Joshua Jackson nie zdradza sekretów Petera
- Wszystko to, co dotyczy "Fringe", jest inne niż to, czego się spodziewałem, i inne niż to, co robiliśmy na początku - mówi Joshua Jackson, odtwórca roli Petera Bishopa w serialu, który u wielbiących go fanów wywołuje przyjemny dreszczyk grozy.
- Kiedy zaczynaliśmy zdjęcia, nigdy bym nie pomyślał, że szykuje się nam jakiś "międzywymiarowy" konflikt. Dałem się zaskoczyć, co - jak sądzę - wyszło mojej postaci na dobre - twierdzi aktor.
- W moim odczuciu Peter jest zarówno ofiarą, jak i przyczyną pewnych zdarzeń - kontynuuje Jackson.
- Jako serialowy "rekwizyt" jest on niezmiernie interesujący. Właściwie to nie jestem pewien, czy na obecnym etapie potrafimy określić, w jaki sposób postać Petera wpisuje się w opowiadaną historię. To, jak sądzę, wciąż jest kwestią rozwojową. Ale jako wspomniany rekwizyt, jako człowiek "ze świata równoległego", wzbogacił fabułę, czyniąc ją głębszą i bardziej interesującą w miarę jej rozwoju.
Jeśli powyższa wypowiedź brzmi dla was jak najbardziej sensownie, czytajcie dalej. Jeśli nie... oznacza to, że najprawdopodobniej przegapiliście prom z napisem "Fringe: Na granicy światów" i ryzykujecie utonięciem, jeśli będziecie teraz próbowali dostać się na pokład - mimo wysiłków podejmowanych przez scenarzystów i producentów.
Robią oni wszystko, by poszczególne odcinki osadzone były w kontekście szerszej mitologii wypełnionej symboliką, żartami zrozumiałymi tylko dla wtajemniczonych i wizytami łysego, bladego, pozbawionego brwi osobnika znanego jako Obserwator, który nieoczekiwanie pojawia się w najróżniejszych miejscach niczym bohater kreskówki "Gdzie jest Wally?".
Przypomnijmy, że serial opowiada o perypetiach grupy osób badających zjawiska paranormalne. W jej skład wchodzą: Peter, który niedawno dowiedział się, że... prawdziwy Peter nie żyje, a on sam pochodzi z równoległego wszechświata; jego ojciec, Walter Bishop (John Noble), genialny, owładnięty poczuciem winy naukowiec, który zakłócił kontinuum czasoprzestrzeni, transportując Petera z jednego świata do drugiego, i Olivia Dunham (Anna Torv), agentka FBI, ścigana przez wspomnienia z dzieciństwa, dotyczące eksperymentów, jakich Walter dokonywał na niej i na jej rówieśnikach. Ta trójka wspólnie rozwiązuje zagadki i stara się łączyć ze sobą dziwne wydarzenia, rozgrywające się w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie.
W pierwszej połowie trzeciego sezonu tego serialu akcja nieustannie "przeskakiwała" między światem Po Tamtej i Po Tej Stronie. W tym pierwszym potężny, "alternatywny" Walter, czyli Walternate, knuł spisek mający na celu przejęcie kontroli nad naszą rzeczywistością.
Walternate porwał Olivię, zsyłając w jej miejsce mniej rygorystyczną i bardziej seksowną "inną" Olivię (przez fanów nazywaną "Bolivią", "Alt-livią" lub "Faux-livią"), będącą pochodzącym z Tamtej Strony sobowtórem agentki. Zanim Olivia i "inna Olivia" wróciły do swoich światów, sobowtór przez jakiś czas zbierał informacje o trójce badaczy i o świecie Tej Strony, romansując nawet z niczego nie podejrzewającym Peterem.
Tak docieramy do "Firefly", odcinka, który stacja Fox reklamuje jako "premierowy odcinek drugiej części sezonu". Joshua Jackson, który znalazł czas na telefoniczną rozmowę ze mną w dniu wolnym od zajęć na planie (aktora zastałem w jego domu w Vancouver), próbuje uchylić przede mną rąbka tajemnicy tego epizodu i kolejnych, nie zdradzając jednak zbyt wiele...
- Z reguły nie wiem, jak zapowiadać kolejne odsłony "Fringe" przed premierą - mówi aktor ze śmiechem - ponieważ tak się składa, że wszystkie najlepsze elementy to te, których nie mogę ujawnić. Za to na pewno mogę powiedzieć, że jesteśmy z powrotem w naszym wszechświecie; że oba wszechświaty zostały w pewien sposób "zespolone" - mówi aktor.
- Mogę ci też powiedzieć, że Olivia wciąż nie jest zadowolona z Petera, gdyby byli małżeństwem, to z pewnością sypiałby on na wersalce. Na koniec zdradzę, że po raz pierwszy w tym sezonie machina fatum, o której tyle razy napomykaliśmy, zaczyna odgrywać realną rolę - wyznaje.
- Od odcinka "Firefly" mamy więc praktycznie do czynienia z "rozbiegiem" przed wielkim finałem - dodaje. - O ile pierwsza połowa sezonu koncentrowała się na rzeczywistości Po Tej i Tamtej Stronie, na historii Olivii zakończonej powrotem "naszej" Olivii tutaj i odejściu "ich" Olivii tam, to druga połowa jest jej zupełnym przeciwieństwem. Obie Olivie znajdują się już w swoich światach, konflikty pomiędzy tymi światami nabierają coraz bardziej realnych kształtów, a widz obserwuje, jak te dwie kobiety na nowo przystosowują się do właściwych sobie środowisk po tym, jak każda z nich wróciła z rzeczywistości, do której nie należała - Joshua Jackson.
Postać Waltera należy do najbardziej fascynujących na tle obecnego telewizyjnego krajobrazu; to bohater ekscentryczny, nieprzewidywalny i zdolny do współodczuwania z innymi. Walternate z kolei emanuje grozą i ambicją.
Olivia jest inteligentna; charakteryzuje ją szorstki sposób bycia i swoista nieuchwytność, silnie kontrastujące z osobowością równie inteligentnej, wytwornej, ale i cieplejszej Bolivii. Ale Peter to Peter: skory do żartów, generalnie dający się lubić, aczkolwiek nieodgadniony.
Jackson wydaje się jednak być szczęśliwy, że to John Noble i Anna Torv idą na całość, wcielając się w bardziej efektownych bohaterów przeżywających bardziej efektowne przygody - i zarzeka się, że nie tęskni za sceną, w której Peter eksplodowałby gniewem.
- Moim zdaniem to nie ten typ faceta - wyjaśnia. - To karta, którą w przypadku takiej postaci rozgrywasz tylko raz, by nie wrócić do niej więcej. W przypadku tej postaci najistotniejsze jest dla mnie to, że widz nie powinien nigdy zbliżyć się w swoich domysłach do tego, kim jest ten gość. Cała ta otoczka i historia tego bohatera nie tworzą tak naprawdę żadnej konstrukcji. Ja sam tłumaczę sobie to tak, że to właśnie jest odpowiedź. Widz nie może zacząć przypuszczać, kim jest Peter.
- Peter mieszkał w Ameryce Południowej, utrzymywał kontakty z jednym z tamtejszych plemion, a potem odnalazł się w Iraku. Studiował na MIT (Massachusetts Institute of Technology - przyp. tłum.) albo i nie. Po ukończeniu 16. roku życia dosłownie zniknął z powierzchni planety, by powrócić dopiero w wieku 30 lat. Kim więc jest ten gość? Petera nigdy nie łączyły żadne emocjonalne więzi z którąkolwiek z istot żyjących w tym świecie. Wreszcie okazuje się, że - dosłownie - pochodzi on z innego wszechświata...
- Podoba mi się jego opanowanie i to, że widz nigdy do końca nie pojmuje, kim on jest i gdzie przebywa - kończy naszą rozmowę Jackson. - A potem nagle widzimy, jak ten sam Peter nieoczekiwanie zaczyna troszczyć się o innych, poczynając od Waltera i Olivii. W pewien sposób on również jest obserwatorem. Rola sceptyka to nagroda, która przypada widzowi, a Peter jest przecież sceptykiem.
- Mnie też podoba się taka rola.
Ian Spelling
"New York Times"
Tłum. Katarzyna Kasińska