"Domek na szczęście": Ciepła opowieść o poszukiwaniu miejsca na ziemi [recenzja]

Bartek (Rafał Zawierucha) i Marianna, zwana "Mery" (Barbara Kurdej-Szatan) to młode małżeństwo, które nie powinno narzekać na swoje dotychczasowe życie. On z dobrą posadą w jednym z lepszych banków kredytowych, ona - influencerka, która w branży modowej i kosmetycznej czuje się jak ryba w wodzie i kocha wielkomiejski styl życia.

Jednak dla Bartka nie wszystko jest tak idealne jak mogłoby się wydawać. Po niespodziewanym zwolnieniu z pracy postanawia... założyć farmę strusi!

Serial rozpoczyna się od szczęśliwego Bartka, mówiącego do kamery. Bohater chce uchwycić chwile spędzone na farmie, by za parę lat pokazać je swojemu dziecku.

Jednak na zwolnieniu z pracy problemy Bartka się nie kończą. Gdy nasz bohater już wie, że chce przeprowadzić się na gospodarstwo, czeka go bardzo trudne zadanie. Musi przekonać Mariannę, by zgodziła się porzucić swoje dotychczasowe życie w mieście i zamieszkać na wsi.

Jak topowa influencerka poradzi sobie w miejscu odciętym od świata? Oglądanie tej niekonwencjonalnej przygody i podążanie za bohaterami "Domku na szczęście" na chwilę pozwala widzom oderwać się od życia codziennego i wyobrazić sobie siebie samych w takiej sytuacji. Może przemknąć nawet myśl: "A co by było, gdyby...?". 

Zabawną historię dopełniają malownicze lokacje. Warto zwrócić uwagę na piękne krajobrazy polskiej wsi, które zostały bezbłędnie ukazane w produkcji. Nie da się ukryć, że perspektywa ciszy i spokoju w tak pięknych miejscach skłania do wzięcia przykładu z naszych bohaterów.

"Domek na szczęście" zdecydowanie wyróżnia się na tle innych polskich seriali obyczajowo-komediowych. Bartek to niecodzienny bohater. Gdy pracował w banku, w biurze towarzyszyły mu... kwiaty! Jego pokój był przepięknie ozdobiony roślinami, o które pieczołowicie dbał. Nic więc dziwnego, że od samego początku ciągnęło go, by opuścić zatłoczone miasto i surowe cztery ściany korporacji. 

Wydaje się, że Bartek chodzi wiecznie z głową w chmurach i nie myśli racjonalnie, lecz bardzo dobrze uzupełnia się z opanowaną Marianną, która stara się okiełznać jego szalone pomysły i lekko sprowadzić na ziemię.

Mimo, że Mery na początku nie jest przekonana do pomysłu wyjazdu na wieś i stara się zniechęcić Bartka do tego pomysłu, to z czasem jej nastawienie się zupełnie zmienia. Zaczyna doceniać urok malowniczych krajobrazów i życia, które tak diametralnie różni się od tego w Warszawie. 

Ich relacja nie jest idealna, pojawiają się sprzeczki, a momentami wydaje się, że nie ma szans na to, by ich związek przetrwał przeprowadzkę. Jednak kibicuje się im i z zaciekawieniem ogląda jak, mimo wszystko, starają się stworzyć nowy, kochający dom poza miastem. 

Bardzo dobrze ogląda się duet Zawierucha-Kurdej-Szatan, choć jest to para aktorów, o których większość z nas nie pomyślałaby, że mogliby zagrać serialowe małżeństwo. Sam pomysł na fabułę jest ciekawy i ujawnia najskrytsze pragnienia osób, na co dzień mieszkających w mieście, którzy marzą o spokojnym odpoczynku pośród natury i zwierząt. 

To także opowieść o tym, żeby nie bać się spełniać marzeń, nawet tych najbardziej szalonych i niekonwencjonalnych. "Domek na szczęście" to bardzo dobra propozycja serialu do obejrzenia w gronie rodzinnym.

Dwa pierwsze odcinki zadebiutowały 13 stycznia. Nowe odcinki, także po dwa, będą pojawiały się w pakiecie Polsat Box Go Premium w piątki. Będzie je można oglądać w dowolnym miejscu i czasie, bez reklam, na stronie i w aplikacji polsatboxgo.pl.