Brian Cox odrzucił rolę w "Grze o tron", bo wynagrodzenie było zbyt niskie!
Niewiele brakowało, a na tronie władcy Siedmiu Królestw zasiadłby Brian Cox. Co więcej, jak się okazuje, aktor odrzucił także inne role, które jego kolegom z branży pozwoliły na zbicie niemałej fortuny. Odrzucił oferty twórców "Harrego Pottera" i "Piratów z Karaibów". Mimo to, jak twierdzi, niczego nie żałuje.
W dziele upamiętniającym życie Briana Coxa - "Putting the Rabbit in the Hat" - pojawiło się zaskakujące wyznanie. Okazuje się, że aktor "Sukcesji" miał szansę wystąpić w jednym z największych hitów HBO - "Grze o tron". Odrzucił jednak ofertę twórców, ponieważ, jak sam wspomniał, nie oferowali oni wystarczająco dużo pieniędzy. Z opowieści Coxa wynika, że wcale nie żałuje on podjętej przez siebie decyzji.
Jak się okazuje Brianowi Coxowi nie podobał się wątek, w którym jego bohater miał zginąć po starci z groźnym zwierzęciem.
Aktor stwierdził też, że choć aktorzy flagowej produkcji HBO po pewnym czasie zarobili fortunę, on sam miałby niewielki zysk z sukcesu produkcji ze względu na to, że zostałby uśmiercony na samym jej początku. Jednocześnie Cox odniósł się do plotek na temat powodów, z których nie pojawił się w "Harrym Potterze".
To jeszcze nie koniec! Brian Cox najwyraźniej postanowił wyciągnąć tyle szczegółów ze swojego zawodowego życia, ile tylko mógł. Okazuje się, że niewiele brakowało, a zobaczylibyśmy go w roli gubernatora Wheatherby'a Swanna w "Piratach z Karaibów". Aktor przyznał, że nie żałuje, że odrzucił także tę rolę, ponieważ byłby wówczas zmuszony do grania w kolejnych częściach produkcji, a przez to wiele innych ofert mogłoby mu przejść koło nosa.
Zobacz też: "All of Us Are Dead": Nowy horror Netfliksa! Kiedy premiera