Śladami najsłynniejszych rodów Westeros. Dwa dni za kulisami "Gry o tron"
Ruiny zamku Dunluce nadal okazale wznoszą się na wybrzeżu w hrabstwie Antrim w Irlandii Północnej. Widać je doskonale z autobusu. Kiedy opatulona w kurtki dopięte pod szyję grupa dziennikarzy podczas wyjazdy prasowego zmierza do zamku, mijamy dwie turystki w średnim wieku, które z ogromnymi plecakami kierują się w tę samą stronę co grupa. Nie wiem, czy są wielkimi fankami "Gry o tron", ale widok zamku każdego turystę wprawi w zachwyt.
Mieszczący się na klifie zamek Dunluce powstał w XIII wieku; twierdzą stał się w XVI, gdy pieczę nad nim przejął ród MacDonnellów. W tym okresie klan przeprowadził gruntowny remont warowni, czego efektem były lata świetności zamku. Wszystko skończyło się w 1639 roku, kiedy w wyniku sztormu część murów osunęła się do oceanu.
W czasach współczesnych ze względu na malownicze widoki oraz wykorzystanie lokacji w produkcjach filmowych i telewizyjnych zamek przyciąga coraz więcej turystów. Dunluce "wystąpił" w pełnometrażowym "Flight of the Doves", "Medalionie" Jackie Chana z 2003 roku czy odcinku "Great Railway Journeys".
Najgłośniej o zamku stało się oczywiście w chwili, kiedy twórcy "Gry o tron" zrealizowali tu zewnętrzne zdjęcia, które później posłużyły do stworzenia znajdującego się na Żelaznych Wyspach zamku Pyke - siedziby rodu Greyjoyów.
Przed tym etapem wyprawy warto przejść się drogą jaką przebyła Arya Stark (Maisie Williams) uciekając z Królewskiej Przystani. Za Królewski trakt posłużyło The Dark Hedges - aleja posadzonych wzdłuż Bregagh Road w XVIII wieku buków. Drzewa zostały wykorzystane również w piątej odsłonie cyklu o Transformersach - filmie "Transformers: Ostatni rycerz".
Droga nad którą wiją się poskręcane gałęzie z bliska jest niesamowity. I z pewnością spacer alejką w cieplejszych miesiącach wydaje się doświadczeniem bardziej komfortowym, ale kiedy idziesz tą drogą w czasie mżawki powoli zmieniającej się w deszcz... to tworzy się podobna do serialowej atmosfera.
Ostatnim przystankiem na trasie po lokacjach w Irlandii Północnej jest Grobla Olbrzyma, czyli forma skalna złożona z 37 tysięcy kolumn bazaltowych. Tę intrygującą, niesamowitą lokację wykorzystano w filmach takich jak "Dracula. Historia nieznana" czy "Hellboy: Złota armia".
Jednak najważniejszym punktem dla fanów "Gry o tron" pozostaje Game of Thrones Studio Tour, gdzie i zwykli fani, i najzagorzalsi wielbiciele serialu mogą zobaczyć stroje, rekwizyty oraz spojrzeć za kulisy jednej z największych oraz najbardziej widowiskowych produkcji ostatnich lat.
Game of Thrones Studio Tour wyróżnia się liczbą zaprezentowanych kostiumów, filmów zza kulis, w którym twórcy zdradzają sekrety produkcji i wiele, wiele innych intrygujących szczegółów - w gablotach można zobaczyć rekwizyty, m.in. czary, z której pił Tyrion (Peter Dinklage) w piątym sezonie serialu, czy pióro i koronę.
Po przejściu sali poświęconej Starkom przeniesiemy się do zbrojowni, gdzie zobaczymy broń, którą w bitwach dzierżyli Jon Snow (Kit Harington), Brienne (Gwendoline Chrisite) czy Ned Stark (Sean Bean). Zobaczymy rekwizyty z serii, nagrania zza kulis, a co odważniejsi mogą zrobić sobie zdjęcie, które wyląduje w Sali Twarzy. A na koniec można zobaczyć Żelazny Tron, obok którego stoją dwa manekiny - Daenerys (Emilia Clarke) i Jon Snow w scenie z finałowego sezonu.
Przed wielbicielami "Gry o tron" pełne wrażeń miesiące - w 2026 roku swoją premierę będą miały dwa seriale na podstawie twórczości George’a R.R. Martina. “Rycerz Siedmiu Królestw" zadebiutuje 19 stycznia, "Ród smoka" - latem. W świecie Westeros będzie się więc sporo działo. A możliwe, że to jeszcze nie koniec.
Zobacz też: Najbardziej epicki romans dobiega końca. Globalny fenomen, który bije rekordy