpoczęciem zdjęć do serialu "Halo Hans!", w którym od lutego mieliśmy grać razem" - wspomina Tamara Arciuch.
"Natychmiast złapaliśmy kontakt, ale nie zakochaliśmy się w sobie od razu. To uczucie rodziło się dość długo" - dodaje Bartek Kasprzykowski.
Zgodnie twierdzą, że najpierw się zaprzyjaźnili, a dopiero potem pokochali. Na planie "Halo Hans!" niemal non stop byli razem.
"Prawie każdą scenę graliśmy razem, a jak nie graliśmy, to stawaliśmy gdzieś z boku i rozmawialiśmy" - mówią.
Kiedy zauważyli, że stają się sobie coraz bliżsi, próbowali najpierw walczyć ze swoimi uczuciami. Oboje byli przecież zajęci, mieli swoje rodziny... W końcu uznali, że to, co ich łączy, nie jest jedynie chwilowym zauroczeniem. Doszli do wniosku, że po prostu chcą być razem. Poczuli, że są sobie pisani!
"W naszym przypadku decyzja o rozstaniu z poprzednimi partnerami i zaczęciu wspólnego życia była bardzo dojrzała" - powiedzieli kilka lat temu w pierwszym wspólnym wywiadzie.
Aktorka przez cztery lata walczyła ze swym pierwszym mężem, Bernardem Szycem, o to, by pozwolił jej odejść i zabrać ze sobą ich syna Krzysztofa. W końcu zgodził się, ale pod warunkiem, że ona przyzna się w sądzie do zdrady i oświadczy, iż ich małżeństwo rozpadło się z jej winy. Dopiero w marcu 2011 roku dostała rozwód i - jak mówi - rozpoczęła nowe życie. Bartek Kasprzykowski nieco wcześniej, bo już w 2008 roku, zakończył swoje małżeństwo, ale z nową ukochaną zamieszkał pod jednym dachem dopiero w 2009 roku, gdy urodził ich syn Michał.
"Pisano, że zostawiłam męża, bo chciałam sobie strzelić romansik, a przecież to, że chcę być z Bartkiem, to nie był kaprys" - powiedziała Tamara Arciuch tuż po tym, jak okazało się, iż zaraz po rozwodzie po raz drugi wyszła za mąż. W listopadzie 2016 roku - pięć lat po ślubie - aktorska para powitała na świecie swe drugie dziecko - córkę Nadię.
"Była wyczekiwana i wymarzona" - twierdzą zgodnie.
Kariera nigdy nie była najważniejsza ani dla Tamary Arciuch, ani dla Bartka Kasprzykowskiego. Odkąd razem idą przez życie, priorytetem jest dla obojga rodzina. Mówią, że aktorstwo to tylko zawód, który pozwala im zapewnić sobie i dzieciom normalne i w miarę dostatnie oraz wygodne życie. Tamara nie kryje, że tak naprawdę dopiero przy Bartku poczuła, że jest wartościową kobietą.
"Zbudował moje poczucie wartości" - przyznała w wywiadzie.
Mąż zrewanżował się jej wtedy zwierzeniem, że wydobyła z niego siłę, odwagę i opiekuńczość, a przede wszystkim sprawiła, że jest bardzo szczęśliwy.