"Wojna światów": To historia o przetrwaniu [wywiad z Julianem Murphym i Leą Drucker]
Jakie sekrety skrywa plan "Wojny światów"? Podczas spotkania prasowego z twórcami serialu dziennikarze z Polski, Anglii, Włoch, Holandii, Hiszpanii i Chorwacji poznali odpowiedzi na nurtujące ich pytania.
"Sezon drugi to opowieść, w której mogliśmy rozwinąć wiele wątków łącząc tematy naukowe oraz wiarę. To historia Catherine (Léa Drucker) i Billa (Gabriel Byrne), historia o przetrwaniu. W nowym sezonie jest dużo więcej akcji, ale dla nas to przede wszystkim podróż bohaterów. Wszystkiego jest więcej, mamy lepsze pomysły, prezentujemy pogłębione wątki. Jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego" - mówił Julian Murphy, producent wykonawczy “Wojny światów".
"Podoba mi się, jak bardzo uparta i zaangażowana jest jako naukowiec. Nauka jest jej pasją, a w swoim zawodzie jest po prostu świetna. Jednak jako pracoholiczka nie radzi sobie za dobrze w kontaktach z ludźmi, z relacjami. Nie dogaduje się z siostrą, mają poważne problemy. W prawdziwym świecie nie daje sobie rady tak dobrze, jak w laboratorium. Catherine jest twarda, racjonalna. W tym sezonie będzie musiała dać szansę siostrze, odpowiedzieć na pytania z przeszłości, poradzić sobie z winą. Musi też znaleźć sposób na kontrolę obcych. Z pewnością będzie się dużo działo" - mówiła aktorka.
Podczas spotkania z dziennikarzami Julian Murphy opowiedział także, czy twórcy inspirowali się filmem “28 dni później" podczas zdjęć do drugiego sezonu. Producent zaznaczył, że podobieństwa wynikają z przedstawienia świata po ataku obcych - zginęło mnóstwo ludzi, więc na ulicach Londynu jest pełno ciał, samochodów. Miasto jest opustoszałe, nie ma w nim żywej duszy. Ekipa nie miała zamiaru nawiązywać do filmowej produkcji.
"Kręciliśmy zdjęcia o 5:00 rano, później obrobiliśmy wszystko komputerowo, więc nie możemy porównać realnego miasta do naszego, ale taki już klimat naszych czasów. Wybraliśmy ujęcia tej pustki, ponieważ miały jakiś przekaz, zgrywały się z naszą historią, ludzką kruchością".
Twórcy z szacunkiem odnoszą się do materiału źródłowego, czyli książki H.G. Wellsa. Chcą rozwinąć historie i wątki poruszone w oryginale, nieco je uwspółcześnić, ale nie stracić ducha powieści. Niekiedy opowieść trzeba uczynić trochę bardziej dramatyczną, interesującą, szczególnie jeśli bohaterowie muszą gdzieś iść lub z kimś porozmawiać. Te sceny trzeba uatrakcyjnić dla widza.
"Powstało już kilka wersji tej historii, powstaną i kolejne. Nie jesteśmy ostatnimi twórcami, którzy będą czerpać z tej powieści. Howard Overman [showrunner serialu - przyp.red.] nie boi się podejmować ryzyka. Robi to co lubi i co uważa za interesujące. Za bardzo się nie przejmuje. Tak długo jak opowiadamy zwartą historię, która ma sens i fabularny, i emocjonalny czy w kwestii prowadzenia bohaterów to myślę, że jest dobrze".
W trakcie spotkania Léa Drucker wspominała, że najwięcej frajdy podczas zdjęć do drugiej serii sprawiły jej sceny akcji.
"Nie jestem profesjonalistką w tej dziedzinie. Nagle mam zagrać w scenie walki, strzelać z broni i jeszcze mówić po angielsku [aktorka jest Francuzką - przyp. red.]. To naprawdę przerażający świat, w którym trzeba sobie poradzić. Najpierw trochę się krzywiłam na odgłos broni palnej ale się uparłam i poradziłam sobie".
"Z punktu widzenia producenta ten serial to świetny projekt. Od początku chcieliśmy, żeby nasze science fiction bazowało na realnych osiągnięciach. Dyskutowaliśmy, jak zostało to przedstawione np. w filmie “Nowy początek". Jednak nie zawsze takie podejście było proste - myślisz, jak przedstawić tych obcych i przeglądasz wiele koncepcji, patrzysz na modele, animacje. Było to jedno z większych wyzwań przy realizacji ‘Wojny światów’.
Serial jest emitowany na antenie FOX Polska w poniedziałki o 21:05 (dwa odcinki).