Angus Cloud nie chciał zerwać z nałogiem? Twórca "Euforii" wyznał prawdę
Dwa miesiące temu w wieku zaledwie 25 lat zmarł amerykański aktor Angus Cloud, którego widzowie pokochali za rolę "Feza" w popularnym serialu "Euforia". Z ujawnionego niedawno raportu koronera wynika, że przyczyną zgonu artysty było przedawkowanie leków i narkotyków. Teraz głos w sprawie dramatycznego w skutkach uzależnienia gwiazdora zabrał twórca "Euforii". Wyznał, że nakłonił Clouda do udania się na odwyk, za który zapłaciła stacja HBO. "Nie miałem zamiaru pozwolić innym na to, by go skreślili"- zaznaczył Sam Levinson.
Angus Cloud miał przed sobą świetlaną przyszłość w Fabryce Snów. Odtwórca roli "Feza" w serialu "Euforia" został dostrzeżony przez reżysera castingu w jednej z knajp na Brooklynie, w której pracował jako kelner. Po występie w bijącej rekordy popularności produkcji Cloud zdobył uznanie w branży i zaskarbił sobie ogromną sympatię fanów.
Znacznie gorzej radził sobie w życiu prywatnym. Aktor był uzależniony od narkotyków i leków, a jego nałóg nasilił się wiosną, po tym, jak zmarł jego ukochany ojciec. Finał był dramatyczny - 31 lipca 25-letni gwiazdor został znaleziony martwy w swoim domu rodzinnym w Oakland w Kalifornii. Kilka dni temu koroner hrabstwa Alameda poinformował, że Cloud zmarł wskutek przypadkowego przedawkowania mieszanki fentanylu, leków benzodiazepinowych, kokainy i metamfetaminy.
Teraz w wywiadzie dla magazynu "Poeple" o współpracy z Cloudem opowiedział twórca "Euforii". Sam Levinson wyznał, że młody aktor od początku urzekł go talentem i autentycznością. To dlatego showrunner serialu zmienił plany względem jego postaci, która pierwotnie miała zostać uśmiercona już po kilku odcinkach.
"Bohater Angusa miał umrzeć pod koniec pierwszego sezonu, ale tak cholernie go kochałem. Pierwszą rzeczą, jaką u niego zauważyłem, były oczy Paula Newmana. Był idealny. (...) Mam tendencję do dbania o aktorów bardziej niż o samą produkcję. Pomyślałem więc, że nie mogę zabić tej postaci, bo Angus straciłby coś, na co mógł czekać" - wyjawił Levinson.
Scenarzysta podkreślił, że początkowo nie był świadom, że Cloud jest uzależniony. Ale gdy się o tym dowiedział, próbował za wszelką cenę pomóc mu wyrwać się ze szponów nałogu.
"Pewnego dnia spojrzałem mu w oczy i powiedziałem, że nie radzi sobie najlepiej. Powiedziałem też, że uwielbiam z nim pracować, ale musi wytrzeźwieć, żebym mógł na nim polegać. Kilka razy byłem już w takiej sytuacji" - powiedział filmowiec, którego osobiste doświadczenia związane z uzależnieniem od narkotyków stanowiły inspirację dla serialu "Euforia". Ostatecznie Levinson wysłał Clouda na 30-dniowy odwyk, który sfinansowała stacja HBO. Po wyjściu z ośrodka aktor przez trzy miesiące kontynuował on leczenie w trybie ambulatoryjnym.
Ostatecznie przegrał jednak walkę z nałogiem. "Zawsze czułem, że on nie chciał wytrzeźwieć tak bardzo, jak my tego dla niego chcieliśmy. W takiej sytuacji sprawa mocno się komplikuje. Bo nawet jeśli cały świat będzie próbował ci pomóc, jeśli ty sam nie czujesz potrzeby, by przestać, nic to nie da. Taka jest autodestrukcyjna strona uzależnienia. Ale nie można rezygnować z ludzi. Nie miałem zamiaru pozwolić innym na to, by go skreślili" - wyznał Levinson. Filmowiec zdradził, że gdy w czasie kręcenia drugiego sezonu "Euforii" problemy Clouda jeszcze bardziej się nasiliły, znów zainterweniował, posyłając go na kolejny odwyk. "Powiedziałem mu, że musi uzyskać pomoc i to natychmiast" - ujawnił.
Sytuacja powtórzyła się przed rozpoczęciem zdjęć do trzeciego sezonu. Levinson odbył wtedy z Cloudem kilkugodzinną rozmowę dotyczącą konieczności podjęcia przez niego kolejnej próby wyjścia z nałogu. "W tamtym momencie poczułem, że choć mnie zapewniał, że wszystko z nim w porządku, tak naprawdę było inaczej. Wiedziałem, że nie był zainteresowany wytrzeźwieniem" - stwierdził reżyser.