Gwiazdy, które walczyły z zaburzeniami odżywiania
Show-biznes to brutalny świat, w którym talent często schodzi na drugi plan. Ważna jest uroda, szczupła sylwetka oraz wieczna młodość. Dotyczy to szczególnie kobiet. Ich walka o idealną sylwetkę nierzadko kończy się zaburzeniami odżywiania.
Zaburzenia odżywiania dotykają zwłaszcza osoby młode, które mają problem z zaakceptowaniem swojego ciała. Podobnie jak znane osoby pragną dostosować się do standardów piękna, które tak naprawdę nie są możliwe do osiągnięcia. Coraz więcej sław głośno mówi o swoich przeżyciach oraz walce z zaburzeniami.
Wnuczka premiera Leszka Millera od kilku lat obecna jest w polskim show-biznesie. Monika Miller początkowo wzbudzała duże kontrowersje, z czasem zdobyła duże grono fanów. Od niedawna można ją zobaczyć w serialu "Gliniarze". Aktorka zaskoczyła wszystkich szczerze opisując swoją walkę z zaburzeniami odżywiania. Jej problemy spowodowały, że celebrytka musiała przejść operację.
"Dawno, dawno temu mała Monia była troszkę większa i miała bardzo, bardzo duże kompleksy. Z tego powodu Monia przestała jeść... Czasem limit dzienny był 100 kcal a czasem 0. Potem zaczęły się ataki ogromnego głodu i pożerania wszystkiego, co w zasięgu ręki. Z wyrzutów sumienia wszystko było wymiotowane, nawet 4 razy dziennie. [...] Pojawił się nowy kłopot. Czułam pieczenie i ssanie żołądka. Zaczęłam chodzić do gastrologów, szukałam przyczyn bólu. Nikt nie wiedział co mi jest, a w międzyczasie chorowałam na Helicobacter. Tak się bujałam przez 3 lata. W zeszłym roku dowiedziałam się, że ból jest spowodowany przez przepuklinę okołowślizgową przełyku. (...) Leki nie pomogły i skończyło się operacją. Przepuklina została wycięta, żołądek został podszyty do przepony w taki sposób, aby nie mógł cofnąć się już do przełyku" - opowiedziała fanom, wyjaśniając, skąd w ostatnim czasie wzięły się blizny na jej brzuchu.
W wywiadzie dla portalu Plejada.pl powiedziała, co doprowadziło ją do takiego stanu. "W wieku 19 lat z dnia na dzień zostawił mnie chłopak. Bardzo to przeżyłam. Zaczęłam mieć nerwicę, wpadłam w depresję. Okazało się też, że mam anemię i wylądowałam w szpitalu. Przez dłuższy czas mało jadłam i zauważyłam, że chudnę. Stwierdziłam, że jak się trochę postaram, to będę szczupła. [...] Potrafiłam leżeć dwa dni w łóżku, pić tylko kawę bez cukru i oglądać telewizję. Nie miałam siły, żeby wstać. Bliscy mówili mi, że jestem chora. Mówiłam im, że to niemożliwe, bo przecież bulimia to coś poważnego, a mi nic nie jest. Później doszło do tego, że gdy wychodziłam ze znajomymi się czegoś napić, to od razu biegłam do łazienki i wymiotowałam. Bałam się, że przekroczyłam kalorie i przytyję. Ciężko pracowałam nad swoją sylwetką i nie chciałam stracić efektów. Później wymiotowałam po każdym posiłku".
Dziś Millerówna nie wstydzi się już swojego ciała, prezentując swoje wdzięki w licznych sesjach zdjęciowych.
Mikołaj Rozerski jest ulubieńcem widzów oraz bożyszczem kobiet. Od kilku lat znajduje się na liście najprzystojniejszych aktorów w Polsce. Gwiazdor "M jak miłość" dzisiaj wygląda niczym młody bóg. Jednak nie zawsze tak było. Jako nastolatek zmagał się z nadprogramowymi kilogramami, co wprowadziło go w kompleksy.
Zaczął walczyć o idealną sylwetkę, ale to doprowadziło do innego problemu. W szczerym wywiadzie w "Twoim Stylu" przyznał, że chorował na anoreksję. "Byłem tłuścioszkiem, nie podobałem się dziewczynom. Aż nagle zeszczuplałem i stało się coś nieoczekiwanego: zauważyłem, że jestem inaczej postrzegany. Koleżanki uśmiechały się zalotnie, koledzy przestali się nabijać. Uznałem, że to dobry kierunek: zacząłem liczyć kalorie. Byłem już przeraźliwie chudy, ważyłem 42 kilogramy. Aż zemdlałem i trafiłem do szpitala" - przyznał.
Piękna aktorka od zawsze zachwycała szczupłą sylwetką. Od dziecka związana była z tańcem. Jako nastolatka wyjechała wraz z matką do Stanów Zjednoczonych na zaproszenie amerykańskiego choreografa żeby uczyć się tańca w prestiżowej szkole baletowej American Ballet Association w Nowym Jorku. Niestety, kontuzja uniemożliwiła jej dalszą karierę taneczną. Jednak nie zakończyła jej przygody z tańcem. W 2014 roku aktorka promowała film "Starving in Suburbia - Thinspiration", który opowiadał o kobietach zmagających się z anoreksją. Podczas jednego z wywiadów Miko przyznała, że sama ma za sobą to przykre doświadczenie.
"Wtedy nie wiedziałam, jak to nazwać. Nie wiedziałam, że to anoreksja. Ale zmagałam się z podobnym problemem, gdy byłam bardzo młoda, jeszcze w Polsce. Ukrywałam to. Bo tu nie chodzi o to, aby być szczupłym. Chodzi o kontrolę. W świecie tańca nie ze wszystkim sobie radziłam, ale miałam kontrolę nad tym, jak wyglądam" - mówiła w rozmowie dla stacji CBS. Miko przyznała, że zmagała się z tymi problemami kilka lat, ale na szczęście walka zakończyła się sukcesem! Dzisiaj aktorka zapewnia, że problemy z zaburzeniami odżywiania są już za nią i czuje się dobrze w swoim ciele. W mediach jednak często pojawiają się głosy, że Miko nadal ma problemy z wagą.
Aktorka i piosenkarka od dziecka jest na świeczników mediów. Od lat zmaga się z zaburzeniami odżywiania (anoreksją oraz bulimią), a w późniejszych latach zdiagnozowano u niej chorobę afektywną dwubiegunową. Jako nastolatka uzależniła się też od narkotyków i alkoholu. W 2010 roku publicznie opowiedziała o swoich zmaganiach. Jak sama przyznała, problemy zaczęły się znacznie wcześniej, bo już jako dziecko czuła się za gruba.
Latami na zmianę chudła i tyła. W wywiadzie dla "People" wyznała, że były dni, kiedy nie była w stanie podnieść się z łóżka. Wstydziła się swojego ciała i nie chciała pokazywać się publicznie. "Jest to bój, który będę toczyć do końca moich dni. Ale przede mną jeszcze tak wiele do przeżycia, nie chcę zmarnować ani chwili. Jedyne, czego się obawiam to to, że przekażę te choroby w genach moim dzieciom. Na bulimię chorowały moja babcia i mama, to jest uzależnienie, a tego typu skłonności często przechodzą z pokolenia na pokolenie. Na szczęście nie muszą. I tego się trzymam" - mówiła.
Dzisiaj wreszcie, po wielu stoczonych walkach, czuje się dobrze w swoim ciele. Chociaż jej figura daleka jest od show-biznesowego standardu piękna, to nie ma zamiaru poddawać się presji otoczenia. "Ciekawostka: Nigdy nie miałam piersi, dopóki nie zaczęłam jeść tego, co chciałam. Całe moje życie nienawidziłam swojego małego biustu i w końcu po zwycięstwie z problemami żywieniowymi, mam piersi takie, o jakich marzyłam. Nie ma tu żadnego push-upa. To cała ja! Niech to będzie dla was lekcja. Nasze ciała zrobią to, co czego są powołane, kiedy tylko odpuścimy sobie próbę kontrolowania go. Ironia..." - napisała niedawno na Instagramie.
Jeszcze kilka lat temu o pięknej aktorce media pisały wyłącznie jako o córce Philla Collinsa. Dzisiaj to ona wydaje się być bardziej zapracowana. Jej serial "Emily w Paryżu" niedawno zadebiutował na Netflixie. Lily Collins nie tylko w nim gra, ale również odpowiada za jego produkcję. Collins ma na swoim koncie przygodę z modelingiem. W 2017 roku zagrała w netflixowym filmie "Do kości", w którym wcieliła się w anorektyczkę.
Sama doskonale wiedziała z czym zmaga się jej bohaterka. W książce "Unfiltered" wyznała, że jako dziecko widywała ojca sporadycznie. Jej problemy z anoreksją i bulimią miały związek z alkoholizmem jej ojca i jego ekscesami. "Nie umiałam poradzić sobie z bólem i zagubieniem, gdy rozwiódł się po raz trzeci. Do tego byłam nastolatką, która chciała znaleźć balans między zwykłym życiem a dwiema całkiem dorosłymi karierami. Wiele moich najgłębszych niepewności wyrosło z relacji z tatą" - napisała w książce.
W najgorszym czasie miała tak osłabiony organizm, że włosy wypadały jej garściami. "Gardło paliło, przełyk bolał. Miesiączka zatrzymała się na dwa lata. Straciłam kontrolę nad moim życiem. Byłam przerażona, że zaprzepaściłam szanse na to, by kiedykolwiek mieć dzieci" - wspominała. Szczęśliwie udało jej się zwalczyć problemy. Jednak do tej pory zmaga się z kompleksami. "Doświadczam tego samego, co inne dziewczyny i muszę stawiać czoła tym samym kompleksom" - przyznała w jednym z wywiadów.