Zakończenie "Gry o tron" zawiodło fanów. Aktor wyznał, co było przyczyną
Kit Harington, odtwórca postaci Jona Snowa, w najnowszym wywiadzie podzielił się wrażeniami dotyczącymi zakończenia "Gry o tron". Aktor przyznał, że cała obsada była już zmęczona produkcją.
"Gra o Tron" to epicki serial fantasy oparty na cyklu powieści "Pieśń Lodu i Ognia" autorstwa George'a R.R. Martina. Serial przedstawia skomplikowane intrygi polityczne, walki o władzę i rywalizację między rodami w fikcyjnym świecie Westeros. Akcja skupia się na kilku głównych rodach, takich jak Starkowie, Lannisterowie i Targaryenowie, a także na zagrożeniu ze strony mitycznych stworzeń zza Muru.
Serial zakończył się w 2019 roku po ósmym sezonie, który spotkał się z kiepskim odbiorem wśród widzów.
Popularny serial HBO miał skrócony sezon finałowy; liczył sześć odcinków zamiast dziesięciu. Fani nie kryli wówczas rozczarowania; krytykowali brak odpowiedniego zaangażowania w domknięcie historii i zbyt szybkie tempo.
Sprawę próbował wyjaśnić odtwórca postaci Jona Snowa, Kit Harington. W niedawno udzielonym wywiadzie dla GQ zdradził, jakie nastroje towarzyszyły aktorom pod koniec produkcji:
"Jeśli już miałbym wskazać na jakąkolwiek winę w tym, jak skończyła się Gra o tron, to byłoby to, że byliśmy zmęczeni. Nie mogliśmy tego już kontynuować. Rozumiem niektóre osoby, które uważają, że było to zrobione w pośpiechu. Mógłbym się z nimi nawet zgodzić, ale nie sądzę, że było jakiekolwiek inne wyjście. Patrzę na swoje zdjęcia z finałowej odsłony i wyglądam na nich na wyczerpanego. Nie miałbym siły na realizację kolejnego sezonu".
Aktor dodał, że każdy ma prawo do własnej opinii. Sam ponoć także dostrzega błędy fabularne, szczególnie pod koniec historii.
Zobacz też: Jaki los czeka Max w finale "Stranger Things"? "Uwielbiają, gdy biegam"