Było ich wiele, ulubiona jest tylko jedna. Twórcy "Gry o tron" zdradzają, którą śmierć z serialu lubią najbardziej
David Benioff i D.B. Weiss, którzy promują swój najnowszy serial "Problem trzech ciał", gościli w podcaście "Happy Sad Confused". Rozmowa zeszła jednak na ich poprzedni hit, czyli "Grę o tron". Obaj zdradzili, która z wielu serialowych śmierci był ich ulubioną.
"W 'Grze...' było tyle śmierci dobrych ludzi" - zaczął Weiss. "W końcu mogliśmy zabić Joffreya w sezonie czwartym, a potem Ramsaya Boltona w szóstym. Miło było wrócić do starej, dobrej radości z zabijania naprawdę złych gości".
Producent dodał, że okrutna śmierć Boltona, bez wątpienia najgorszej postaci w całym serialu, była niejako przywróceniem balansu we wszechświecie.
Benioff dodał, że właściwie nie widać, jak ginie grany przez Iwana Rheona Bolton. "Można zobaczyć coś w tle, ale samej jego śmierci nie uraczymy" - stwierdził. "Widzimy za to uśmiech Sophie Turner [która wcieliła się w Sansę Stark]".
"To było jedno ujęcie, powtórzyliśmy to chyba z siedem razy... Zrobiła to idealnie za siódmym i ósmym razem, a wrażenie, jakie wtedy osiągnęła, było epickie. Sophie była tak dobra. Gdy to nakręciliśmy, czułem, że mogę umrzeć szczęśliwy" - żartował na koniec.
Iwan Rheon wcielał się w Ramsaya Boltona w "Grze o tron" przez trzy lata. W wywiadzie dla Radio Times wyznał, że po zakończeniu pracy na planie hitu HBO miał problemy ze znalezieniem pracy. Ponoć nie mógł liczyć na inne role niż ta w "Grze o tron".
"Nie da się na to spojrzeć inaczej. Ze względu na skalę serialu, zrobił on wiele dla mojej kariery. Jednak przyniósł też wiele barier. Nagle dostajesz wiele propozycji ról, w których chcą, żebyś robił to samo. Myślałem: 'Czy mógłbym zagrać miłego faceta? Proszę?'" - żartował wtedy.