Diuna: Proroctwo Dune: Prophecy
Ocena
serialu
5,6
Przeciętny
Ocen: 5
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Kiepski scenariusz opakowany w bogatą realizację. Prequel "Diuny" rozczarowuje

Na platformie Max zadebiutował pierwszy odcinek serialu "Diuna: Proroctwo". Prequel ukazuje, co działo się 10 tys. lat przed wydarzeniami z filmowej "Diuny" Denisa Villeneuve'a. Oczekiwania są spore, nazwiska w obsadzie wybitne, a marka HBO daje nadzieję na dobrą jakościowo produkcję. Jak finalnie wypada? Po czterech epizodach moje odczucia są mieszane.

  • "Diuna: Proroctwo" przedstawia losy dwóch sióstr Harkonnen, które walczą z siłami zagrażającymi przyszłości ludzkości. Kobiety zakładają legendarne zgromadzenie, które w przyszłości zasłynie jako zakon Bene Gesserit.
  • W serialu występują: Emily Watson, Olivia Williams, Travis Fimmel, Jodhi May, Jessica Barden, Mark Strong, Sarah-Sofie Boussnina, Josh Heuston, Chloe Lea, Jade Anouka, Faoileann Cunningham, Edward Davis, Aoife Hinds, Chris Mason, Shalom Brune-Franklin, Jihae, Tabu, Charithra Chandran, Jessica Barden, Emma Canning i Yerin Ha.
  • Serial "Diuna: Proroctwo" zadebiutował 18 listopada na platformie Max.

Serial "Diuna: Proroctwo" rozszerza zekranizowaną przez Denisa Villeneuve'a historię ukazaną w dwóch częściach "Diuny" autorstwa Franka Herberta. Najnowsza produkcja Max bazuje na motywach powieści "Zgromadzenie żeńskie z Diuny" Briana Herberta i Kevina J. Andersona. Przed premierą docierały do mediów spekulacje na temat nieporozumień za kulisami. Nie bez powodu serial ten powstawał aż pięć lat.

Początkowo projekt spotkał się z krytyką za nieobecność twórców płci żeńskiej w ekipie. Jedyną kobietą na pokładzie była wnuczka Herberta, Kim. Wkrótce zatrudniono Danę Calvo jako showrunnerkę, lecz zrezygnowała z serialu. Podobny los spotkał Jona Spaihtsa. Po wielu kolejnych zmianach showrunnerką, producentką wykonawczą i scenarzystką została Alison Schapker. Pierwszy odcinek, który, swoją drogą, miał wyreżyserować sam Denis Villeneuve, wyszedł spod ręki Anny Foerster.

Obejrzałam cztery epizody "Proroctwa" i choć rozmachem dorównują filmowym widowiskom, tak fabularnie kuleją i pozostawiają z poczuciem niedosytu.

"Diuna: Proroctwo": jak wypada prequel "Diuny"?

Akcja serialowej "Diuny" rozgrywa się ponad 10 tys. lat przed czasami Paula Atrydy. Dowiadujemy się, jak powstawał zakon Bene Gesserit. Poznajemy siostry Harkonnen, które stoją na czele zgromadzenia. W tych rolach wystąpiły dwie wspaniałe brytyjskie aktorki: Emily Watson (Valya) oraz Olivia Williams (Tula). Obie stworzyły najlepsze kreacje w całym serialu – nie dorównuje im nawet Mark Strong w roli cesarza Javicco Corrino, a tym bardziej młodsze nazwiska, grające postacie drugoplanowe. Niekoniecznie można to jednak przypisać ich aktorstwu. Uważam, że poza Watson i Williams reszta obsady nie dostała na tyle dopracowanego tekstu, by móc w pełni pokazać swój talent. Scenariusz jest zdecydowanie najsłabszym elementem "Proroctwa".

Pamiętam, że oglądając "Diunę" Villeneuve'a, czy nawet niesławną wersję w reżyserii Lyncha, zakon Bene Gesserit był dla mnie najbardziej przerażającym elementem. Szczególnie scena z Pudełkiem Bólu pozostawiła we mnie mieszankę lęku i podziwu. Niestety żadna z tych emocji nie pojawiła się we mnie podczas seansu "Proroctwa". Tempo akcji jest jednostajne. Owszem, powolne, jak w pierwszej części Villeneuve'a, ale na próżno szukać w nim nuty niepokoju. Intryg nie brakuje od pierwszych minut, a pojedyncze wydarzenia wybijały mnie z marazmu, ale generalnie pierwsze cztery odcinki przysłowiowo "wymęczyłam".

"Diuna: Proroctwo": serial słaby fabularnie, lecz zachwyca realizacją

Elementem wyróżniającym serial "Diuna: Proroctwo" od "Diuny" Villeneuve'a są odważne sceny zbliżeń między bohaterami. Nie brakuje ich w wątkach rodziny Corrino. Jestem w stanie kupić wytłumaczenie, że miały na celu pokazanie, jak rozpustne jest rodzeństwo Ynez (Sarah-Sofie Boussnina) oraz Constantine (Josh Heuston), ale finalnie nie mają one żadnego znaczenia dla fabuły. Swoją drogą, wątek Corrino bardziej przypominał mi "Grę o tron", niż dziedzictwo Franka Herberta.

Jeśli chodzi o pozytywne aspekty scenariusza, "Proroctwo" w całkiem udany sposób rozwija historię Harkonnenów. Oczekiwałam jednak głębszego zarysu relacji między siostrami Valyą i Tulą, ale może twórcy zaskoczą mnie w kolejnych odcinkach. Na pewno należy docenić realizację serialu, która stoi na wysokim poziomie – szczególnie zachwyciły mnie kostiumy, zwłaszcza te, które nosi księżniczka Ynez. Także lokacje dorównują tym z filmów Villeneuve'a. Skupiono się na zbudowaniu imponującego w obrazku świata, lecz cierpi na tym historia sama w sobie.

Moje odczucia wobec "Diuny: Proroctwa" są mocno mieszane. Bardzo liczyłam na to, że serial przypadnie mi do gustu, ale cztery pierwsze odcinki pozostawiły mnie z uczuciem niedosytu i, przede wszystkim, znudzenia.

Czytaj więcej: Trwają prace nad scenariuszem do trzeciej części "Diuny"

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Diuna: Proroctwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy