Druga szansa
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 4022
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Druga szansa": Trzeba siebie chronić

Wiele kobiet ogląda ten serial właśnie dla niej. Bo Lidka, którą gra, ma takie same problemy, jak wiele z nas. Co ją czeka w nowych odcinkach? – Moja bohaterka zacznie zarabiać i pójdzie na terapię – zdradza Maja Ostaszewska.

Lubi pani występować w serialach?

- Zależy w jakich. Przez całą swoją drogę zawodową bardzo uważnie analizuję wszystkie otrzymywane propozycje. I nie dotyczy to tylko seriali, ale również ról filmowych czy teatralnych. Lubię grać w takich produkcjach, w których mam szansę poprowadzić jakąś linię dramaturgiczną postaci. Zdecydowanie preferuję te przygotowywane sezonami, bo taka sytuacja daje możliwość odpowiedniej pracy nad rolą. Poza tym nie ukrywam, że natura raczej nie pozwoliłaby mi na granie latami w jednej produkcji.

Reklama

- Po pierwsze, mnie samą by to bardzo znużyło. Po drugie, przez długie lata, a pracuję już dwadzieścia lat, starałam się być wiarygodna we wszystkich rolach, w których widzowie mnie oglądają. Wydaje mi się, że gdy występuje się przez dziesięć lat w jednym serialu, to istnieje szansa, iż trochę zagubi się to poczucie. Widzom może się wydawać, że oglądają w filmie bohaterkę serialu, a nie właściwą postać. Dlatego też najbardziej odpowiadają mi zamknięte formy. Są bardzo interesujące i właśnie w serialach zdarzyło mi się mieć fantastycznie napisane role, o których od dawna marzyłam. Na przykład postać, w którą wcieliłam się w "Przepisie na życie", była dobrą przeciwwagą dla serii ciężkich, dramatycznych ról, w jakie wcieliłam się zanim zagrałam Beatkę.

Chyba w ogóle lubi pani role komediowe?

- Owszem, i to bardzo. Moim zdaniem śmiech jest cudownie oczyszczający i w dzisiejszych, trudnych czasach może być fantastycznym lekiem w wielu bardzo ciężkich momentach.

Wróćmy do "Drugiej szansy". Co czeka Lidkę w drugiej odsłonie serialu? Wybaczy mężowi?

- Oczywiście nie mogę wszystkiego zdradzić, bo nie chcę odbierać widzom przyjemności śledzenia losów bohaterów "Drugiej szansy". Jak pamiętamy, w zakończeniu pierwszego sezonu Lidka przeżywała głęboki kryzys. Wiadomo, że z takich sytuacji nie wychodzi się łatwo, ale... Moja bohaterka i jej mąż Grzegorz (Wojciech Mecwaldowski - red.) powalczą o swój związek na różne sposoby - bardziej i mniej udolnie. Mnie osobiście cieszy fakt, że Lidka stanie się bardziej asertywna, w niektórych aspektach życia weźmie sprawy w swoje ręce, będzie umiała się postawić. Podejmie mądre decyzje i właściwe wybory. Mogę już zdradzić, że razem z Grzegorzem zdecydowali się na udział w terapii małżeńskiej. Ale to wszystko wcale nie będzie łatwe, sporo się jeszcze wydarzy.

Jak pani sądzi, większość Polek oglądających serial identyfikuje się z Lidką czy Moniką, graną przez Małgorzatę Kożuchowską?

- Szczerze mówiąc, nie zastanawiałam się nad tym, ale z badań przeprowadzanych na temat widowni "Drugiej szansy" i wpisów na fanpage’u serialu wynika, że Polki rzeczywiście bardzo silnie identyfikują się z Lidką. Ale pewnie dzieje się tak dlatego, że postać Moniki należy do niewielkiej grupy społecznej. Jest celebrytką, doskonale prosperującą bizneswoman, a pewnie większość damskiej widowni stanowią kobiety, które na co dzień
borykają się raczej z takim problemami, jakie ma Lidka - niewystarczającą ilością pieniędzy, kłopotami w związku, ciągłym sprawdzaniem się w roli fajnej mamy...

A może to wynika z tego, że nadal bardzo mocno tkwimy w stereotypie, który każe nam koncentrować się na potrzebach najbliższych i zapominać o swoich marzeniach, potrzebach?

- Chyba w pewnym stopniu tak jest, choć ta sytuacja, przynajmniej w dużych miastach, już się wyraźnie zmienia. Ja jednak chyba nie do końca jestem obiektywna, bo obracam się głównie w środowisku artystycznym, które nie odzwierciedla przekroju naszego społeczeństwa. Ale rzeczywiście kobiety w naszym kraju starają się wszystko brać na swoje barki, być supermamami, ogarniać wszystkie sprawy rodzinne, a jednocześnie próbować realizować się w pracy. To sprawia, że bywamy bardzo zmęczone, na wiele rzeczy nie wystarcza czasu.

- A moim zdaniem bardzo ważna jest taka chwila dla siebie. I nie chodzi mi o to, że należy raz na pół roku spędzić weekend w spa, bo nie każdy to lubi i nie każdego na to stać, ale nawet pół godziny w parku na ulubionej lekturze pozwala na odpoczynek i naładowanie akumulatorów. Sprawia także, że jesteśmy w stanie dać znacznie więcej bliskim. Czyli tak jak chronimy osoby dla nas ważne, tak samo powinniśmy chronić siebie.

Lidka chyba o tej prostej prawdzie zapomniała? Przynajmniej tak się zachowywała w pierwszej odsłonie "Drugiej szansy".

- Rzeczywiście tak było. I w nowym sezonie będzie musiała bardzo się napracować, by tę sytuację zmienić. Ale stara się ze wszystkich sił - zaczyna zarabiać pieniądze, próbuje się w pełni usamodzielnić i podejmuje, moim zdaniem, fantastyczną decyzję o rozpoczęciu terapii. Tu muszę dodać, że bardzo mnie cieszy, iż seriale coraz częściej starają się być delikatnie edukacyjne i w lekkiej formie pokazywać, jak można spróbować rozwiązać poważny problem. Oswajają i przybliżają terapię - pokazują, że dzięki niej można nie tylko się dogadać, ale także wreszcie szczerze porozmawiać o emocjach. A kobiety bardzo często dla dobra rodziny tłumią swoje emocje i zgadzają się na coś, co w gruncie rzeczy wcale im nie odpowiada.

Rozmawiała HANNA MIŁKOWSKA

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy