"Diagnoza": Maciej Stuhr zostanie... politykiem?
Maciej Stuhr, czyli doktor Szymon Brock w „Diagnozie”, nie kryje, że wiele osób namawia go, by dołączył do którejś z partii i został politykiem. Aktor nie ma jednak zamiaru firmować swoim nazwiskiem i twarzą żadnego z ugrupowań politycznych.
Maciej Stuhr znany jest nie tylko ze świetnych ról, ale też z wielkiego poczucia humoru i... ostrego języka.
Jego profil na Facebooku, gdzie od czasu do czasu zabiera głos na temat tego, co dzieje się w naszym kraju, śledzi już grubo ponad 900 tysięcy osób.
- Po co ci ludzie przychodzą na moją stronę? Nie, aby zobaczyć spektakl... Chcą zobaczyć albo przeczytać coś ciekawego, poruszającego. Nikogo nie zapraszam do komentowania, obserwowania. Ale w pewnym momencie okazało się, że to ogromna liczba ludzi, która daje mi prawo do zabierania publicznie głosu - tak w jednym z wywiadów tłumaczył swą aktywność w sieci.
Maciej Stuhr często słyszy pytanie, dlaczego dotąd nie zaangażował się w działalność polityczną. Cieszy się przecież wielką sympatią milionów Polaków i - gdyby tylko chciał - mógłby z powodzeniem startować w wyborach do Sejmu czy Senatu.
Nie jest tajemnicą, że niektóre partie od dawna zabiegają o oficjalne poparcie aktora, on jednak stanowczo odmawia firmowania swoją twarzą jakichkolwiek komitetów wyborczych czy konkretnych polityków.
- Nie chcę używać swojego wizerunku do tego typu promocji. Wykorzystuję wizerunek, angażując się w różne akcje społeczne, a także w celach komercyjnych, ale zdecydowanie nie podpisuję się pod określonymi działaniami politycznymi - twierdzi.
Maciej Stuhr uważa, że prawo do krytykowania władzy i wypowiadania się na tematy związane z polityką, dają mu ludzie, czytający i komentujący jego posty w mediach społecznościowych. Aktor wie jednak, że czym innym jest pisanie o polityce, a czym innym... bycie politykiem - a tym, jak mówi, w ogóle nie jest zainteresowany.
- Bardzo lubię swoją pracę i nie chcę, by mi ktoś zaglądał w talerz, czy jem ośmiorniczki - żartował w wywiadzie, pytany, czy zamierza kiedykolwiek zająć się polityką.
Maciej Stuhr powiedział niedawno, że dziś aktorki i aktorzy, którzy mają odwagę krytykować rząd i stawać w obronie Konstytucji oraz praw obywatelskich, są rzadziej obsadzani i nie dostają dobrych ról.
- Niektórzy boją się obsadzać Cielecką czy Stuhra. Zapraszanie nas jest obarczone zbyt dużą ilością znaczeń, każde zdanie wypowiadane publicznie przez nas, aktorów, ma przecież inną siłę niż opinia Kowalskiego - stwierdził w wywiadzie dla magazynu "Esquire".
Odtwórca roli doktora Szymona Brocka w "Diagnozie" zapewnia, że politykiem może być tylko w filmie lub serialu. Nie zamierza też popierać żadnej partii.
- Uważam, że aktorzy nie są od tego, by namawiać ludzi do głosowania na kogoś. Ja bym się w tym słabo czuł - twierdzi.