Lekcja improwizacji
W serialu "Chichot losu" Marta Żmuda Trzebiatowska wciela się w postać Joanny, która nie myśli o potomstwie i trzyma się od dzieci jak najdalej. A jaki prywatnie stosunek do dzieci ma aktorka?
I jak współpracowało jej się na planie z dwoma młodymi żywiołami - Natalią Keber i Jakubem Jankowskim?
Marta Żmuda Trzebiatowska twierdzi, że prywatnie uwielbia dzieci.
- Jestem ukochaną ciocią wszystkich maluchów z mojej rodziny - zapewnia.
- Dlatego nie sprawiało mi żadnego problemu nawiązanie kontaktu z Natalką i Kubą, czyli serialowymi Agatka i Karolkiem.
Oczywiście, co innego zabawa, a co innego praca. Niewątpliwie, granie z dziećmi wymaga dużo cierpliwości i zaangażowania.
- Na szczęście nasi mali aktorzy byli bardzo zdyscyplinowani - mówi Marta Żmuda Trzebiatowska.
- Dzięki ich obecności sama mogłam się wiele nauczyć - na przykład improwizacji. Zwykle mam w zwyczaju przychodzić na plan z pomysłem, jak chcę zagrać pewne sceny. Przy dzieciakach to się nie sprawdzało.
- Stale musiałam być gotowa, aby tu i teraz zaimprowizować, bo nigdy nie było wiadomo, czego w danym momencie spodziewać się po naszych małych aktorach - czasami zapominali tekst, innym razem robili coś, czego nie przewidywał scenariusz. Przez takie właśnie zachowania paradoksalnie ich gra, moim zdaniem, stawała się bardziej wiarygodna.
Serialowa Joanna do grania z dziećmi przygotowywała się skrupulatnie.
- Czytałam dokładnie scenariusz, tak, żeby poznać kwestie dzieciaków, by w razie czego wiedzieć, jak sama powinnam reagować - wspomina.