"Glee": Lea Michele otrzymała wsparcie od Kate Hudson
Po tragicznym odejściu Cory’ego Monteitha na ratunek Lea Michele przyszła hollywoodzka gwiazda - Kate Hudson. Serialowa i życiowa partnerka zmarłego aktora otrzymała od niej duże wsparcie.
Kate Hudson, która gościnnie wystąpiła w "Glee" jako nauczycielka tańca Cassandra July, zaoferowała młodszej koleżance gościnę w swoim domu, kiedy Lea Michele chciała uciec przed fotoreporterami i nachalnymi dziennikarzami.
- Zadzwoniłam do niej [Kate Hudson] i powiedziałam: "Nie wiem, gdzie mam się iść, ponieważ przed moim domem aż roi się od dziennikarzy" - zdradziła Michele w wywiadzie dla "Elle". - A ona odparła: "Przecież możesz zatrzymać się w moim domu", tak jakby nie stanowiło to dla niej żadnego problemu. Nikt nie wiedział, że tam byłam. Nigdy nie będę w stanie podziękować jej za to, jak wiele dla mnie zrobiła - wyznała aktorka.
We wspomnianym wywiadzie Michele nie tylko wspomina o wsparciu Hudson w tak trudnym dla niej czasie, ale także mówi, jak radzi sobie po odejściu Cory’ego:
- Nigdy nie myślałam, że coś takiego może się wydarzyć w moim życiu. Teraz, kiedy znalazłam się w takiej sytuacji, mogę i chcę się podnieść. Wiem, że Cory chciałby, żebym wyciągając wnioski z tej historii pomogła innym ludziom.
Przypomnijmy, że Monteith został znaleziony martwy w swoim pokoju hotelowym w lipcu tego roku. Zmarł z powodu przedawkowania narkotyków. Michele i Monteith zaczęli spotykać się na początku 2012 roku, po tym jak Lea rozstała się ze swoim długoletnim chłopakiem Theo Stockmanem.