"Diagnoza": Beata Ścibakówna cierpliwie czekała na swoje pięć minut
Beata Ścibakówna, czyli doktor Olga Bujak z "Diagnozy", wyznała niedawno w wywiadzie, że kiedy była studentką, jej przyszły mąż - Jan Englert, czyli niezapomniany Rajmund Wrotek z "Domu" - powiedział jej, że jej czas jako aktorki nadejdzie, gdy skończy 45 lat. Nie pomylił się...
Po ukończeniu studiów w warszawskiej szkole teatralnej Beata Ścibakówna bardzo długo czekała na role, którymi mogłaby udowodnić, że jest nie tylko piękną, ale też utalentowaną aktorką.
Choć grała dużo, nie była zadowolona z propozycji, jakie dostawała...
Mąż - Jan Englert - radził jej, by uzbroiła się w cierpliwość, bo kiedyś w końcu jej czas nadejdzie.
Jan Englert nie kryje, że bez entuzjazmu przyjmował wybory żony dotyczące ról w kolejnych serialach, bo oglądając ją na ekranie miał wrażenie, że wciąż widzi ją w tej samej scenie.
- Jestem dla niej surowy dlatego, że jest mi bardzo bliska - tłumaczył w wywiadzie.
Dopiero trzy lata temu, po premierze "Skazanych", po raz pierwszy powiedział ukochanej, że jest z niej dumny. Serial Telewizji Polsat, w którym Beata Ścibakówna zagrała jedną z głównych ról, po prostu bardzo przypadł mu do gustu. Żartował, że spełniło się jego proroctwo.
- Z każdym rokiem jest coraz lepsza - mówi dziś Jan Englert, gdy ktoś prosi go o ocenę pracy żony.
Dziś aktor nie ma już wątpliwości, że Beata Ścibakówna jest w stanie podołać każdemu wyzwaniu zawodowemu. Bo to, że doskonale radzi sobie z wyzwaniami, jakie stawia jej życie u jego boku, wie już od ćwierć wieku...
Kiedy zdecydowali się na stworzenie rodziny, wszyscy uważali, że ich związek nie przetrwa dłużej niż kilka miesięcy. Nawet dzieci Jana Englerta z poprzedniego małżeństwa (z aktorką Barbarą Sołtysik, czyli Teresą Bawolikową z "Domu") nie chciały zaakceptować nowej partnerki ojca.
To, że Tomasz i bliźniaczki Katarzyna i Małgorzata traktują ją dziś jak przyjaciółkę, Beata Ścibakówna uważa za swój największy sukces. Na początku dzieci Jana Englerta wyraźnie dawały jej do zrozumienia, że nie są jej przychylne. Teraz często bywają w mieszkaniu państwa Englertów, a wnuczka aktora - Marysia - jest jedną z najlepszych koleżanek jego córki.
- Nie grozi nam znudzenie sobą i przyzwyczajenie - mówi Beata Ścibakówna, pytana o temperaturę uczuć pomiędzy nią a mężem po ponad 25 latach bycia razem.
Aktorka twierdzi, że podstawą ich związku jest miłość, wzajemny szacunek i wsparcie. Cieszy się, że ich córka czuje się bezpieczna i kochana, choć czasem ma do męża pretensje o to, że pozwala Helenie wchodzić sobie na głowę. Beata Ścibakówna nigdy nie kryła, że jest szczęśliwa jako żona i matka. Teraz czuje się też wreszcie spełniona jako aktorka, choć uważa, że największy zawodowy sukces wciąż ma przed sobą.