"Dynastia": Święta na odwyku
Fani Heather Locklear boją się, że gwiazda może przypłacić życiem swoje kolejne wybryki.
Pech nie opuszcza gwiazdy "Dynastii".
Po tym, jak w październiku zakończyła 90-dniowy terapią uzależnień, wydawało się, że jej życie wraca do normy.
Publicznie przyznała się do nałogów, które doprowadziły do jej upadku.
Zaczęła nawet mówić, że odnalazła Boga i upragniony spokój.
Niestety, jak się okazało, nie na długo.
20 listopada aktorka ponownie trafiła na leczenie zamknięte. Dlaczego?
Wszystko przez to, że znów pobiła swojego narzeczonego, Chrisa Heissera.
Pijaną aktorkę natychmiast zabrano na kolejny odwyk.
- Jest z nią coraz gorzej. Nie potrafi odstawić alkoholu i leków - zdradza znajomy i uzupełnia: - Ma paranoję. Podejrzewa pokojówki, że dodają truciznę do mydła oraz szamponu. Jest przekonana, że ma pod skórą klej, który zostawili w niej chirurdzy plastyczni, słyszy głosy.
Sytuacja jest na tyle poważna, że gwiazdę chwilowo ubezwłasnowolniono, wysyłając ją na przymusowe leczenie, z którego sama nie może się wypisać.
Tym razem Heather spędzi w klinice więcej czasu.
Ale czy to pomoże?