BrzydUla
Ocena
serialu
9,7
Super
Ocen: 46506
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

„Nie zakochałam się w sobie”!

Tak twierdzi Julia Kamińska, czyli serialowa Ula Cieplak z "BrzydUli", która jednocześnie uważa, że nie zachłysnęła się popularnością. Lecz nie może powiedzieć, że sodówka w ogóle nie uderzyła jej do głowy. Poznaj szczegóły!


- Znam wiele osób bardziej utalentowanych ode mnie - wyznała Julia Kamińska w jednym z ostatnich wywiadów. - Talent to też kwestia sporna - jeżeli parę osób jest zdania, że mam jakiś talent i mnie zatrudnia albo ogląda, to drugie tyle twierdzi, że nie umiem kompletnie nic. Wystarczy poczytać w internecie komentarze. A ja po prostu robię to, co lubię. I daje mi to poczucie bezpieczeństwa - bo nie czekam na telefon od reżysera.

- W dodatku u mnie wszystko się uzupełnia. Moje aktorskie doświadczenia pomagają mi podczas pisania dialogów w scenariuszu. Bo wiem, czy dana kwestia będzie dobrze brzmiała, czy będzie prawdziwa podczas mówienia. A wracając do talentów, to aktor z zasady powinien mieć ich wiele - musi nie tylko dobrze grać, ale też umieć tańczyć, śpiewać. I jeszcze jeden ważny talent, jaki powinien mieć - to umiejętność zachowania pokory. Żeby nie zwariować, kiedy przyjdą pierwsze sukcesy. Nie zachłysnąć się popularnością. Nie zakochać się w sobie. 

Reklama

- Niestety, nie mogę pochwalić się tym, że mi w ogóle woda sodowa do głowy nie uderzyła - przyznała Julia Kamińska. - Ale na szczęście szybko przyszło opamiętanie. - Każdemu by odbiło. No, może nie każdemu, ale mam nadzieję, że większości. Masz dwadzieścia lat, mieszkasz z rodzicami, studiujesz germanistykę. Nic się wyjątkowego nie dzieje. Najprawdopodobniej będziesz nauczycielką niemieckiego w gimnazjum. Normalne, zwyczajne życie.

- I nagle BACH: masz dwadzieścia jeden lat, mieszkasz sama, w pięknym mieszkaniu z widokiem na panoramę Warszawy. Wszyscy cię rozpoznają, gratulują sukcesu, telefony się urywają, czujesz się rozchwytywana, spotykają się z tobą ważni ludzie z telewizji, twoja twarz jest na okładkach pism, do Gdańska nie jedziesz już pociągiem TLK, lecisz samolotem. Zarabiasz tak dużo, że kupujesz - ot, tak - własne mieszkanie. A wciąż pamiętasz, jak niedawno dostawałaś w młodzieżowym Teatrze Wybrzeżak 20 zł za spektakl edukacyjny dla szkół, i to było coś... Można zwariować? Można. Bardzo łatwo pomyśleć: "Jestem super".

W jaki sposób się opamiętała? Przede wszystkim na najbliższych moja popularność nie robiła większego wrażenia - wyjaśnia. - Pamiętam, jak kiedyś mama przyjechała do Warszawy, i z dumą pokazałam jej olbrzymi billboard w centrum Warszawy.

"Patrz, mamo. To ja." A mama tylko wzruszyła ramionami i powiedziała: "No tak, ty, przecież widzę". To po pierwsze. A po drugie, w pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że ci, którzy byli kiedyś naprawdę ważni, już nie są obecni w moim życiu. Gdzieś krążą na marginesie. Nikt mi nic nie powiedział, ale czułam, że coś jest nie tak.

I w końcu do mnie dotarło, że to "nie tak" to jestem ja. To, jaka jestem. To było jak kubeł lodowatej wody na głowę. Postanowiłam odbudować dawną Julkę. Do dziś tamto wspomnienie trzyma mnie w pionie.

 

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: BrzydUla | seriale | Julia Kamińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy