"Zabójca z Rillington Place": Jodie Comer: Czułam ogromną odpowiedzialność [wywiad]
"Wydawało się, że w tym domu brakuje prywatności. Mimo to działo się wiele rzeczy, o których nikt nie wiedział" - mówi Jodie Comer. W latach 40. i 50. XX wieku, w angielskim Notting Hill grasował seryjny morderca John Christie. Wskutek tragicznej pomyłki, za jego zbrodnie skazano na powieszenie niewinnego człowieka. Sprawa przyczyniła się do zniesienia kary śmierci w Wielkiej Brytanii. Pomimo upływu lat ta historia nadal fascynuje ludzi na całym świecie. Przeczytajcie wywiad z Jodie Comer, aktorką serialu "Zabójca z Rillington Place". Serial można oglądać od 25 lipca na kanale Epic Drama.
Co wiesz o Timie i Beryl Evansach?
- Są młodą parą, która wprowadza się do nowego domu. Traktują to jako szansę na usamodzielnienie się i rozpoczęcie nowego życia. To bardzo zakochani w sobie ludzie, odznaczający się charakterem i charyzmą. Żywili nadzieję na cudowne życie. Kiedy Nico i ja pojawiliśmy się na planie, odebraliśmy to miejsce jako ponure. Przypomniano nam jednak, że dla nich przeprowadzka była szansą na własne, niezależne życie. Biła od nich młodość i energia.
Czy można powiedzieć, że Rillington Place też jest bohaterem opowieści?
- Dom wniósł do scen zupełnie nowe odczucia i atmosferę, zwłaszcza jeśli chodzi o przestrzeń, gdyż była ona bardzo ograniczona. Zdecydowanie dało się odczuć presję tego, jak musiało wyglądać życie w takich warunkach. Było to szczególnie uciążliwe dla Beryl, która w młodym wieku została matką, a potem mieszkała na małej powierzchni z tyloma ludźmi. Wydawało się, że w tym domu brakuje prywatności. Mimo to działo się wiele rzeczy, o których nikt nie wiedział.
Co cię skłoniło do udziału w tym serialu?
- Ta historia wydarzyła się naprawdę, ci ludzie byli prawdziwi. Czułam ogromną odpowiedzialność. Musiałam pracować z dużą delikatnością. Dotychczas nie miałam podobnego wyzwania, więc czuję się szczególnie związana z tym serialem. Ponadto produkcja ma uświadomić odbiorcom, jak naprawdę wyglądały tamte wydarzenia i przypomnieć, że Timothy Evans wciąż nie został uniewinniony.
Jak ci się podobała praca na planie?
- Nico i ja mieliśmy razem wiele trudnych i emocjonalnych scen. Możliwość obserwacji Beryl i Tima wchodzących do nowego domu była ciekawym doświadczeniem - nie byli wprawdzie wolni od trosk, ale mieli przed sobą szansę na odmianę swojego losu i stres powoli zaczął przejmować nad nimi kontrolę. Świadomość tego, jaką drogę mają przed sobą była bardzo poruszająca, ale jednocześnie stanowiła wspaniałe zadanie aktorskie. Beryl była silną kobietą. Często kłóciła się z Timem, ale potrafiła trzymać rękę na pulsie.
Czy podobała Ci się praca z tak małym dzieckiem?
- Zdawałam sobie sprawę, że opieka nad taką kruchą istotką to ogromna odpowiedzialność i dla mnie coś zupełnie nowego. Na Beryl i Timie spoczywało wiele obowiązków, w tym opieka nad maleńkim dzieckiem. To doświadczenie wiele mnie nauczyło. Na planie dziecko może zacząć krzyczeć, ale to właśnie jest normalne, więc nie można z tego powodu przerwać zdjęć. Dla tej dwójki stanowiło to po prostu część codzienności.
Premierowe odcinki serialu "Zabójca z Rillington Place" można będzie zobaczyć na kanale Epic Drama w niedziele o godzinie 21.30, począwszy od 25 lipca 2021 roku.
Jesteś fanem amerykańskich seriali? Zalajkuj nasz fan page "Zjednoczone Stany Seriali", czytaj newsy i wywiady, oglądaj trailery, galerie, komentuj i czytaj opisy odcinków już dwa tygodnie przed emisją w Polsce.