Co, jak i kto w serialach piszczy...
"Dexter", "Gotowe na wszystko" i "Chirurdzy" to obecnie jedne z najpopularniejszych seriali na świecie. Mają już po sześć, siedem sezonów i wciąż są produkowane. Nic dziwnego - towarzyszą im rzesze fanów, a producenci chcą na tej sytuacji skorzystać jak najwięcej. Każdy widz ma jakiś ulubiony serial, ale niewielu wie, że ten telewizyjny gatunek nie od razu był tak popularny. Początki seriali były bardzo trudne...
Kiedy w 1950 roku wyemitowano pierwszy serial "I love Lucy", mało kto wierzył w powodzenie tego przedsięwzięcia. Podzielenie akcji na części i zmuszenie widzów do zasiadania przed telewizorami co tydzień o tej samej porze wydawało się bardzo ryzykowne. Tymczasem ponad 60 lat później seriale stały się jednym z głównych źródeł dochodów stacji telewizyjnych.
Zanim jednak jakimś serialem zachwycą się miliony odbiorców w Stanach, a później na całym świecie, musi on przejść prawdziwą drogę przez mękę. Kiedy już jego twórca wymyśli główną oś fabuły, charakterystykę postaci, wiodące problemy akcji i skompletuje ekipę produkcyjną, musi zainteresować swoim projektem jedną ze stacji telewizyjnych, która sfinansuje projekt.
Stacje bardzo uważnie przyglądają się oferowanym projektom. Producenci, których pomysły uznają za interesujące, dostają budżet na nakręcenie jednego odcinka pilotowego, który ma zaprezentować serial i przesądzić o jego losie.
Tu zaczyna się etap tak zwanej preprodukcji, czyli ustalenie planu, zatrudnienie całej ekipy, przeprowadzenie castingów (czasami pewne role obsadzone są jeszcze przed rozmowami w stacji).
Codziennie setki aktorów próbują szczęścia na dziesiątkach przesłuchań. Wybrani nie mogą się jednak cieszyć przedwcześnie, bowiem przebrnięcie przez casting nie daje jeszcze gwarancji na rolę życia. Plany produkcyjne zmieniają się często w ostatniej chwili i czasem występuje potrzeba, aby "skasować" jedną z postaci.
Czasem też dzieje się odwrotnie: ekipa jest tak olśniona talentem przybyłego na przesłuchanie aktora, że daje mu angaż, stwarzając specjalnie dla niego nową, nie przewidzianą w budżecie postać. Tak było w przypadku Crisa Colfera, dla którego producenci serialu "Glee" wymyślili rolę Kurta Hummela.
Między stacjami zawsze trwa otwarta wojna o oglądalność. Kanały telewizyjne, nie chcąc ryzykować pieniędzy oraz dobrego imienia marki, zamówione piloty serialowych odcinków poddają gruntownej analizie.
Często są one pokazywane na zamkniętych pokazach losowo wybranej publiczności. To dla produkcji decydujący moment. Warto wiedzieć, że ogromna większość seriali kończy swój żywot na tym właśnie etapie.
Te serialowe produkcje wstępne, które spodobały się szefom stacji, dostają zamówienie na 8 - 12 pierwszych odcinków (na pełen sezon składa się ich przeważnie 22).
Po nakręceniu połowy serii przychodzi czas na postprodukcję, czyli - krótko mówiąc - "dopieszczanie": nakładanie efektów, montowanie czołówki, dobieranie muzyki.
To również czas na intensywną promocję serialu. I tu, ze względu na dużą liczbę seriali na rynku, specjaliści od marketingu prześcigają się w pomysłach.
Jedną z najodważniejszych kampanii reklamowych była ta promująca serial "Dexter" (o sympatycznym pracowniku policyjnego laboratorium w Miami, a jednocześnie... seryjnym mordercy, kierującym się swoistym kodeksem moralnym): oto na stoiskach mięsnych wyłożono sztuczne szczątki ciała człowieka, z karteczką informującą o dacie premiery serialu!
Nowy sezon telewizyjny zaczyna się w Stanach Zjednoczonych w drugiej połowie września. Dotyczy to jednak wyłącznie popularnych seriali, które nie boją się walki o sympatię widza, takich jak między innymi: "Dexter", "Gotowe na wszystko", "Chirurdzy" czy "Plotkara".
Inaczej sprawa wygląda ze "świeżynkami". Debiutujące seriale startują często trochę później, aby na samym początku nie musiały konkurować z tytułami o ugruntowanej pozycji (przykładem jest "The Walking Dead").
Częstą praktyką jest też pokazywanie znanych produkcji w zimowej lub letniej przerwie między nadawaniem seriali (kolejno: "Californication" oraz "Czysta krew" i "Trawka").
Przed nastaniem kryzysu - i zmniejszeniem wpływów z reklam - jeśli nowy serial zdobył stałą, choć nie gigantyczną widownię, wtedy zamawiano jego kolejne odcinki, licząc na to, że widzów będzie stopniowo przybywać. Teraz szefowie stacji są bardziej ostrożni: nieustannie śledzą słupki oglądalności.
Serial musi odnieść sukces niemal natychmiast . Decyzja o wyemitowaniu pełnej serii i ewentualnie następnej zapada już po kilku pierwszych epizodach. Miesiącem podsumowań jest czerwiec, kiedy stacje nadają finały seriali i podliczają oglądalność.
Co dalej? Jeśli serial odniósł sukces, stacja zechce go kontynuować tak długo, jak tylko będzie to przynosiło zyski. Dlatego już na początku produkcji aktorzy grający główne role podpisują kontrakty aż na 10 lat. Jeśli jednak słupki oglądalności zaczną spadać, serial zostanie szybko skasowany, często nawet bez zakończenia opowiadanej fabuły.
Można powiedzieć, że dana produkcja odniosła prawdziwy sukces, jeśli liczba odcinków przekroczy 100. Wtedy macierzysta stacja serialu może odsprzedać prawo do jego emisji mniejszym telewizjom.
Mimo różnych zabiegów stacje telewizyjne nie potrafią wszystkiego przewidzieć. Nikt nie spodziewał się na przykład tego, że "Teoria wielkiego podrywu" stanie się wielkim hitem, wszyscy natomiast stawiali na sukces "Flash Forward: Przebłysk jutra", który miał być następcą "Lost: Zagubieni", a zdjęto go po pierwszym sezonie. Wniosek? O powodzeniu lub porażce serialu decydują oczywiście widzowie!
Powyższy minirys historyczny potwierdza zasadę, że sukces nie ma reguł. Czasem, ku zaskoczeniu i uciesze producentów, mały projekt staje się kultową pozycją kultury masowej, a kiedy indziej wielkie i drogie przedsięwzięcie "ginie", wraz z małą grupką oddanych widzów.
Świat seriali to nie tak trudny mechanizm. Aby go lepiej pojąć, warto poznać kilka podstawowych pojęć i terminów.Stacja telewizyjna
To ona zamawia, produkuje i emituje seriale. Dba o nie pieczołowicie, gdyż jest to najlepsze źródło dochodów. Każda stacja ma swoją specyfikę, która znacząco wpływa na produkowane programy.
HBO (Home Box Office) znana jest z licznych kontrowersji. Niegdyś jej hasło reklamowe brzmiało: "It's not TV. It's HBO" (To nie telewizja, to HBO). Jako pierwsza poruszała wiele tematów tabu, jak m. in. homoseksualny seks czy śmierć. Flagowe tytuły HBO to: "Seks w wielkim mieście", "Sześć stóp pod ziemią".
W jej ślady poszła, o wiele młodsza stacja Showtime, która - produkując "Californication" oraz "Dextera" - pokazała, że również nie boi się krytycznych opinii na temat tego, co i jak pokazuje.
Stacje bardziej zachowawcze, familijne, wręcz konserwatywne to: ABC, CBS, NBC, FOX. Ta tak zwana wielka czwórka dysponuje olbrzymim zapleczem i jeszcze większym budżetem. Produkowane przez te stacje seriale mają olbrzymie rzesze fanów ("Chirurdzy", "Dr House", "Chuck", "Glee").
Gdzieś pośrodku tego mainstreamu są jeszcze stacje "sprofilowane": przykładem może być choćby maleńka The CW, która produkuje hitowe seriale młodzieżowe ("Plotkara" oraz "Pamiętniki Wampirów"), lub AMC - kanał z ambicjami. Uważany za stację o najlepszym poziomie artystycznym - produkującą seriale "nie dla idiotów" (do niej należą "koszący" wszelkie nagrody Emmy "Mad Meni", podobnie jest z "Breaking Bad", a ostatnio ekranizacja kultowego komiksu "The Walking Dead").
Reklamodawcy
To oni są najważniejsi dla stacji telewizyjnych. Przełożenie jest proste: lepszy serial + lepszy czas antenowy = więcej widzów = więcej reklam = więcej pieniędzy dla stacji = sukces.
Producent wykonawczy
Czyli serialowy bóg. To on decyduje o wszystkim, co związane jest z produkcją serialu. Od niego zależy to, jak rozwinie się fabuła, który aktor zniknie z "listy płac", a kto otrzyma obsadowy awans. Czasami producent pracuje sam, coraz częściej zdarzają się jednak duety producenckie.
Obecnie najbardziej rozchwytywanym producentem jest J. J. Abrams - twórca "Lost: Zagubieni", odpowiedzialny również za sukces serialu "Fringe: Na granicy światów".
Scenarzysta
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego każdy, nawet mniej inteligentny serial amerykański ma tak fantastyczne, żywe i dowcipne dialogi? To zasługa "writerów", czyli scenarzystów. Choć nie mają oni wpływu na przebieg akcji czy cechy postaci, to jednak właśńie od nich często zależy powodzenie produkcji.
Zazwyczaj nad serialem pracuje czterech scenarzystów. Z reguły każdy pisze co czwarty odcinek, ale zdarza się też, że cała czwórka pracuje razem.
W 2007 roku scenarzyści stwierdzili, że mają dosyć bycia traktowanymi jak wyrobnicy. Ich strajk trwał aż cztery miesiące i spowodował duży kryzys w branży telewizyjnej. Zwyczajnie nie miał kto pisać dialogów, więc produkcje stanęły w miejscu. Straty oszacowano na kwoty od 500 do 870 milionów dolarów.
Sezon
To liczba epizodów pokazywana w ciągu jednego sezonu telewizyjnego, składająca się na fabułę. Standardowo sezon liczy 22 epizody. Często jednak stacje emitują dwugodzinne premiery lub finały. W czasie strajku scenarzystów większość sezonów została skrócona do kilkunastu epizodów.
Midseason
Czyli połowa sezonu lub "mały sezon". Liczy z reguły ok. 12 epizodów pokazywanych bez przerwy. Midseason zamawia się dla nowych produkcji, choć np. fabuła serialu "Dexter" z założenia ma maksymalnie do trzynastu odcinków w każdej serii.
Epizod
Pojedynczy odcinek serialu. Komedie trwają krócej, około 25 minut plus reklamy. Seriale dramatyczne są dłuższe i zajmują ok. 40 minut z reklamami.
Do lat 90. większość seriali miała swoją charakterystyczną czołówkę.
Obecnie bardzo popularne jest "cold open", czyli "wrzucenie" widza od razu w akcję odcinka. Ma to wybić oglądającemu z głowy "skakanie po kanałach" w czasie czołówki - jeszcze mógłby znaleźć coś bardziej interesującego.
Cliffhanger
Po angielsku dosłownie oznacza "zawisnąć na krawędzi". W serialach oznacza nagły, nie oczekiwany przez widzów zwrot akcji, który podważa nasze dotychczasowe wyobrażenie o danej postaci lub fabule. Producenci zachowują go z reguły na finałowy odcinek sezonu, żeby widzowie mieli o czym debatować w czasie wakacji aż do premiery kolejnego odcinka.
Spin-off
Jeśli jeden serial odniósł duży sukces, czemu nie spróbować zarobić na nim dwa razy? Spin-off to nowy serial, powiązany fabularnie z pierwowzorem. Łącznikiem jest jedna z postaci, która w serialu podstawowym grała drugoplanową rolę, a w nowym staje się głównym bohaterem.
Przykładem może być "Prywatna praktyka", która powstała na bazie popularności serialu "Chirurdzy". Obie produkcje prowadzi ta sama stacja (ABC) oraz twórca (Shonda Rhimes).
Crossover
Serialowe wydarzenie. Uczta dla fanów seriali, bo jest swoistym spotkaniem bohaterów dwóch różnych seriali. Przeważnie jeden z nich jest spin-offem drugiego, ale zdarzają się też odwiedziny w nie związanych z nimi serialach, produkowanych przez tę samą stację.
Rankingi oglądalności
Tak zwane Nielsen ratings, telemetryczne sposoby pomiaru oglądalności. Do telewizji zawitały już w latach 50. i od tamtej pory są najważniejszym źródłem danych o oglądalności. Dostarczają informacji o tym, ile osób obejrzało dany odcinek serialu i kim były te osoby.
Szefowie stacji oglądają cotygodniowe wyniki równie uważnie, jak maklerzy giełdowi kursy akcji.
Sneak peek
Materiał wideo ukazujący krótką część fabuły epizodu, który ma premierę za kilka dni.
Spoilery
Od "spoil" - psuć. Przedwczesne informacje.
Tydzień przerwy między kolejnymi odcinkami to wystarczająco długo, żeby widz stracił zainteresowanie lub zapomniał o serialu. Żeby do tego nie dopuścić, stacje starają się przez te siedem dni oczekiwania (a czasem więcej, jak wypadnie przerwa świąteczna) stymulować zainteresowanie fanów. Podają do portali informacje zdradzające część fabuły, w sieci pojawiają się zwiastuny oraz sneak peeki nadchodzącego odcinka.
Zagorzali fani mogą poznać sekrety następnych odcinków, oglądając czytając strony internetowe serialu, lub oglądając wywiady z aktorami i producentami.
Nagrody Emmy
Istnieją od 1949 roku. Emmy nazywane są popularnie "telewizyjnymi Oscarami". Przyznawane w wielu kategoriach, są wielkim świętem telewizji. Od kilku lat w Hollywood uważa się, że rywalizacja o Emmy jest dużo bardziej zacięta i interesująca artystycznie niż zmagania o Oscara.
Comic Con
Corocznie w lipcu rzesze fanów kultury popularnej zjeżdżają do San Diego na międzynarodowe targi Comic Con. Początki imprezy sięgają 1970 roku, kiedy pod tą nazwą zorganizowano konwent miłośników komiksów.
Dziś na imprezie żądzą seriale. Każda stacja prezentuje tam nowe produkcje i raczy widownie spoilerami z nadchodzącego sezonu. Organizowane też są panele dyskusyjne z producentami i aktorami.
Teen drama
W pewnym momencie szefowie stacji zdali sobie sprawę, że: primo - w wielu domach jest więcej niż jeden telewizor i nastolatki same mogą decydować, co będą wieczorem oglądać; secundo - młodzież dysponuje całkiem sporą ilością gotówki i jest łakomym kąskiem dla reklamodawców. Powstanie seriali specjalnie dla nastolatków, było więc absolutnie logiczne. Szybko okazało się, że seriale o szkole średniej chętnie oglądają też starsi widzowie.
Poza kultowym "Beverly Hill 92010" czy "Szkołą złamanych serce" stacje oferują setki nowych (niby lepszych) produkcji. Mamy więc remake "BH 90210" - czyli "90210" ( z udziałem "starych" postaci, jak Brenda, Dylan i Kelly), a na drugim biegunie "Kumpli"- jedną z najostrzejszych propozycji dla młodego widza.
(Nie)nastoletnie gwiazdy
Ze względu na prawo obowiązujące w USA aktor grający 17-latka musi być pełnoletni, a najlepiej mieć 21 lat. Często dramaty nastolatek są odgrywane przez aktorów jeszcze starszych, 24, 27-letnich. Jeśli więc serial odniesie sukces i pozostanie na antenie przez np. 7 sezonów, charakteryzatorzy muszą się mocno napracować, żeby ukryć aktorom zmarszczki.
Serialowa segregacja
USA są krajem wielorasowym, ale nie widać tego w serialach. Dlaczego? Nie chodzi w żadnym wypadku o ukryty rasizm. Seriale muszą po prostu być atrakcyjne dla reklamodawców. Żeby tak się stało, musi je oglądać ich grupa docelowa, czyli zamożna biała klasa średnia. Widzom łatwiej się identyfikować z bohaterami, jeśli ci są do nich podobni. Dlatego większość głównych ról odgrywają biali aktorzy.
Fani
Zanim wynaleziono internet, o popularności serialu świadczyły tylko słupki oglądalności i ewentualne fankluby. Teraz każdy popularny serial ma setki stron www, które gromadzą dziesiątki tysięcy fanów. Mogą oni bez końca dyskutować o wątkach, spoilerach i postaciach.
Świadomi swojej siły fani potrafią się też nieźle zorganizować, jeśli nie podoba im się jakaś decyzja producenta. Kiedy stacja CBS postanowiła zdjąć serial "Jerycho", jego wielbiciele zasypali jej siedzibę tonami orzeszków ziemnych. Trzeba się więc mieć na baczności.
Organizacje obywatelskie
Życie producentom utrudniają też organizacje broniące moralności, takie jak One Million Moms. Jeśli tylko w serialu przeznaczonym dla młodzieży pojawią się: seks, narkotyki, alkohol lub cokolwiek, co by mogło zdemoralizować niewinnych amerykańskich nastolatków, organizacje te wciągają go na swoją czarną listę.
Co więcej: oprócz apeli do producentów i szefów stacji zaczynają też wysyłać listy z protestami do sponsorów serialu. Zazwyczaj bezskutecznie. Od kilku lat najbardziej znienawidzonym serialem jest "Plotkara".
Serialowa pułapka
To prawda, że wiele gwiazd kina zaczynało karierę w serialu. Jednak niewielu serialowym aktorom udało się przebić na wielki ekran. Przyczyną jest zbyt silne kojarzenie aktora z odtwarzaną przez niego postacią. Przykładem mogą być losy gwiazd "Przyjaciół" - z całej szóstki w kinie pojawia się tylko Jennifer Aniston. Courtney Cox (Monika) gra i produkuje inny serial ("Cougar Town: Miasto kocic", stacja ABC), Matt LeBlanc gra... samego siebie w nowym serialu stacji Showtime, pod dość wymownym tytule "Episodes". Natomiast Matthew Perry (znany jako Chandler) też załapał fuchę w stacji ABC (serial "Mr.Sunshine")
TiVo
Małe urządzenie, które zmieniło telewizję. Pozwala nagrywać program tv i oglądać go w dowolnym czasie. Przedtem widzowie mogli oglądać najwyżej kilka, wybranych seriali i nie zawsze mogli być w domu o odpowiedniej porze. Popularyzacja TiVo sprawiła, że pojawić się mogły seriale fabularne, takie jak "Lost" Zagubieni" czy "Przez 24 godziny", w których każdy odcinek wnosi ważne informacje do fabuły.
Patrycja Jama