Dahmer - Potwór: Historia Jeffreya Dahmera
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 37
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Ryan Murphy chce postawić pomnik upamiętniający ofiary Jeffreya Dahmera

Oparty na prawdziwej historii serial "Dahmer - Potwór: historia Jeffreya Dahmera" to jeden z największych hitów platformy Netflix. Jest to też jednak produkcja ostro krytykowana - głównie za to, że jej twórcy wykorzystali tragedię ofiar seryjnego mordercy dla własnych zysków, nie licząc się z uczuciami ich rodzin. Na te zarzuty odpowiedział w końcu autor serialu Ryan Murphy. Stwierdził, że gdy powstawał scenariusz, on próbował skontaktować się z dwudziestoma bliskimi i przyjaciółmi ofiar Dahmera. I żadna z tych osób nie odpowiedziała na jego prośby o rozmowę. Filmowiec zdradził też, że ma pomysł na to, jak uczcić pamięć osób zamordowanych przez tego seryjnego zabójcę.

"To serial, nad którym pracowałem od dawna. Przez trzy i pół roku, jakie zajęło pisanie scenariusza, odezwaliśmy się do około dwudziestu rodzin i przyjaciół ofiar Dahmera, próbując z nimi porozmawiać i przekonać do tego, by wniosły coś od siebie. Ani jedna z tych osób nie zareagowała. Musieliśmy więc polegać na naszym zespole niesamowitych researcherów. Nie mam nawet pojęcia, skąd oni wytrzasnęli te informacje. Dniami i nocami próbowali dokopać się do prawdy o tych ludziach" - powiedział cytowany przez "The Hollywood Reporter" Ryan Murphy podczas spotkania zorganizowanego w Los Angeles w czwartek 27 października.

Reklama

Serial o Jeffreyu Dahmerze wywołał sprzeciw rodzin ofiar mordercy

Serial Murphy’ego opowiada historię seryjnego mordercy Jeffreya Dahmera, który w latach 1978-91 zamordował siedemnastu mężczyzn. Według twórców produkcja miała na celu skupić się na krzywdach, jakie poczynił w afroamerykańskiej społeczności systemowy rasizm i błędy policji, dzięki którym Dahmer mógł tak długo dokonywać zbrodni. "Dużo rozmawialiśmy w trakcie tworzenia serialu o tym, że nie interesuje nas aż tak bardzo sam Dahmer, ale to, co pchnęło go do popełnionych przez niego czynów. Cały czas powtarzaliśmy, że to serial o przywilejach białych, systemowym rasizmie, homofobii" - wyjaśnił podczas wspomnianego spotkania Murphy. Mimo to jego produkcji krytycy zarzucali właśnie zbytnie skupienie się na postaci samego mordercy i mitologizowanie jego zbrodni.

Z kolei członkowie rodzin ofiar Dahmera zarzucali twórcom serialu, że nie próbowali się z nimi skontaktować i czerpią zyski z ich tragedii. "Naprawdę chcieliśmy oddać hołd ofiarom. Gdy Tony pisze na karteczce 'Nie zniknę', to właśnie jest sedno tego serialu. Powstał, by mieć pewność, że ofiary nie zostaną zapomniane, wymazane z historii. Chcieliśmy ich pokazać jako osoby pełne życia. Pochodzili z różnych miejsc, ale byli prawdziwymi ludźmi. Nie byli tylko liczbami. Nie byli zdjęciami na billboardach i słupach telefonicznych. Mieli rodziny, oczekiwania. Takie było moje zamierzenie" - powiedział obecny na wspomnianym spotkaniu Paris Barclay, który wyreżyserował szósty i dziesiąty odcinek serialu.

Ryan Murphy chce postawić pomnik upamiętniający ofiary Jeffreya Dahmera

Ryan Murphy podzielił się też swoim pomysłem na to, jak upamiętnić ludzi zamordowanych przez Dahmera. Jego zdaniem w miejscu zburzonego budynku, w którym zabijał swoje ofiary, powinien powstać pomnik lub inny sposób upamiętnienia. "Zrobię, co w mojej mocy, by to się stało. Jestem gotów za to zapłacić, bo myślę, że coś takiego powinno powstać. Próbowaliśmy o tym rozmawiać. Myślę, że jest pewien opór, bo takie miejsce przyciągałoby ludzi chcących oddać hołd makabrze. Myślę jednak, że coś takiego powinno powstać" - powiedział filmowiec.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Ryan Murphy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy