Gra o tron Game of Thrones
Ocena
serialu
8,7
Bardzo dobry
Ocen: 1611
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Niespełniona miłość Jona

Opowiadanie na konkurs

Opowiadanie na konkurs

Dzień zapowiadał się spokojnie, Osha smażyłam jajecznicę dla Hodora. Cholesterol mu szkodzi, ale z drugiej strony po jajkach ma takie lśniące włosy, więc raz na jakiś czas lubiła sprawiać mu tę przyjemność. Właśnie dorzucałam siekany szczypiorek, kiedy przybył kruk od Robba Starka, że Jon Snow jest w ciężkim stanie i niezwłocznie potrzebuje pomocy. Przyswoiła wiadomość,

przełożyła jajka na talerz, zaniosłam do kwatery i postawiła przy łóżku, mając nadzieję, że aromat jej dzieła pobudzi przyjaciela do życia. Przebrała się w wygodniejszy strój, zabrała kij, choć przez moment zastanawiałam się nad łukiem, ale stwierdziłam, że tylko nadźwiga się niepotrzebnie a i tak takim sprzętem większej krzywdy nikomu nie zrobi. Wsiadła na konia i skierowała się w stronę lasu. Po dotarciu na miejsce zrobiła rozeznanie terenu. Skraj lasu był czysty, musiała wejść głębiej. Przedzierając się między drzewami po kilkudziesięciu minutach ujrzałam obiekt swojego zainteresowania. Siedział pod sosną i płakał. Uznała, że trochę to dziwne, ale na tym świecie wszystko było możliwe. Podeszła bliżej i mało nie padła , Jon czytał Harlequina, mało tego miał wypieki na twarzy O Matko !, Nie wiedziała co robić pierwszy raz w życiu doznała chwilowego paraliżu i otępienia umysłowego. Bękart Neda Starka wyglądał niczym pensjonarka, która dorwała się do zakazanej lektury. Nie wydawał się groźny, wręcz przeciwnie miała ochotę go przytulić, a na pewno nie skrzywdzić. Niewiele myśląc zawołała:

Reklama

- Jonie Snow

Podniósł zapłakane oczy i zerknął w jej stronę, otworzył usta i krzyknął jakby mu serce pękało. Pierwszy raz w życiu słyszała tak przeraźliwy i nasycony bólem krzyk. Już miała gotować się do skoku, kiedy mężczyzna zaniósł się płaczem, zaczął chlipać i miał problemy ze złapaniem powietrza. To sprawiło, że porzuciła resztki instynktu samozachowawczego i podeszła bliżej, a on ku jej zdziwieniu owinął się wokół mojej lewej nogi i wychrypiał:

-Bernadet, wróciłaś.

Czuła się niekomfortowo, tysiące myśli przebiegało jej przez głowę, do cholery kto to jest Bernadet i czemu ten człowiek przytwierdził się do jej nogi. O co chodzi ?, a już zagadka Harlequina przekroczyła zdolności jej rozumowania. Może jest chory, bo cała ta sytuacja wskazywała, że bliżej mu do nienormalnego, niż groźnego i czemu zaatakował dziką kobietę Ygritte? Spróbowała odsunąć go delikatnie, ale przywar jak rzep do psiego ogona. Sytuacja ją zaskoczyła, pierwszy raz w życiu nie wiedziała, co robić, przecież nie będzie wymieniać z nim czułości.

-Kto to jest Bernadet ?

-Moja ukochana, nie mogła być z Alfredem, bo jest żonaty i postanowiła rozpocząć życie w głuszy, w tej książce wszytko jest napisane, a ja wiem jaka jest wspaniała i czekam tu na nią.

-Czy wcześniej już tu była ?

-Tak zobaczyłam ją na skraju lasu, chciałem zatańczyć, zaśpiewałem na jej widok z radości, a kiedy wziąłem ją w objęcia, kopnęła mnie w krocze i zanosząc się śmiechem uciekła.

I wszytko jasne, bękart - amant, pod wpływem książki, z gatunku ogrody miłości poczuł zew uczucia, zapominając o koneksjach i przysiędze celibatu, złożonej po wstąpieniu do Nocnej Straży. Nic dziwnego, że kobieta narobiła rabanu, mogła go zabić, a wolała go upokorzyć. Za kilka dni większość mieszkańców Siedmiu Królestw będzie wiedziała o wyimaginował ukochanej Jona Zalotnik jednak nie zdawał sobie sprawy ze swojego niekorzystnego położenia. Nie pozostało jej nic innego jak odstawianie go do zamku. Jechali ponad godzinę, John opowiadał jak znalazł w lesie książkę i odkrył magię czytania. Niestety w pobliżu nie było nikogo, kto by mu uświadomił, że wyobraźnia to cudowne narzędzie, ale niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Nie potrafiła mu jednak powiedzieć, że Bernadet nie istnieje i nigdy jej nie spotka. Doprowadziłam go we wskazane miejsce, okazało się że ma depresję wywołaną złym doborem literatury. Zmęczona wróciła do domu, marzyła o ciepłym łóżku. Hodor przygotował kolację - wieprzowinę z rusztu i niespodziewany prezent, a kiedy go odpakowała miała ochotę zabijać. Czuła jak jej ręka odruchowo sięga po kij, w paczuszce znajdował się egzemplarz się książki „Bernadet”.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy