"BrzydUla": Marek Włodarczyk był w młodości niezłym rozrabiaką
Marek Włodarczyk, czyli niezapomniany Józef Cieplak z „BrzydUli” i komisarz Zawada z „Kryminalnych”, był w młodości – do czego przyznał się niedawno – niezłym rozrabiaką. - Zdarzały mi się bójki, drobne kradzieże, ucieczki z domu... - powiedział w wywiadzie i dodał, iż ogromnie się cieszy, że jego synowie w tym względzie w ogóle go nie przypominają!
Marek Włodarczyk nie kryje, że jego trzej dorośli już synowie są jego wielką dumą i... najlepszymi przyjaciółmi.
- Jestem dla nich bardziej kolegą i partnerem do dyskusji niż mentorem - stwierdził w wywiadzie, pytany o swe relacje z 32-letnim Patrykiem, 27-letnim Vincentem i 22-letnim Simonem.
- Czy jestem dobrym ojcem? Moje dzieci są ze mnie zadowolone, ale ja sam mam do siebie - jako ojca - pretensje o wiele rzeczy. Nie miałem się od kogo uczyć ojcostwa, więc daleko mi do ideału - powiedział.
Marek Włodarczyk przyznaje, że był w młodości rozrabiaką i miewał zatargi z prawem.
Cieszy się, że jego synom udało się uniknąć błędów, jakie on popełniał, gdy dorastał.
- Jako młody chłopak obracałem się nie zawsze w najlepszych środowiskach. W moim otoczeniu byli nawet ludzie z marginesu. Wielu moich ówczesnych kolegów zatraciło się w życiu i przegrało - mówi.
Aktor, którego wkrótce będziemy mieli okazję oglądać jako Józefa Cieplaka w kontynuacji "BrzydUli", ma - jak żartuje - swoje za uszami.
Dopiero niedawno w jednym z wywiadów wyznał, że w przeszłości zdarzało mu się uczestniczyć w bójkach, "zaliczył" też kilka ucieczek z domu i parę razy dopuścił się drobnych kradzieży.
Raz nawet, podczas pobytu w USA, trafił do amerykańskiego aresztu za... przemyt alkoholu między stanami. Spędził za kratkami 48 godzin!
- To były wariackie czasy. Różne historie mi się przydarzały. Na szczęście moi synowie w tym względzie kompletnie mnie nie przypominają - powiedział niedawno.
Marek Włodarczyk zawsze z ogromną dumą mówi o Patryku, Vincencie i Simonie.
Nazywa ich wspaniałymi chłopakami, którzy wyrośli na świetnych mężczyzn.