Życie po "BrzydUli": Czas na musical!
Jako Wojtek Bażant niczym tajfun pojawił się w "BrzydUli" i mącił spokój mistrza Pshemko. Tęskniącym za Maciejem Radlem polecamy gorącą premierę!
Już 1 kwietnia ten 27-letni przystojniak, o zniewalającym głosie pojawi w premierowym musicalu "The Rocky Horror Show" w warszawskim Och-Teatrze. Jest to niezwykle barwne widowisko, w którym zagubiona w lesie para narzeczonych spotyka na swojej drodze szalonego naukowca i jego oryginalną świtę.
- Mam nadzieję, że ten musical przyjmie się u nas. Wiem, że parę lat temu w Chorzowie odbyła się polska prapremiera. Wtedy całe widowisko otoczył rodzaj swoistego kultu. Publiczność przebierała się za głównych bohaterów, dopowiadała ich kwestie, śpiewała i pląsała. Nasz spektakl też będzie wyjątkowy. Pewne jest, że damy czadu! (śmiech).
Radel wciela się w stworzonego przez zwariowanego naukowca idealnego mężczyznę. W jego wydaniu Rocky...
- Jest bożyszczem! A przynajmniej mam taką nadzieję - mówi z uśmiechem Maciej.
- Będą złote spodenki, mocna charakteryzacja, a w drugim akcie gorset i szpilki. Dokładnie tak, jak jest w oryginalnym scenariuszu - dodaje i podkreśla wyjątkowość roli.
- Pierwszy raz poczułem się jak aktor zachodniej superprodukcji. Przygotowując się do roli Rocky'ego schudłem 8 kg. Nie obyło się bez diety i trenera personalnego. Będę śpiewał i tańczył. Udało mi się nawet pokonać strach przed robieniem salta na wysokości 2,5 metra! To mój mały, osobisty sukces. Jestem bardzo podekscytowany finalnym efektem - wyznaje aktor.
Dzięki występom w musicalach Radel może oddać się swojej drugiej pasji, śpiewaniu.
- Trzeba walczyć o marzenia. Mam świadomość, że nigdy nie zaśpiewam jak Michael Bublé, więc nagranie płyty nie jest moim priorytetem. Z kolei musical daje mi mnóstwo satysfakcji umiejętnie łącząc muzykę z aktorstwem - przyznał i dodał, że jest uzależniony od serialu "Glee".
- Udział w produkcji tego rodzaju byłby spełnieniem moich marzeń. Przyznaje, że widział odcinek serialu poświęcony "The Rocky Horror Show".
- Zachwycił mnie on - feeria barw, kostiumy, chemia między bohaterami i genialna muzyka. To wszystko spowodowało, że zapragnąłem wziąć udział w czymś podobnym. W serialu urzekła mnie postać Emmy Pillsbury (Jayma Mays). W naszym musicalu jej partie wykonuje Aneta Todorczuk- Perchuć i to też swoisty majstersztyk. Ogarnie ją żądza i będzie mnie kokietowała. To po prostu trzeba zobaczyć! - zachęca Maciej.