Gotowe na wszystko Desperate Housewives
Ocena
serialu
8
Bardzo dobry
Ocen: 584
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

I wszyscy żyli długo i... no nie, nie dokładnie!

Jeden z najsłynniejszych seriali na świecie, flagowy produkt stacji ABC, który przez osiem lat obecności na ekranie zmienił oblicze telewizyjnych seriali – „Gotowe na wszystko” – zakończył swoje antenowe życie 13 maja 2012 roku. W dwugodzinnym finale zobaczyć można było śmierć, ślub, narodziny, pojednania i dramatyczne wyznania na sali sądowej oraz tradycyjną partyjkę pokera na Wisteria Lane.

Wszystko zaczęło się od samobójstwa


Osiem lat temu, 3 października 2004 roku, stacja ABC wyemitowała pierwszy odcinek serialu "Gotowe na wszystko". Czy już wtedy coś zapowiadało, że ta produkcja bardzo mocno wpłynie na status telewizyjnych seriali w światowych telewizjach i rozpocznie gatunkową rewolucję tej formy cotygodniowej rozrywki?


Głównymi bohaterkami serialu były: Bree (Marcia Cross), Susan (Teri Hatcher), Gabi (Eva Longoria), Lynette (Felicity Huffman)... oraz Mary Alice (Brenda Strong) - ta ostatnia towarzyszyła nam przez osiem sezonów duchem, nie ciałem. Pierwszy odcinek "Desperatek" rozpoczynał się właśnie po samobójstwie Mary Alice, kiedy cztery jej przyjaciółki spotkały się pod jej domem, by wspominać i zastanowić się nad powodami, które pchnęły Mary do tej tragicznej decyzji.

Od tego momentu głos Mary Alice towarzyszył nam jako narrator, a czasem i sumienie głównych bohaterek. Jej samobójcza śmierć przez osiem lat była głównym wątkiem serialu.

Reklama

Jak bardzo zmieniły się "Desperatki" wraz z zamykającymi się za nimi kolejnymi finałami sezonów?

Bree poznaliśmy jako idealną gospodynię domową, tradycjonalistkę - była niczym wcielenie postaci z reklamy z lat 50. XX wieku. A przynajmniej właśnie za taką chciała uchodzić. Kolejne zdrady jej mężów, kłopoty z dziećmi i strata przyjaciółek powoli skierowały ten chodzący ideał w stronę alkoholizmu.


Susan i Lynnete poświęciły wszystko, by zbudować idealne rodziny - niestety, także ten "mydlanooperowy" mit nie ziścił się w serialu. 


Gabi życie nauczyło pokory, strącając ją z piedestału "najpiękniejszej dziewczyny w mieście" prosto w otchłań emocjonalnego bankructwa i finansowych kłopotów. 


"Gotowe na wszystko" połączyły w sobie co najmniej kilka serialowych gatunków - mamy tu kryminał, komedię, kpinę z oper mydlanych, z produkcji familijnych. Ten serial był także gorzkim komentarzem do propagandy spod znaku "Seksu w wielkim mieście", popkulturowego, płaskiego feminizmu i skompromitowanego mitu  "american dreamu".

Co zobaczyliśmy w finale?


W końcowych odcinkach znaleźć można było co najmniej dwa momenty, które wycisnęły ostatnie łzy (kiedy Tom i Lynette, wyznali sobie, że wciąż się kochają, a pani McCluskey przegrała zmagania z rakiem i zmarła przy dźwiękach ulubionej piosenki Johnny’ego Mathisa "Wonderful, Wonderful"). Nie zabrakło także mnóstwa śmiechu (głównie dzięki Gaby, Carlosowi, Lee, i Renee). Jednak finał rozczarował widzów o mocnych nerwach i fanów zakończeń z dreszczykiem...

Oto jak losy czwórki z Wisteria Lane dobiegły końca!

Lynette: w końcu pogodziła się z Tomem, chociaż nie bez przeszkód. Kiedy mężczyzna pojawił się w jej domu, Lynette myślała, że przyszedł wyciągnąć do niej rękę na zgodę. Natomiast Tom, myśląc, że jego żona jest zakochana w kimś innym, powiedział jej, że ma zamiar złożyć papiery rozwodowe... Później przed domem pani McCluskey Roy poradził Tomowi, że nie powinien pozwolić odejść kobiecie, którą kocha i że jeszcze nie jest za późno, aby zatrzymał ją przy sobie. Tom wyznał więc Lynette miłość, a ona wyjawia mu, że tym innym mężczyzną, w którym się zakochała był właśnie on. W epilogu widzieliśmy szczęśliwą  parę w penthousie na Manhattanie z widokiem na Central Park, otoczoną wianuszkiem wnucząt.

Gabrielle: chciała chronić Carlosa (i Bree)  i przyznać się do zabójstwa swojego ojczyma, ale z opresji wybawiła ją pani McCluskey. Ostatecznie, po zakończeniu sprawy, dostała awans na dyrektora VIP działu sprzedaży w domu towarowym. Musiała sobie radzić w nowej roli, co nie było łatwe. Carlos widział zmiany, jakie zachodzą w jego rozpieszczonej żonie i pomógł jej założyć własną firmę.

Bree: została oczyszczona z zarzutu zabójstwa ojczyma Gabrielle, gdyż do winy przyznała się pani McCluskey. W końcu mogła też rozwinąć romans ze swoim adwokatem - Tripem Westonem. W epilogu mogliśmy zobaczyć parę, która przeniosła się do Kentucky, gdzie najbardziej konserwatywna z gospodyń zaczęła rozkręcać swoją karierę polityczną, zostając członkiem stanowego parlamentu.

Susan: w końcu przyznała się reszcie przyjaciółek, że sprzedaje swój dom, gdyż chce pomóc Julie, która właśnie kończy doktorat. Poznaliśmy też młode małżeństwo, które chciało kupić jej apartament, ale obawiało się, że przedmieścia będą dla nich zbyt nudne. Susan uświadomiła im, że jest to dalekie od prawdy... Zanim bohaterka opuściła miasteczko, zdecydowała się na ostatnią rundę po Wisteria Lane, podczas której można było zobaczyć zmarłych bohaterów, odprowadzających Susan do granic miasteczka.

Finał nie zaszokował widzów, wszystko skończyło się dobrze, jak to w bajkach (i serialach!) bywa. A wy spodziewaliście się takiego zakończenia? Będziecie tęsknić za "Desperatkami"?


swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy