Trzeci sezon z Małaszyńskim
Walka tajnych agentów, brutalne represje, zamachy na hitlerowskich dygnitarzy i codzienne życie w okupowanej Warszawie. Paweł Małaszyński w nowej roli agenta niemieckiego wywiadu. Zaczęły się prace na planie trzeciej serii "Czasu honoru".
Patrole niemieckiej żandarmerii kontrolują przechodniów, a granatowi policjanci czytają ogłoszenia okupacyjnych władz naklejone na masywnym słupie. Po wyboistym bruku jadą rowerzyści na rowerach sprzed siedemdziesięciu lat.
- Przy takiej produkcji trzeba zadbać o każdy szczegół - mówi Michał Rosa, reżyser trzeciej serii "Czasu honoru".
- Zaangażowaliśmy więc, tak jak zwykle, specjalistów od militariów, znawców przedwojennej motoryzacji i grupy rekonstrukcyjne.
Na warszawskiej Starówce spotykają się Jan Wieczorkowski i Paweł Małaszyński. Ten drugi gra niemieckiego agenta, wokół którego będzie rozgrywał się jeden ze znaczących wątków nowej serii.
- Jest tak świetnie kamuflującym się szpiegiem, że nasza grupa cichociemnych daje się oszukać. Tadeusz sprawia wrażenie absolutnie wiarygodnego i niemal natychmiast zyskuje nasze zaufanie. Traktujemy go jako swojego, a naszych wątpliwości nie wzbudza nawet to, że przekonuje nas, aby wykonać wyrok na ojcu Bronka - mówi Jan Wieczorkowski, grający Władka.
- Scena, którą za chwilę nakręcimy, jest krótka, ale bardzo istotna. Właśnie teraz mój bohater usłyszy, że fabrykant Wojciechowski to kolaborant i należy go jak najszybciej zlikwidować.
- Od ostatniego serialu, w którym grałem, czyli 'Twarzą w twarz' upłynęły ponad dwa lata - wyznaje Paweł Małaszyński.
- Przez ten czas czekałem na interesującą serialową rolę, na bohatera, który ma coś do powiedzenia, przekazania, zagrania. Który nie jest papierowy, bezbarwny i nijaki. Teraz się doczekałem. Tadeusz jest czarnym charakterem, bezwzględnym, wyrachowanym oficerem Abwehry, dla którego unicestwienie wroga jest życiowym priorytetem, ale trudno jednoznacznie go oceniać. To złożona, skomplikowana postać, oddana swojej sprawie. Prowadzi podwójną, śmiertelnie niebezpieczną grę, do której od wielu lat się przygotowywał - dodaje aktor.
- Główne zadanie Tadeusza to aresztowanie Komendanta Głównego AK. By to zrobić, musi wejść w struktury polskiego państwa podziemnego. Misję utrudniają mu Polacy, którzy go śledzą i sprawdzają, ale też niemieccy przełożeni, popełniający błędy, które mogą kosztować go życie. Mam satysfakcję, że gram taką, a nie inną postać. Czarny charakter jest zawsze interesujący pod względem aktorskim. Cieszy mnie również to, że wróciłem do wojennych realiów, w których bardzo dobrze się czuję. Różnica polega na tym, że w 'Tajemnicy Twierdzy Szyfrów' byłem polskim agentem, a w 'Czasie honoru' będę szpiegiem niemieckim - zdradza Małaszyński.
Wiele wątków trzeciego sezonu serialu trzymanych jest, jak na razie, w tajemnicy.
- To zrozumiałe, po co odbierać widzom przyjemność oglądania i ujawniać zaskakujące momenty - uważa Kuba Wesołowski.
- Powiem tylko, że Michał będzie w bardzo poważnych tarapatach. I nadal pozostanie najbardziej dziecinnym, ulegającym emocjom, nieracjonalnym żołnierzem podziemia. Czy w końcu wydorośleje? Niekoniecznie - dodaje artysta.
W trzeciej części oprócz znanych bohaterów (Maciej Zakościelny, Daniel Olbrychski, Ewa Wencel, Anna Romantowska, Krzysztof Globisz) pojawią się także nowi. Karolinę Gruszkę zobaczymy w roli niemieckiej piosenkarki. Tomasz Dedek zagra stosującego brutalne metody śledcze Tannenberga, a Robert Kozyra Ludwiga Fischera, gubernatora Warszawy.
Zupełnie nieoczekiwanie odnajdzie się też starszy brat Janka (Antoni Pawlicki), Staszek (Mateusz Janicki).
- Przypadkiem wpadną na siebie na ulicy i nie będą mogli w to uwierzyć. Mój młodszy brat był przekonany, że zginąłem podczas bombardowania, ja sądziłem, iż Janek trafił do obozu internowanych. Po chwilowej euforii dojdzie jednak między nimi do ostrej konfrontacji, ponieważ Staszek związał się z komunistami i już przygotowuje zaplecze dla sowieckich agentów - mówi Janicki.
Premiera trzeciego sezonu "Czasu honoru" planowana jest na jesień.
Artur Krasicki