"Gra o tron": Kit Harington przyznaje, że rola w serialu zniszczyła mu psychikę
Kit Harington wcielił się w Jona Snowa w jednym z popularniejszych seriali ostatnich lat, czyli w "Grze o tron". I choć rola przyniosła mu ogromną popularność, to okazuje się, że przez udział w serialu aktor nabawił się poważnych problemów zdrowotnych. To dlatego po zakończeniu serii postanowił zrobić sobie roczną przerwę od grania.
Rola charyzmatycznego Jona Snowa w serialu "Gra o tron" jest niewątpliwie najważniejszą pozycją w aktorskim portfolio Kita Haringtona. Występ w produkcji, która zdołała pobić wszelkie rekordy popularności i zdobyć ogromne uznanie zarówno widzów, jak i krytyków, sprawił, że nieznany szerszej widowni brytyjski aktor teatralny z miejsca stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd szklanego ekranu.
Harington musiał jednak zapłacić dość wysoką cenę nagłej sławy. Jak ujawnił goszcząc w podcaście "The Jess Cagle Show", praca nad kultową serią była na tyle stresująca, że ucierpiało na tym jego zdrowie psychiczne:
I podkreślił, że mimo kłopotów zdrowotnych występ w produkcji uznaje za cenne doświadczenie:
Harington nie omieszkał wspomnieć, że "Gra o tron" odmieniła nie tylko jego karierę, ale i życie prywatne, za co jest ogromnie wdzięczny. To właśnie na planie serialu rozkwitło wszak uczucie między nim, a wcielającą się w nieustraszoną Ygritte Rose Leslie, z którą latem 2018 roku wziął ślub. Sześć miesięcy temu na świat przyszło ich pierwsze dziecko.
Nominowany do Złotego Globu gwiazdor wyjawił także, że ojcostwo okazało się dla niego pod wieloma względami zaskakujące. Przede wszystkim nie spodziewał się, że opieka nad dzieckiem będzie tak wyczerpująca.
Aktor poradził przy okazji przyszłym rodzicom, by przygotowując się do nowej życiowej roli odbyli trening w postaci... opieki nad zwierzakiem.