Alfabet "Glee"

 W 2010 r. producent "Glee", Ryan Murphy, ogłosił, że w imieniu serialu ufundował posadę doradcy w nowojorskim Hetrick-Martin Institute, który będzie zajmował się pomocą młodzieży LGBTQ. Wybraniec stanął także na czele Harvey Milk School - liceum dla młodych gejów i lesbijek, którzy w innych placówkach padli ofiarą prześladowania. Murphy w im. serialu przekazał 250 000 $ na rzecz stypendystów.

Trzy miesiące - tyle spędzili producenci na widowni teatru, wypatrując na scenie idealnych kandydatów do ról. Wśród "wybrańców" znaleźli się Matthew Morrison (Will), Lea Michele (Rachel) i Jenna Ushkovitz (Tina).

Od początku znakiem rozpoznawczym serialu była jego muzyka - znane i lubiane hity w nowych aranżacjach i wykonaniu gwiazd "Glee". Przez sześć lat trwania produkcji ukazało się... 16 płyt z piosenkami z serialu, które pokryły się platyną i złotem.

Pomysł serialu narodził się w głowie Iana Brennana, dla którego inspiracją były własne doświadczenia w chórze licealnym. Twórca nie myślał początkowo o serialu, a o filmie. W 2005 r. przedstawił pierwszy zarys, ale ten nie wzbudził większego zainteresowania. Osiem lat później przyjaciel Iana, producent telewizyjny Mike Novick przedstawił ideę kolegom z siłowni, Ryanowi Murphy’emu i Bradowi Falchukowi (twórcy "Bez skazy"). Ryan, który również miał doświadczenie jako członek chóru w koledżu, natychmiast pochwycił pomysł. Duet twórców telewizyjnych namówił Brennana do formy serialowej i razem z nim opracował nowy scenariusz. Ten dotarł do producentów FOX-a, którzy już 15 godzin później dali mu zielone światło.

W 2014 .r producenci zaproponowali Chrisowi Colferowi (Kurt) napisanie odcinka. 25-letni dziś aktor długo bronił się przed zawodowym wyzwaniem. - Powiedziałem: nie ma mowy! Przeraża mnie to i stresuje. W końcu dałem się namówić. Cieszę się, bo wyszło super - wspomina Chris. Odcinek napisany przez Colfera to "Old dog, new tricks", czyli 19. sez. 5.

12 sierpnia 2011 r. do kin trafił film "Glee" The Concert Movie". Był on zapisem trasy koncertowej zespołu po Ameryce Południowej.

W lipcu 2013 r. podczas wizyty w talk- -show "The Late Late Show" serialowa Sue, czyli Jane Lynch, wyznała, że nie słyszy na prawe ucho. Kalectwo jest wynikiem uszkodzenia nerwu przez wysoką gorączkę, z którą aktorka walczyła w wieku siedmiu lat.

"Glee" długo porównywane było do młodzieżowego hitu Disneya. - Nie widziałem tych filmów. Naszym celem było stworzenie postmodernistycznego musicalu. Nie chcieliśmy robić serialu, gdzie aktorzy wybuchają piosenkami znienacka. Wszystko miało mieć swoją otoczkę, jak w "Chicago" - bronił się Murphy.

Nabawili się jej aktorzy po nakręceniu ujęć podwójnego ślubu - Kurta z Blaine’em oraz Brittany z Santaną (odc. 8. sez. 6.). - Pięknie się to oglądało, ale gorzej było to kręcić. W stodole było lodowato. Na drugi dzień wszyscy się pochorowaliśmy - wspominała ujęcia Jane Lynch.

Latynoska gwiazda była jedną z tych, które marzyły o występie w "Glee". - Jestem wielką fanką serialu. Marzę, żeby pojawić się w nim. Rozmawiałam już z Ryanem o tym, ale na razie ponoć tam nie pasuję - żaliła się Jennifer. Murphy miał plan, by obsadzić Lopez w roli właścicielki kawiarni, ale ostatecznie nie doszedł on do skutku.

 Uległa niej w dniu castingu tuż przed studiem FOX-a Lea Michele. - Jestem dobrym kierowcą. Były jakieś dziwne objazdy, zmiany. I tak wyszło. Porzuciłam zepsute auto i pobiegłam na przesłuchanie. Pamiętam, jak siedziałam przed producentami, mówiłam tekst i... wyciągałam kawałki szkła z włosów. Pewnie pomyśleli, że muszę być zdesperowana - żartowała Lea w jednym z wywiadów.

 Na przestrzeni sześciu lat przez "Glee" przewinęło się wiele osobistości muzyki i ekranu. Ponad 20 gwiazd, a wśród nich m.in. Britney Spears, Neil Patrick Harris, Gwyneth Paltrow i Shirley MacLaine. Większość aktorów najmilej wspomina dziś wizytę Kristin Chenoweth. - Zawsze miała dla nas upominek - zdradzają. Lea z kolei za najlepszą uważa wizytę Kate Hudson, z którą połączyła ją przyjaźń. - Jest wspaniała. Jestem wdzięczna produkcji, że skrzyżowała nasze drogi i miałam okazję ją poznać - mówi aktorka.

 Okazuje się, że wiek bohaterów serialu mógłby stać się zagadką biologiczną. W rzeczywistości Matthew Morrison chodził do liceum w tym samym czasie, co jego serialowi uczniowie - Cory Monteith (†Finn), Mark Salling (Pack) i Harry Shum Jr (Mike). Między Matthew a jego uczniami było nie więcej niż 4 lata różnicy.

 Okazały się zabójcze dla Cory’ego Monteitha. Swoją przygodę z używkami aktor rozpoczął już jako 12-latek. Gdy miał 16 lat, sięgnął po twarde narkotyki. Na pierwszy odwyk trafił w wieku lat 19. 26 kwietnia 2013 r. zakończył kolejną kurację. - To cud, że żyję - mówił po wyjściu. 13 lipca (na kilka dni przed powrotem do pracy)... został znaleziony martwy w hotelu w rodzinnym Vancouver. Powód? Zażycie mieszanki narkotykowo (dokładnie heroiny) alkoholowej. Po tragicznej śmierci 31-letniego aktora media doniosły o podwójnym życiu, które Monteith prowadził od lat. - W USA ciężko pracował, a w Kanadzie jeszcze ostrzej imprezował - donosił magazyn "People", i kontynuował: - Nie potrafił udźwignąć ciężaru popularności. 16 lipca 2013 r. odbył się pogrzeb. Twórcy serialu pożegnali jego gwiazdę specjalnym epizodem na jego cześć - odc. 3. sez. 5., który zaczyna się od wieści o tragicznej śmierci Finna. Jej przyczyna została owiana tajemnicą.

 Mimo sukcesu serialu i zachwytów artystów, pojawiły się też głosy krytyki. Jednym z negatywnie nastawionych do przedstawionego na ekranie coveru był Prince, który określił serialową wersję "Kiss" jako profanację. Od krytyków z kolei dostało się Morrisonowi za antytalent raperski oraz Diannie Agron (Quinn) i Cory’emu, że "nie śpiewają tak dobrze jak pozostali aktorzy z serialu". Przez cały czas trwania "Glee" było ością w gardle Narodowej Rady Rodziców, która zarzucała show zbyt dużą otwartość czy luźne podejście do seksu.

Początkowo musical okazał się wielkim sukcesem. Jego 1. sezon oglądało ponad 9 mln Amerykanów. Nic więc dziwnego, że stacja FOX po pierwszym roku zamówiła nie jedną, a dwie serie. I tak było do sezonu 5. Śmierć Cory’ego i skupienie akcji na nowych postaciach odbiły się na produkcji, której oglądalność radykalnie spadła do 4,5 mln. Finałowa seria licząca zaledwie 13 odcinków i wyemitowana w tzw. midseasonie zgromadziła przed telewizorami jeszcze mniej, bo niewiele ponad 3 mln widzów.

Praca na planie zbliża aktorów do siebie. Najbardziej kochliwa okazała się Naya Rivera (Santana), która randkowała z Markiem Sallingiem oraz Chordem Overstreetem (Sam). Pierwszy związek w 2010 r. trwał kilka tygodni i zakończył się skandalem - zdradzona Naya obrzuciła jajami i pory sowała auto Sallinga. Od stycznia do połowy lutego 2011 r. pocieszała się w ramionach Chorda. Również w 2010 r., dokładnie w czerwcu, na romantycznych wakacjach przyłapano Jennę Ushkovitz i Kevina McHale’a (Artie). - To tylko plotki. Łączy nas jedynie przyjaźń - mówili po powrocie i przestali wspólnie spędzać czas. Najwięcej emocji wzbudzał jednak idealny związek Michele i Monteitha (†), który trwał od listopada 2011 r. do tragicznej śmierci aktora. Byli też tacy, którzy doczekali się swojego happy endu. Ślubem (marzec b.r.) zakończył się trzyletni romans Melissy Benoist (Marley) z Blakiem Jennerem (Ryder).

Heather Morris była tancerką Beyoncé. Na planie "Glee" pojawiła się w charakterze instruktorki, która miała nauczyć obsadę choreografii do piosenki gwiazdy pop, "Single Ladies". Spodobała się tak bardzo, że producenci zaproponowali jej rolę Brittany.

To właśnie dzięki niej Cory Monteith dostał rolę Finna. Co ciekawe, nie pochwalił się na niej swoim talentem wokalnym - zamiast śpiewać, aktor grał na perkusji. Producenci docenili jego oryginalność oraz osobowość i zaprosili na przesłuchanie do L.A.

Chord Overstreet przyznaje, że długo nie zdawał sobie sprawy, że jego usta są większe niż u większości ludzi. - Zwróciłem uwagę na to dopiero, gdy scenarzyści wpisali do dialogów żarty z nich. Ale co tam, dziewczyny je uwielbiają! - mówi.

Podczas kręcenia pierwszego sezonu Lea dzieliła mieszkanie ze swoją ekranową rywalką Dianną Agron. Po odejściu Agron najlepszym przyjacielem Michele został Jonathan Groff (Jesse).

 Podczas castingu 26-letni Mark Salling skłamał, że ma lat... 19. Prawda szybko wyszła na jaw. Na szczęście dla niego, producenci szukali starszego aktora.