"Diagnoza": Maja Ostaszewska długo szukała pomysłu na swoją... kobiecość
Maja Ostaszewska, czyli Anna Leśniewska z "Diagnozy", przyznaje, że są dni, kiedy nie może na siebie patrzeć, choć - jak twierdzi - nie uważa się za brzydulę. Kiedyś aktorka miała mnóstwo kompleksów...
Maja Ostaszewska od lat cieszy się opinią jednej z najbardziej stylowych Polek. Nie jest klasyczną pięknością, ale ma w sobie to "coś", co sprawia, że trudno od niej oderwać wzrok. Aktorka nie kryje, że gdy stawiała swe pierwsze kroki w zawodzie, bała się, że z powodu swego wyglądu nigdy nie zrobi kariery. Uważała, że jest po prostu nieatrakcyjna. Wyznała w wywiadzie, że była święcie przekonana, iż zyska akceptację widzów tylko, jeśli zmieni się z brzydkiego kaczątka w wampa.
- Długo szukałam pomysłu na swoją kobiecość. Eksperymentowałam z wyglądem już jako mała dziewczynka - mówi aktorka.
Maja Ostaszewska z sentymentem wspomina swe dziecięce metamorfozy.
- Malowałam włosy farbami plakatowymi, nosiłam tęczowe sukienki wydziergane przez mamę na drutach. W szóstej klasie zachwyciłam się punk rockiem, ścięłam za zgodą rodziców włosy na jeża - opowiada i dodaje, że jej ojciec, który był współzałożycielem legendarnej grupy Osjan i często koncertował za granicą, kupował jej ubrania w zachodnich lumpeksach.
Po fascynacji punk rockiem przyszedł w życiu Mai Ostaszewskiej czas na mroczne stylizacje, które dziś określilibyśmy mianem... gotyku.
- Po latach poszukiwań w końcu znalazłam własny styl. Teraz nie muszę już nikogo udawać, niczego udowadniać. Lubię dobrze wyglądać dla siebie. A podobać się innym? Nie za wszelką cenę - powiedziała gwiazda "Diagnozy" w rozmowie z "Twoim Stylem".
Maja Ostaszewska przyznaje, że kiedyś była przeraźliwie chuda i długo męczyły ją z tego powodu kompleksy. Dziś cieszy się nienaganną figurą, której pozazdrościć może jej niejedna nastolatka.
- Żyję aktywnie, dbam o dietę... Jem dość zdrowo, nie obżeram się i to wystarczy, żeby zachować niezłą linię - twierdzi.
Aktorka, choć nie podąża ślepo za modą, z uwagą obserwuje trendy. Podoba się jej, że współczesne dziewczyny nie wstydzą się swoich niedoskonałości, a czasem wręcz je podkreślają i - nawet jeśli są mocno wystylizowane - to są w tym prawdziwe.
Maja Ostaszewska słynie z tego, że w mediach społecznościowych publikuje zdjęcia, na których - jak żartuje - jest niezrobiona.
- Lubię siebie bez makijażu. Lubię swoją prawdziwą twarz - twierdzi.