Spór wokół serialu "Glee" zażegnany
Twórca serialu "Glee" Ryan Murphy postanowił zakończyć publiczny spór z grupą Kings of Leon, twierdząc, że "popiera" ich decyzję rezygnacji z występu w bijącej rekordy popularności produkcji.
Konflikt Ryana Murphy'ego z członkami grupy King of Leon rozpoczął się od niefortunnej wypowiedzi twórcy serialu, który nazywał ich "egoistycznymi dupkami", kiedy muzycy odmówili pozwolenia na wykorzystanie ich numerów w "Glee".
Na odpowiedź rockmanów nie trzeba było czekać zbyt długo. Perkusista formacji Nathan Followill zwrócił się bezpośrednio do Murphy'ego na swoim Twitterze: "Odwiedź terapeutę, nałóż makijaż, kup nowy biustonosz. Zamknij się i skoncentruj na uczeniu 7-latków, jak używać słowa 'fuck'" - napisał Followill.
Murphy postanowił złagodzić teraz narastające napięcie między nim a grupą King of Leon, twierdząc, że nie czuje już urazy z powodu odmowy zespołu.
"Nie wyraziłem się tak jasno, jak bym sobie tego życzył. Kim jestem, by mówić im: "Spieprzajcie!'? Nie to miałem na myśli. Doskonale rozumiem, kiedy artysta nie ma ochoty na występ w jakimś programie ani nie chce, by kto inny wykonywał jego piosenki. Szanuję to" - Murphy powiedział w rozmowie z "Hollywood Reporter".
"Nigdy nie czułem, że jest coś diabelskiego w artyście, który nie chce by jego muzyka znalazła się w serialu 'Glee'. Przeciwnie: wspieram artystów i ich osobiste wybory... Uważam, że King of Leon są zajebiści" - dodał Murphy.
Twórca "Glee" ma chyba dobre intencje, bowiem w samych superlatywach wypowiedział się na temat innej grupy - Foo Fighters, mimo że lider formacji Dave Grohl przejechał się ostatnio po jego musicalu, dodając, że nigdy nie pozwoli wykorzystać muzyki grupy w "Glee".
"Foo Fighters są świetni. Chętnie zrobilibyśmy kiedyś ich kawałek, jeśli byliby zainteresowani. Jeśli jednak nie chcą mieć z tym nic wspólnego, nie ma problemu. Życzę im powodzenia i nie przestaję słuchać ich muzyki" - zakończył Murphy.