Mówi, że na planie tego serialu mógł "poszaleć". Co tam się działo?
"Uwielbiam bohaterów, którzy są obarczani jakimiś dylematami i mają dużo za uszami. (...) Temat, który poruszamy, jest niezwykle odważny" - mówi Sebastian Fabijański, który gra jedną z głównych ról w "Grzechach sąsiadów". Serial można oglądać na platformie streamingowej Polsat Box Go.
Sebastian Fabijański to aktor, o którym od dawna jest głośno. Gra w popularnych produkcjach, jest raperem, maluje, reżyseruje, walczy w Fame MMA i stale próbuje nowych rzeczy. Ma na swym koncie role w takich filmach, jak "Pitbull. Niebezpieczne kobiety", "Kamerdyner" czy "Inni ludzie". Obecnie można go oglądać na kinowych ekranach w filmie "Powstaniec 1863" reżyserii Tadeusza Syka. Natomiast na platformie streamingowej Polsat Box Go zadebiutował niedawno serial "Grzechy sąsiadów", w którym aktor wcielił się w prawdziwego macho - policjanta Szczepana.
"Grzechy sąsiadów" to nowy serial na platformie Polsat Box Go, w którym wcieliłeś się w postać Szczepana. Co twoim zdaniem jest wyjątkowego w tej produkcji?
Sebastian Fabijański: - To bardzo unikatowy serial, ponieważ temat, który poruszamy, jest niezwykle odważny. Ukazuje nie tylko różne dylematy bohaterów, ale także życie swingersów, czyli ludzi, którzy pozwalają sobie na życie wbrew stereotypom i na otwartość seksualną. To naprawdę ciekawa produkcja z niesamowicie zbudowanymi relacjami, wzmiankami psychologicznymi i dramaturgicznymi. Mamy tu porządnie napisany scenariusz i kawał naprawdę zaskakującej historii. Nie miałem żadnych wątpliwości, czy wziąć udział w tym projekcie. Opowieść jest niezwykle ciekawa, bowiem zaczyna się tragedią, a narracja zbudowana jest tak, że nie wiemy, jak do niej doszło. W dobie tak dużej ilości propozycji serialowych ta jest wyjątkowa.
Po raz kolejny miałeś okazję zagrać rolę policjanta. Wcześniej w dramacie kryminalnym "Jeziorak", a teraz w "Grzechach sąsiadów". Tym razem rola wymagała od ciebie sporego poświęcenia, bowiem twój bohater jeździł na motocyklu.
- Co więcej, ja specjalnie dla tej produkcji zrobiłem prawo jazdy na motocykl. Ustaliliśmy z produkcją, że chcemy, aby było widać, że to ja podjeżdżam, ja zdejmuję kask. Zależało nam na tym, by na jednym ujęciu nakręcić mój podjazd i dalszą część sceny. To bardzo ułatwia realizację. Serial filmowany był w dokumentalny sposób, więc im więcej "udziwnień", więcej cięć montażowych, tym efekt finalny może być dyskusyjny. Poza tym dla mnie to była idealna szansa, aby zrobić prawo jazdy na motocykl. Co prawda w przyspieszonym trybie, ale za pierwszym razem zdałem egzamin, który moim zdaniem jest znacznie trudniejszy niż na prawo jazdy kategorii B.
Na swoim koncie masz różnorodne role, ale to, co łączy wszystkie postaci to to, że każda z nich ma dużo za uszami. Co szczególnego jest w twoim bohaterze?
- Ja w ogóle uwielbiam bohaterów, którzy są obarczani jakimiś dylematami i mają dużo za uszami. Tacy bohaterowie dają wiele możliwości manipulacji widzem i budowania narracji na podstawie wiedzy, którą mam ja, bo znam scenariusz, ale której nie ma widz. Można być zupełnie kimś innym na początku, a potem pokazać prawdziwe oblicze bohatera. Podoba mi się, że w "Grzechach sąsiadów" mogłem poszaleć i dzięki mocnym oraz emocjonalnym scenom w pełni korzystać z tego, co jako aktor i człowiek mam do dyspozycji.
Stworzyłeś serialowe małżeństwo z Martą Żmudą Trzebiatowską, która wcieliła się w rolę Judyty. Jak wam się współpracowało?
- To, co finalnie widzimy na ekranie, jest efektem naszej dobrej relacji. Stworzyliśmy kolorową parę, która może elektryzować, fascynować i udowadniać, że można żyć poza schematem. Mój bohater nie tylko jeździ na motorze. On jest motorem napędowym swingu. Bardzo dużo o nim mówi nowym sąsiadom. Dla niego pociągające jest to, gdy widzi, jak pożądają jego kobietę inni mężczyźni. Doskonale pamiętam scenę, w której daje przekonujący wykład Ewie i Piotrkowi (Marianna Zydek i Michał Żurawski). Dzięki niemu oni wchodzą w ten świat, ale przez to robi się między nimi gęsto i otrzymują bolesną lekcję życia, w tym przypadku nawet brutalną.
To znaczy, że seks odgrywa tam pierwszoplanową rolę?
- Ten serial pachnie seksem, jednak nie ma w nim zbyt dużo erotyki. Przez to myślę, że jest sensualny, ale też bardzo mocny psychologicznie. Znajdziemy w nim sporo problemów i dylematów. Mój bohater jest uwikłany w wiele rzeczy.
Aleksandra Wojtanek/AKPA