Dziś mija 10 lat od scenicznego debiutu Macieja Zakościelnego
Dziś - 18 października - mija 10 lat od chwili, kiedy Maciej Zakościelny, czyli Bronek Woyciechowski z "Czasu honoru", po raz pierwszy wystąpił na profesjonalnej scenie. Miał już wtedy na swoim koncie role w "Na dobre i na złe", "Plebanii" i "Sforze", ale uważał, że prawdziwy chrzest aktor przechodzi dopiero grając na żywo w teatrze...
- Teatr jest czymś zupełnie innym niż film czy serial, dlatego będę się starał, w miarę moich możliwości, jak najczęściej pojawiać się na scenie - mówił tuż przed swoim debiutem teatralnym 23-letni wówczas Maciej Zakościelny.
Maciek jeszcze jako student warszawskiej Akademii Teatralnej został nagrodzony na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi za ruch sceniczny i ekspresję. Mówiono, że ma przed sobą wspaniałą przyszłość jako aktor, a on bardzo chciał sprostać oczekiwaniom swoich mistrzów ze szkoły - Anny Seniuk, Zbigniewa Zapasiewicza i Jana Englerta.
Po bardzo udanym debiucie w roli Morela w "Czasie odnalezionym" według prozy Marcela Prousta w Teatrze Scena Prezentacje Maciej Zakościelny dołączył do zespołu stołecznego Teatru Współczesnego. Był już wtedy, za sprawą ról w "Plebanii" i "Na dobre i na złe", bardzo popularny, a jego kariera zaczynała nabierać ogromnego tempa - niemal jednocześnie z angażem teatralnym dostał główną rolę w serialu "Kryminalni", który uczynił z niego gwiazdę...
Na scenie Współczesnego Maciej Zakościelny miał okazję wystąpić w zaledwie trzech przedstawieniach - "Poruczniku z Inishmore", "Udając ofiarę" i "To idzie młodość". Zagrał też w sztuce "Amazonia" wyreżyserowanym w Teatrze na Woli przez Agnieszkę Glińską oraz kilku spektaklach Teatru Telewizji. W pewnym momencie uznał, że może spotykać się z publicznością niekoniecznie jako... aktor. Od kilku lat występuje na żywo jako wokalista w projekcie "Śpiewając jazz", a podczas koncertów nie tylko śpiewa u boku największych gwiazd polskiego jazzu, ale też gra na skrzypcach.
- W teatrze od aktora wymaga się tworzenia postaci, a przy tym pewnej powtarzalności. Jako muzyk mogę pozwolić sobie na więcej swobody. Mogę być naprawdę sobą - powiedział Maciej Zakościelny w wywiadzie.
Maciek nie zrezygnował jednak definitywnie z teatru. Mówi, że w jego życiu na pewno przyjdzie taki moment, kiedy zatęskni za pracą na scenie i - jeśli tylko dostanie interesującą propozycję - chętnie ją przyjmie.
Zajrzyjcie do naszej galerii. Zobaczcie, jak bardzo zmienił się Maciej Zakościelny od chwili, gdy dokładnie 10 lat temu - 18 października 2003 roku - zadebiutował na teatralnych deskach.