"Gra o tron": Finał finałów, czyli jak poruszyć widzów
Finałowy odcinek 5. sezonu "Gry o tron", "Mother’s Mercy", z pewnością zapisze się w pamięci fanów serialu. Jak można było się spodziewać twórcy przygotowali prawdziwą mieszankę wybuchową.
Na rozstrzygnięcie niektórych wątków przyjdzie nam czekać rok, więc przyjrzyjmy się w jakiej sytuacji znajdują się obecnie bohaterowie telewizyjnej adaptacji "Pieśni Lodu i Ognia".
Ramsay oraz Brienne niweczą plany ataku Stannisa na Winterfell. Sansie w końcu udaje się odzyskać wolność i uciec z Winterfell - przynajmniej do takich wniosków mogą dojść widzowie po ujrzeniu szaleńczego skoku bohaterki z murów zamku.
Sezon piąty nie kończy się niestety zbyt dobrze dla Aryi - dziewczyna traci wzrok. Czy cokolwiek kończy się dla niej dobrze?
Jak na razie fani zadają sobie dwa pytania: "Co teraz"? i "Jak do tego doszło?".
Daario i Jorah wyruszają na poszukiwanie Khaleesi, podczas gdy Tyrion wraz z Missandei przejmują władzę w Meereen.
W odróżnieniu od Tyriona sytuacja jego rodzeństwa rysuje się coraz gorzej. Jamie zostaje zmuszony do powiedzenia Myrcelli prawdy o jej rodzicach, a Cersei przeżywa jeden
z najgorszych dni w swoim życiu, po tym jak wyznaje Wielkiemu Sparrowowi, iż zdradziła męża.
"Gra o tron" nie byłaby jednak "Grą o tron", gdyby w ostatnich minutach odcinka scenarzyści nie doprowadziliby widzów na skraj rozpaczy. Tym razem, trzymając się literackiego pierwowzoru, scenarzyści uśmiercili Jona Snowa.
Jeden z ulubionych bohaterów fanów sagi zostaje zabity przez członków Nocnej Straży. Jak można było się spodziewać, społeczność internetowa odpowiedziała od razu: większość komentarzy to głosy niedowierzania i nadziei, że jednak w sezonie 6. Snow powróci.
Możliwe, że nawet jako wilk.