Na kolacji z księciem Albertem
Serial "Głęboka woda" powraca wiosną na antenę telewizyjnej Dwójki. Jedną z głównych ról gra w nim Katarzyna Maciąg. Aktorka opowiada o swojej pracy na planie oraz podróżach, które odbyła dzięki serialowi, m.in. do Monte Carlo, gdzie była gościem księcia Alberta.
Niebawem rozpoczyna się emisja drugiej serii "Głębokiej wody". Przyzwyczaiłaś się już do swojej postaci?
- Przede wszystkim oddzielam postać fikcyjną od swojego własnego życia, natomiast, jeśli chodzi o stronę artystyczną - to wspaniała praca... Mam uczucie, że tworzymy coś wartościowego. Nie chcemy oszukiwać widza tanimi chwytami. Zresztą zazdroszczę trochę aktorom, którzy występują u nas w poszczególnych odcinkach. Mają role naładowane skrajnymi emocjami. Mnie przypada inna, z której także bardzo się cieszę. Moja postać ma teraz dużo 'papierkowej roboty'.
Serial otrzymał wiele nagród i wyróżnień nie tylko w Polsce. Czy dzięki temu podróżowałaś po świecie?
- Tak, dzięki nominacji byliśmy z Magdą Łazarkiewicz i Marcinem Dorocińskim na festiwalu w Monte Carlo. Polecieliśmy na wielką galę. To było jak sen... Glamour i ludzie z całego świata. Zresztą byłam już na tym festiwalu z powodu nominacji teatru telewizji Janka Komasy, więc mogę powiedzieć, że już dwa razy jadłam kolację z księciem Albertem...
"Głęboka woda" realizowana jest we Wrocławiu. Jak odbierasz to miasto?
- Wrocław to piękne i szczęśliwe dla mnie miasto. Jednak ciągłe podróże dają mi się we znaki; śmieję się, że nie mogę już patrzeć na ciasteczko z Intercity (śmiech).
Szkołę teatralną ukończyłaś kilka lat temu, cały czas otrzymujesz propozycje. Czujesz się już osadzona w tym zawodzie?
- Aktorstwo to dziwny zawód, który cały czas podnosi adrenalinę, nigdy do końca nie wiadomo, jak będzie dalej. Jestem jednak wdzięczna losowi, że mam tak różne doświadczenia. Dotknęłam i komercji i ról, które mają artystyczny wydźwięk. To wydaje mi się cenne. Aktorstwo powinno być różnorodne. Dzięki temu nauczyłam się pokory.
Rozmawiała Dominika Gwit (PAP Life)