Druga szansa
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 4022
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Druga szansa": Dramat w milczeniu

Ten sezon „Drugiej szansy” porusza trudny temat molestowania. Dlaczego twórcy serialu postanowili się nim zająć? Co zrobić, jeśli ten problem kogoś bliskiego?

Statystyki są przerażające. 90 proc. kobiet w Polsce doświadcza niechcianych gestów, żartów, propozycji, z czego aż 20 proc. pada ofiarą gwałtu! Sześć z siedmiu przypadków to sytuacje, w których sprawcami są osoby z bliskiego otoczenia. Nic więc dziwnego, że twórcy seriali często sięgają po ten trudny temat. Nikt jednak do tej pory nie zbudował wokół niego akcji całej produkcji. Aż do teraz.

Życie pisze scenariusze

- Wbrew temu, co podają media - 5. seria "Drugiej szansy" nie powstała z myślą o ruchu "#MeToo" (hasztag, który zdominował media społecznościowe w 2017 r., pod którym kobiety ujawniały, że doświadczyły przemocy - przyp. red.). Nasz pomysł narodził się kilka miesięcy wcześniej. Inspiracja przyszła z życia, z kobiecych historii, które do mnie docierały - zdradziła producentka "Drugiej szansy" Adrianna Przetacka.

Reklama

- Chcieliśmy opowiedzieć historię mocną, kobiecą, a także bolesną. Postanowiliśmy przeprowadzić bohaterkę przez ten traumatyczny problem, by mogła stać się głosem wielu kobiet. Liczę, że jej postać doda paniom odwagi i zachęci je do działania - uzupełnia. Nie ma jednak wątpliwości, że największa odpowiedzialność spoczywa na barkach serialowej Moniki, czyli Małgorzaty Kożuchowskiej.

- Poruszamy problem, który realnie dotyka wielu kobiet. W związku z tym czuję pewien rodzaj odpowiedzialności za to, w jaki sposób go przedstawimy - wyznaje aktorka i kontynuuje: - Monika, jak każda kobieta w takiej sytuacji, będzie musiała przejść przez wszystkie etapy traumy, jaką niewątpliwie jest naruszenie przez kogoś sfery cielesnej. Wstyd, zachwianie własnej wartości i poczucie winy. Mówienie o traumie nie jest łatwe, ale nie można milczeć.

Na szczęście Borecka będzie miała obok siebie wspaniałych przyjaciół i faceta. Aktorka podkreśla także, że jej bohaterka, obracająca się w świecie show-biznesu, ma szansę być również głosem ofiar mających wysoką pozycję społeczną.

- Kobiety w pewnych środowiskach zawodowych, np. artystycznych mają trudniej. Często panuje milczące przyzwolenie na niektóre typy zachowań. My zaczynamy walczyć, nazywać rzeczy po imieniu, mówić, że coś nie jest OK. Mam nadzieję, że po obejrzeniu historii Moniki wiele kobiet chwyci za telefon i po prostu pozwoli sobie na bycie szczęśliwymi - kończy gwiazda.

Czy to naprawdę możliwe?

- Serial ma ogromną siłę oddziaływania. Jestem przekonana, że podczas jego emisji na Niebieską Linię zgłosi się dwa razy więcej kobiet niż normalnie. Dlaczego? Bo widziały w TV to, co je spotkało i chcą o tym powiedzieć - oznajmia kierowniczka centrum pomocy Renata Durda i dodaje:

- Wiele seriali zagranicznych poruszyło ten temat, ale w końcu mamy swój, osadzony w naszych realiach, które są zupełnie inne. Procedury, reakcje społeczeństwa są typowo polskie. Monika będzie wzorem dla pań z mniejszych miast, które pomyślą: skoro takiej kobiecie jak ona nie udało się obronić, to jak miało udać się to mnie? Warto dodać, że choć już na początku sezonu Monika padła ofiarą gwałtu, okaże się, że to tylko wierzchołek góry lodowej. W wydawnictwie niektórzy będą nadużywać przemocy wobec kobiet i nie tylko.

Poprzedniczki Boreckiej

Mimo że nie tak odważnie jak w "Drugiej szansie", twórcy seriali od jakiegoś czasu mierzyli się z tematem przemocy psychicznej i fizycznej wobec kobiet. Niedawno byliśmy świadkami, jak Eliza (Katarzyna Chorzępa) z "Na Wspólnej" została zgwałcona przez swojego szefa, a teraz musi uporać się ze swoją traumą.

Ten horror ma już za sobą jedna z bohaterek "Barw szczęścia" Bożena (Marieta Żukowska), która była napastowana przez szefa w pralni. Wówczas bohatersko sama postanowiła walczyć o sprawiedliwość i mając niezbite dowody w ręku, udała się do Państwowej Inspekcji Pracy.

MG

Świat Seriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy