Zdrada na ekranie
Marta Żmuda Trzebiatowska i Mateusz Damięcki spotkali się po raz pierwszy na planie "Teraz albo nigdy!". W serialu TVN zagrali przyjaciół. W najnowszej produkcji TVP 1 "Chichot losu" wcielają się natomiast w zakochaną parę - Joannę i Marcina.
Marta Żmuda Trzebiatowska wyznaje, że w pierwszych scenach, w jakich wystąpiła u boku Mateusza Damięckiego, towarzyszyło jej dziwne poczucie zdrady. Dlaczego? Bo nie tak dawno temu w "Teraz albo nigdy!" aktor wcielał się w chłopaka jej serialowej przyjaciółki Basi Jasnyk (Katarzyna Maciąg). W "Chichocie losu" z kolei to Marcie przypadły w udziale sceny, w których wymieniała namiętne pocałunki z Mateuszem.
- Wywoływało to u nas ciągłe rozbawienie - wspomina Maciej Damięcki. - Ale stosunkowo szybko zaakceptowaliśmy nową rzeczywistość i nie mieliśmy już problemów z wcieleniem się w swoje role.
Zdaniem odtwórczyni głównej roli w "Chichocie losu", dużą zasługę w tym, aby nie powielać pewnych zachowań, znanych widzom z innych seriali, miał reżyser produkcji Maciej Dejczer.
- Bardzo cieszę się ze współpracy z Maćkiem - mówi Marta Żmuda Trzebiatowska.
- To wymagający reżyser, ale także artysta wyjątkowo wrażliwy na aktora. Potrafił nami fajnie kierować. Był czujny, gdy w pewnym momencie moja postać zaczynała być podobna do tej z "Teraz albo nigdy!". Mam nadzieję, że efekt widoczny na ekranie spodoba się widzom. Bo ja osobiście o wiele lepiej czułam się w skórze Joanny niż Marty Orkisz. To postać bliższa mnie samej.