Diagnoza
Ocena
serialu
9,1
Super
Ocen: 4591
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Diagnoza": Danuta Stenka była kiedyś... biuściastym pulpetem!


Danuta Stenka od lat uchodzi za jedną z najpiękniejszych aktorek swojego pokolenia. Niedawno jeden z magazynów okrzyknął ją "ikoną urody i stylu 50 plus". Ona jednak wcale nie uważa się za atrakcyjną...

- Kiedy zaczynałam pracę, byłam 70-kilogramowym nabitym, biuściastym pulpetem. Weszłam do tego zawodu jako aktorka... charakterystyczna o obfitych kształtach. Tak siebie postrzegałam i postrzegam nadal - twierdzi.

Danuta Stenka wspomina, że już w dzieciństwie marzyła, by być piękną.

- Gdy widzę swoje odbicie w lustrze, myślę, że powinnam doczepić sobie długie, smukłe nogi i naprawić nos rozbity w trzeciej klasie podstawówki - żartuje.

Reklama

Odtwórczyni roli profesor Bogny Mróz w "Diagnozie" zawsze z ogromnym dystansem podchodzi do propozycji grania... pięknych kobiet. Mówi, że gdy dostaje tego typu oferty, zaczyna się zastanawiać, czy jest w stanie im sprostać.

- Mam kompleksy. Dość obfity worek kompleksów... - przyznaje.

Danuta Stenka, wbrew temu, co sama myśli na temat swojej urody, uważana jest za piękną kobietę o figurze, której mogłaby jej pozazdrościć niejedna nastolatka. Aktorka bardzo dba o swoje ciało, ale - jak twierdzi - nie przesadza z tym.

- Uważam, że nie powinno się kłaść zbyt dużego nacisku na ciało i wygląd zewnętrzny, żeby po prostu nie oszaleć na tym punkcie - wyznała w wywiadzie i dodała, że - choć kilka koleżanek namawiało ją na wizytę u chirurga - nigdy nie zdecyduje się na operację plastyczną.

Danuta Stenka zdaje sobie sprawę z tego, że jest w wieku... przedemerytalnym. Na emeryturę jednak jeszcze długo się nie wybiera.

- Staruszki w tym zawodzie też są potrzebne. Nie walczę z czasem... Wierzę głęboko, że młodość można zatrzymać w sobie do późnej starości. Tak, jak to się udało moim rodzicom - mówi.


Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy