Zginął przed ślubem?
Gwiazda "Glee", Lea Michelle, straciła niedawno swojego życiowego partnera, Cory'ego Monteitha. Zabiły go narkotyki. Para podobno planowała ślub.
Lea Michele i Cory Monteith byli parą w serial “Glee", a także w życiu prywatnym. Monteith od wielu lat borykał się z uzależnieniem od narkotyków. W końcu, w sobotę, 13 lipca, doprowadziło go to do śmierci. Według kornera młodego aktora zabiła mieszanka heroiny i alkoholu.
Wydarzenie to sprawiło, że osoby związane z produkcją pogrążyły się w wielkim żalu. Nie zmieni się jednak harmonogram dalszych prac nad serialem. Już w sierpniu rozpoczną się zdjęcia do dwóch pierwszych odcinków (ich tematyka będzie związana z Beatlesami) piątego sezonu "Glee".
Twórca serialu, Ryan Murphy, ogłosił jednak, że zamierza wynająć grupę psychoanalityków, którzy będą czuwać nad zdrowiem psychicznym gwiazd.
Lea Michele najgorzej zniosła wiadomość o śmierci swojego ukochanego.
"Lea wiedziała o uzależnieniu Cory'ego od narkotyków i bardzo wspierała go w walce z nim. Lea jest w strasznym stanie, (...), czuje się fatalnie, jest wrakiem człowieka. Po powrocie Cory’ego z Vancouver mieli jechać razem na wakacje do Meksyku, a następnie zamieszkać razem. Małżeństwo miało być następnym krokiem" - cytuje informatora serwisu Radar jeden z plotkarskich portali.
Lea i Cory spotykali się od 14 miesięcy. Czy informacje o planowanym ślubie są jedynie plotką czy przykrą prawdą? Dowiemy się, jeśli aktorka zdecyduje się zając stanowisko w tej sprawie.