"Gra o tron": Kit Harington wyznał, że nie chce już grać herosów w typie Johna Snowa
Gwiazdor bijącego rekordy popularności serialu „Gra o tron” w najnowszym wywiadzie przyznał, że choć rola szlachetnego i charyzmatycznego Johna Snowa była najważniejszym punktem w jego dotychczasowej karierze, w przyszłości nie chce wcielać się w podobne postaci. „To nie jest męski bohater, którego świat teraz potrzebuje” – stwierdził Harington.
"Gra o tron" to jeden z największych przebojów stacji HBO. Stworzony na podstawie prozy George’a R. R. Martina serial zgromadził imponującą widownię i zgarnął szereg prestiżowych nagród, takich jak Emmy, Satelity czy Saturny, a dla grających w nim aktorów stał się trampoliną do kariery i sławy.
Jedną z najbardziej uwielbianych przez widzów postaci był John Snow – nieustraszony wojownik, charyzmatyczny Król Północy i prawowity następca Żelaznego Tronu. Wcielający się w tę rolę Harington dziś mówi, że choć ma wielki sentyment do Snowa, to nie ma zamiaru w przyszłości grać podobnych bohaterów.Wzorzec męskości, jaki reprezentuje John Snow, według gwiazdora nie przystaje bowiem do współczesnego świata.
„Mam wrażenie, że emocjonalnie mężczyźni mają dziś ogromny problem, swego rodzaju blokadę, która pochodzi jeszcze z czasów II wojny światowej i jest przekazywana z pokolenia na pokolenie, z ojca na syna. Nie mówimy o tym, co czujemy, bo uważamy, że to niemęskie, że to oznaka słabości, której nie wypada nam mieć. Po tym, jak przez wiele lat grałem mężczyznę, który niewiele mówi, nie okazuje słabości, ale dokonuje heroicznych czynów, czuję, że nie chcę już grać takich postaci. To nie jest męski bohater, którego świat teraz potrzebuje” – przyznaje aktor w rozmowie z „The Telegraph”.
Harington wcześniej wykluczył możliwość zagrania Johna Snowa w potencjalnym spin-offie kultowej serii HBO. Promując sztukę „True West” w Londynie, kategorycznie odrzucił wówczas pomysł powrotu do swojej najsłynniejszej roli. „Czy chciałbym wrócić do tego i ponownie wcielić się w Snowa? Nie w tym życiu” – skwitował w wywiadzie dla BBC.
Gwiazdor zaznaczył jednak, że występ w „Grze o tron” uważa za najważniejsze doświadczenie w karierze aktorskiej. „To było 10 lat mojego życia. To naprawdę niezwykłe dla aktora, brać udział w jednym projekcie tak długo. Gdy opuszczałem rodzinę 'Gry o tron', czułem, jakby w moim życiu nastąpił ogromny emocjonalny wstrząs” – wyznał Harington.
Po zakończeniu popularnej serii kariera brytyjskiego aktora nieco zwolniła. Na przestrzeni ostatnich lat pojawił się w kilku produkcjach, jednak jego późniejsze role przeszły niemal zupełnie bez echa. Spowodowana pandemią izolacja okazała się dla niego okazją do ponownego zakochania się w zawodzie, który w pewnym momencie go znużył.
„Gdy skończyłem wieloletnią przygodę z serialem, nie byłem pewien, czy chcę w ogóle być jeszcze aktorem. Kiedy nastąpiła pandemia, zdałem sobie jednak sprawę z tego, że tęsknię za tym rzemiosłem, za tym wszystkim, co robiłem. To interesujące i odświeżające objawienie” – zdradził. W przyszłym roku Haringtona zobaczymy w filmie science-fiction „Eternals”. (PAP Life)
iwo/ gra/