TOP 15: Najbardziej makabryczne zejścia
"Fringe" słynie z tego, że gdy ktoś na początku odcinka umiera, to robi to w straszliwy, a równocześnie fikuśny sposób. Spójrzmy na podsumowanie "niezapomnianych zgonów" w serialu.
Serwis Sci Fi Wire pokusił się o stworzenie listy najbardziej odstręczających i zapadających w pamięć sposobów umierania, jakich mogliśmy być świadkami w przeciągu niecałych dwóch sezonów trwania serii.
Lista jest dość przerażająca i "womitoryjna", więc jeśli właśnie jedliście… to szkoda.
1. odcinek "Pilot".
Śmierć w najbardziej pechowym locie w dziejach lotnictwa. Wszyscy na pokładzie po prostu się roztopili. Ciekawe czy spotka to też bohaterów "Lost" jeśli spróbują lecieć trzeci raz na wyspę.
2. odcinek "The Ghost Network".
Tym razem najbardziej pechowy kurs autobusu w dziejach MPK. Pojazd wypełnił się gazem, który błyskawiczne skrystalizował się, pozwalając pechowym pasażerom połączyć się w bólu z żuczkami uwięzionymi w bursztynie.
3. odcinek "The Cure".
Hm. Eksplodująca głowa? Kto widział "Scanners" Davida Cronenberga ten wie, że to klasyczna zagrywka. Ale to, że przy okazji zagotowały się mózgi wszystkich obecnych w kawiarni, to już ciekawy dodatek.
4. odcinek "Safe".
Śmierć w ścianie. Cóż…
5. odcinek "Ability".
Śmierć z powodu braku otworów oddechowych. I innych też. Nieprzyjemna jak egzekucja w stylu Pol Pota i "Manhunta".
6. odcinek "No-Brainer".
Przestroga przed ściąganiem nielegalnych plików z Internetu. Mogą one, na przykład, stopić ci mózg. Przypomina mi się teoria działania wirusów komputerowych przedstawiona w serialu "WOW" z Wojtkiem Malajkatem.
7. odcinek "Bound".
Śmierć z powodu przeziębienia. Co prawda, szczep wirusa z "Fringe" jest wielkości małego psa. Mimo to jest to tylko śmierć z przeziębienia.
8. odcinek "The Transformation".
Bycie zjedzonym przez zmutowanego człowieka-jeżozwierza. Nie dość, że to straszna makabra, bo jeszcze wstyd się do tego przyznać, bo nawet z ust ducha brzmi to śmiesznie.
9. odcinek "The Road Not Taken".
Spalenie się na popiół z powodu samozapłonu. To jest po prostu wyjątkowo nieprzyjemne.
10. odcinek "Unleashed".
W tym odcinku można było nie tylko być zeżartym. Można było też także zostać nosicielem jajeczek. Jajeczek, które - oczywiście - o ile tylko dojrzeją, także zabijają nosiciela. Brr…
11. odcinek "Night of Desirable Objects".
Śmierć z ręki człowieka-skorpiona (cóż za oryginalność, panowie scenarzyści, doprawdy!). Stwór ma mniejszy otwór gębowy niż maszkaron spod numeru 10, ale to oznacza tylko, że dłużej przeżuwa swoje ofiary.
12. odcinek "Fracture".
Śmierć w wyniku bolesnego zeszklenia się. Wygląda dość paskudnie, a do tego kończy się wybuchem.
13.odcinek "Dream Logic".
Zejście śmiertelne w wyniku zatłuczenia na śmierć teczką, przez własnego pracownika, który uważa, że jesteś wcielonym diabłem. "Dilbert" wydaje się po tym jeszcze bardziej zabawny.
14. odcinek "Earthling".
Błyskawiczna zamiana w kupkę popiołu. Oczywiście na skutek wyssania energii przez cień z kosmosu, który wychodzi z radzieckiego kosmonauty w stanie śpiączki. Ciekawe czy scenarzyści czytali "Kolor z przestworzy" Lovecrafta?
15. odcinek "Snakehead".
I znów klasyk: zgon z macki żyjącego w twoim ciele pasożyta. Na pewno jest to odstręczające, ale nie aż tak jak scena zjadania ośmiorniczki w koreańskim "Oldboy'u".
A jakie są wasze typy? Czy pominęliśmy jakieś konkursowe "odwalenie kity"?
TValentine