Serial inspirowany prawdziwą tragiczną historią. Seans nie będzie łatwy
Serial "Jeszcze będzie dobrze" po cichu zadebiutował na platformie Disney+. To poruszająca historia, która została zainspirowana prawdziwymi zdarzeniami. O czym opowiada? I czy warto sięgnąć po produkcję? Poniżej odpowiadamy na te pytania.
"Jeszcze będzie dobrze" ("Everything is fine", "Tout va bien") to nowy francuski serial, który w Polsce zadebiutował na platformie Disney+. O czym opowiada? Córka jednej z bohaterek mierzy się z ciężką chorobą. Członkom rodziny trudno jest odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Na ekranie przyglądamy się, jak każdy z nich radzi sobie z tą trudną sytuacją. W roli głównej wystąpiła Virginie Efira. Twórczynią ośmioodcinkowego serialu jest Camille de Castelnau.
Seans serialu "Jeszcze będzie dobrze" nie należy do najłatwiejszych. Motywem przewodnim jest choroba córki jednej z bohaterek, lecz to jedynie pretekst do poznania historii pozostałych postaci. Choć w serialu nie brakuje ironicznego i sarkastycznego poczucia humoru, ładunek emocjonalny jest ogromny, a przebrnięcie przez osiem odcinków to prawdziwy rollercoaster.
Nie wszystkie wątki poboczne zostały ciekawie wyegzekwowane. Do najbardziej interesujących należy skomplikowana relacja Claire (Virginie Efira) z matką (Nicole Garcia). Claire żyje w cieniu matki. Jest nastolatką w ciele dorosłej kobiety. Nie potrafi się uwolnić spod toksycznej zależności między nimi. Choć wydaje się, że nie obchodzi ją zdanie rodzicielki, wiele razy mimowolnie postępuje tak, jak każe jej matka. Relacja między nimi wraz z ozdobnymi niuansami świetnie gra na ekranie, a chemia między paniami jest wręcz namacalna.
Nieco gorzej przedstawiono wątek romansu Marion (Sara Giraudeau) i burzliwego życia miłosnego Vincenta (Aliocha Schneider). Po obejrzeniu ośmiu odcinków czuć lekki niedosyt i nie da się pozbyć wrażenia, że twórczyni w niektórych przypadkach poszła na łatwiznę.
Mimo wszystko, serial "Jeszcze będzie dobrze" to wielka bomba emocjonalna, którą raz na jakiś czas można sobie zaserwować. To dobra produkcja, choć nie wyróżnia się na tle różnorodnej konkurencji. Tytuł z pewnością może przyciągnąć obsadą, napakowaną w największe francuskie gwiazdy.
Na tegorocznej edycji Unifrance Rendez-Vous w Paryżu twórczyni, Camille de Castelnau oraz jeden z aktorów, Aliocha Schneider, udzielili wywiadów dla Interii. Podczas wywiadu stolikowego poruszona reżyserka i autorka scenariusza wyznała, że motyw przewodni "Jeszcze będzie dobrze" został zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami, które miały miejsce w jej życiu.
"To serial o rodzinie i katastrofie, która ich spotyka. Jest o melancholii i tragedii. O ludziach, którzy reagują w różny sposób w takich sytuacjach, niektórzy są zmęczeni, inni zestresowani. To historia inspirowana wydarzeniem z życia mojej rodziny" - wyznała.
Reżyserka wytłumaczyła znaczenie tytułu. W języku francuskim "tout va bien" jest odpowiednikiem "wszystko dobrze", będącym odpowiedzią na pytanie, co słychać. Jako tytuł serialu ma znaczenie ironiczne. Castelnau zdecydowała się na taki zabieg, by zwrócić uwagę na to, że ludzie mają w zwyczaju mówić, że wszystko jest dobrze, mimo że w rzeczywistości nie jest.
"Jeszcze będzie dobrze" to pierwszy samodzielny projekt w karierze Camille de Castelnau. Wcześniej zdobywała doświadczenie w ekipie scenarzystów, pracując nad różnymi francuskimi serialami.
W jednego z głównych bohaterów wciela się Aliocha Schneider, który jest młodszym bratem znanego aktora - Nielsa Schneidera, którego widzowie mogą pamiętać z występów w głośnych filmach w reżyserii Xaviera Dolana: "Zabiłem moją matkę" oraz "Wyśnione miłości". Z kolei Aliocha zaliczył debiut aktorski w 2008 roku w filmie "Mama jest u fryzjera". Od tamtej pory regularnie pojawia się na małym i dużym ekranie. Do jego najpopularniejszych występów należą m.in. rola Thomasa u boku Moniki Bellucci w filmie "Noc w Ville-Marie" oraz główna rola w serialu Prime Video, "Sałatka grecka".
Bohater Schneidera o imieniu Vincent musi stawić czoła lękom, związanym z pobytem w szpitalu.
"Mój bohater ucieka, to jego cecha charakteru - on po prostu ucieka od problemów. Może dlatego, że jest zbyt wrażliwy. Jest stewardem, więc nigdy go nie ma na miejscu, lata po całym świecie. Nie ma stałej partnerki, woli jednorazowe przygody. Sytuacja z serialu zmusza go, by spojrzał prawdzie w oczy. Zaczyna się wiele uczyć o sobie" - podsumował postać Vincenta.
W wywiadzie dla Interii 30-letni aktor zdradził, że niektóre sceny były dla niego wyjątkowo wymagające.
"Najtrudniejsze były sceny w szpitalu. W innych sytuacjach można nabrać dystansu, kiedy schodzi się z planu. W tym wypadku byliśmy otoczeni pacjentami, co było dla mnie najcięższe" - wyznał.
Serial "Jeszcze będzie dobrze" jest dostępny na platformie Disney+.
Czytaj więcej: Grał u największych reżyserów, ale role epizodyczne. Popularność przyniósł mu francuski serial