Druga szansa
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 4022
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Druga szansa": Małgorzata Kożuchowska patrzy na święta oczami swego synka

Małgorzata Kożuchowska, czyli Monika Borecka z "Drugiej szansy" i Natalia Boska z "rodzinki.pl", żartuje, że lubi znajdować pod choinką prezenty... niepraktyczne i dostawać od świętego Mikołaja coś, co jej się podoba, ale nie jest jej tak naprawdę do niczego potrzebne.


Małgorzata Kożuchowska, pytana o to, co w świętach Bożego Narodzenia lubi najbardziej, bez zastanowienia odpowiada, że... wszystko.

- Ubieranie choinki, kolacja wigilijna, dzielenie się opłatkiem, składanie sobie życzeń, wyprawa na pasterkę o północy... I oczywiście prezenty, bo bez świętego Mikołaja nie ma świąt - mówi gwiazda "Drugiej szansy" i "rodzinki.pl".

- Mój mąż ma nosa, jeśli chodzi o odgadywanie moich marzeń. Zawsze przygotuje mi coś wyjątkowego - twierdzi aktorka i dodaje, że prezenty od ukochanego - choć nie zawsze są praktyczne - sprawiają jej ogromną radość.

Reklama

- Całą rodziną uwielbiamy wspólnie spędzane wieczory, więc na mojej liście najbardziej pożądanych prezentów są gry planszowe, klocki i płyty. Wśród tych bardziej osobistych prym wiodą kosmetyki - wyznała w rozmowie z magazynem "Party".

Małgorzata Kożuchowska lubi dostawać prezenty, ale przede wszystkim uwielbia je dawać. Za idealnymi podarunkami dla najbliższych zaczyna rozglądać się na długo przed Bożym Narodzeniem, ale zdarza się, że kupuje je dopiero w ostatniej chwili.

- Czasem już kilka tygodni przed świętami uda mi się zdobyć idealny prezent dla kogoś z moich bliskich. Inne kupuję chwilę przed i z niecierpliwością wypatruję kuriera, zastanawiając się, co będzie, jak nie zdąży - powiedziała w jednym z wywiadów.

Aktorka zawsze osobiście pakuje kupione przez siebie prezenty. Bardzo dba o to, by pięknie prezentowały się pod choinką.

- Wiem, że takie szczegóły, jak ładny papier czy fikuśna wstążka sprawiają moim bliskim dodatkową przyjemność - twierdzi.

Małgorzata Kożuchowska chciałaby, aby jej synek - 3-letni Jan Franciszek - w przyszłości wspominał święta ze swego dzieciństwa jako cudowne, ciepłe i pełne miłości. Uważa, że na święta Bożego Narodzenia dorośli powinni patrzeć oczami swych dzieci...

- Najciekawsze jest wspólne przeżywanie świąt. Wspaniale jest widzieć, jak dzieci cieszą się z choinki, jak wypatrują pierwszej gwiazdki, jak uczestniczą w przygotowaniach. Od nas, dorosłych, zależy, co dla naszych dzieci w tym czasie będzie najważniejsze, co zapamiętają, co kiedyś będą chciały pielęgnować w swoim życiu - mówi i dodaje, że niezależnie od tego, czy święta Bożego Narodzenia poprzedzone są szałem zakupów, czy adwentowym skupieniem, zawsze chodzi o to, żeby spędzić je z bliskimi i wspólnie celebrować dni, na które nierzadko czeka się przez cały rok..

 

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy