Trzy serca zbrodniczej Ameryki
Seria kryminalna "CSI" rozgrywa się w miastach, w których bije serce amerykańskiego mitu.
Zapraszamy was na amerykański szlak. Przynajmniej według speców od marketingu ze stacji CBS. Wyznaczyli oni trzy zapalne punkty na mapie USA, gdzie zawsze znajdzie się cały tabun seryjnych morderców, psychopatów i innej maści przestępców - dużych i małych. Nie wiemy dlaczego lgną oni do tych miejsc, skoro czekają tam na nich niezawodne zespoły Crime Scene Investigators.
Las Vegas w Newadzie. Oto ucieleśnienie amerykańskiego snu o niekończących się możliwościach tego kontynentu. Miasto, które wyrosło wśród piasków pustyni, które nie produkuje nic, poza okazyjnymi milionerami (głównie w osobach właścicieli kasyn), stolica hazardu i szybkich ślubów udzielanych przez faceta w stroju Elvisa. Przynajmniej takie Las Vegas znamy z filmów, gdyż jest to jedno z częściej odwiedzanych przez filmowców miast. Tutaj też rozpoczęła się seria, o której piszemy.
W 2000 roku stacja CBS rozpoczęła emisję pierwszego sezonu oryginalnego "CSI". Ta wersja ustanowiła wzór dla kolejnych jej kontynuacji: "CSI: NY" i "CSI: Miami".
Wybór twórców pierwowzoru, Anthony'ego E. Zuikera Jerry'ego Bruckheimera, by osadzić miejsce akcji w stolicy hazardu był strzałem w dziesiątkę. Gdzież lepiej może sprawdzić się ekipa badających miejsca zbrodni policjantów, niż w przedpokoju piekiełka, w którym morderstwa i wielkie pieniądze są na porządku dziennym.
Ale sukces "CSI" zapewniło nowe podejście do bohatera zbiorowego kryminalnej opowieści - duży nacisk położono na nowoczesną technologię kryminalistyczną i zbieranie mikrośladów w miejscach obramowanych żółtą policyjną taśmą. Akurat Las Vegas nie było dla kryminalnych seriali niczym nowym. O niełatwym życiu policjanta w tym pustynnym mieście mogliśmy się przekonać o wiele wcześniej, oglądając klasyczną policyjną opowieść "Crime Story", której 48 odcinków wyemitowano pierwszy raz w latach 1986-1988, czy serial nazwany po prostu "Las Vegas".
Nawet serie dziejące się zwykle w innych miejsca, wedle niepisanej tradycji, muszą posiadać w dorobku choć jeden odcinek rozgrywający się przy stole ruletki, jak choćby "Przyjaciele", "Teoria wielkiego podrywu" czy "Dwóch i pół". W internecie udało nam się znaleźć ponad 500 tytułów filmów i seriali z Vegas w tle.
Magię tego miasta dobrze opisuje niedawna informacja o tym, że gwiazda filmu "Zostawić Las Vegas", Elizabeth Shue, dołączy wkrótce do obsady... "CSI: kryminalne zagadki Las Vegas".
Jak widać nie jest łatwo oprzeć się zjadliwemu urokowi tego miejsca.
Vegas jest więc w pewnym sensie naturalnym środowiskiem zbrodni i wielu policyjnych opowieści. Z tej żyznej gleby i sukcesu "CSI" narodziły się jego spin-offy. Podążmy ich śladem.
Ta wersja serialu wystartowała w 2002 roku i doczekała się już 10 sezonów. Cóż przyciągnęło zespół CSI pod wodzą Horatio Caine'a na gorące plaże Florydy?
Czyż nie kojarzyła się ona głównie z emerytami i grą w golfa? Otóż nie - przecież szlaki dla kryminalnej kariery tego obszaru przetarł niezapomniany serial "Policjanci z Miami".
Ale nie samymi Sonnym Crockettem i Rico Tubbsem Miami jako raj dla zbrodniarzy stoi. Jeśli bliżej się zastanowić, to Floryda jest idealnym miejscem do popełniania morderstw. Będąc w Las Vegas musimy najczęściej zakopywać swoje ofiary na pustyni. Ani to przyjemna, ani szybka metoda. Tymczasem Floryda może nam zaproponować ogromne mokradła pełne aligatorów. Z tej metody pozbywania się zwłok korzystali np. bohaterowie serialu "Bez skazy" (dwukrotnie) czy niektórzy mordercy z serialu "Dexter". A jeśli głodny aligator nie jest dla was wystarczającym zabezpieczeniem, to zawsze możecie - śladem tytułowego bohatera tego ostatniego serialu - topić poćwiartowane ciała w dużych zbiornikach wodnych. Wybór jest szeroki.
Nic dziwnego, że pracownicy CSI mają w tym mieście pełne ręce roboty.
Jeżeli jesteście fanami Woody'ego Allena, to pewnie Nowy Jork wyobrażacie sobie jak mekkę neurotycznych artystów. Tymczasem, jeszcze do niedawna, było to jedno z najbardziej niebezpiecznych miast w Stanach. Gangi, morderstwa, gwałty, te sprawy. Pewnie dlatego John Carpenter umieścił przygody swojego herosa Snake'a Plisskena właśnie w tym miejscu, zmuszając go do "Ucieczki z Nowego Jorku" w 1981 roku. Ale Wielkie Jabłko było prawdziwą kolebką zbrodni już długo wcześniej. Wszak "Ojciec chrzestny" czy "Pewnego razu w Ameryce" rozgrywa się właśnie tam.
Na polu serialowym "CSI: NY" także nie był pierwszy. Długo przed nim mogliśmy oglądać seriale "Cagney & Lacey", "Law and order" "NYPD Blue ", "Brooklyn South", "Without a Trace" i jeszcze sporo innych, których akcja została osadzona właśnie w tym mieście.
Widać więc, że twórcy trzech wcieleń "CSI" nie przecierali nowych dróg na kryminalnej mapie Stanów Zjednoczonych. Otworzyli raczej słownik współczesnych mitologii miejskich i szukając pod hasłem "Sodoma i Gomora", osadzili swoje opowieści tam, gdzie każdy by się tego spodziewał.