Nad jednym elementem pracowali… 2 lata. Niesłychane, co to było
"Bridgertonowie" to nie tylko świetny romans, ale też piękna scenografia i kostiumy! Nie da się ukryć, że gdy w pokoju pojawia się królowa Charlotta, to wzrok wszystkich skupia się na niej i jej fantazyjnych perukach. A co czeka nas w finale sezonu i dlaczego twórczyni serialu popłakała się?
"Bridgertonowie" od pierwszych sezonów zachwycają dbałością o szczegóły, pokazując przepiękne stroje, barwne i przykuwające wzrok. Jednak najczęściej nasza uwaga ucieka w stronę pięknych peruk królowej Charlotty, które są małymi dziełami sztuki. Aktorka wcielająca się w tę rolę zdradziła nie tylko szczegóły związane z pracą nad nimi, ale również nawiązała do wydarzeń z drugiej części 3. sezonu.
W trakcie inauguracyjnej uroczystość rozdania nagród Gotham TV Awards, która miała miejsce 4 czerwca, Golda Rosheuvel, czyli serialowa królowa Charlotta w wywiadzie dla "People" zdradziła nieco na temat swoich wspaniałych kreacji, a przede wszystkim zapierającej dech peruki w kształcie łabędzia.
Aktorka twierdzi, że ta konkretna peruka jest jednym z najbardziej oszałamiających elementów stroju królowej Charlotty. Wewnątrz nakrycia głowy poruszały się małe łabędzie napędzane akumulatorami.
Jak przyznaje Golda Rosheuvel, praca nad tym projektem trwały dwa lata!
"W tworzenie [peruki] musiały być zaangażowane pewne działy. Trzeba było zrobić zestaw akumulatorów i podłączyć przewody".
Za pomysł tego niezwykłego dzieła odpowiada Erika Ökvist, która według aktorki od zawsze chciała stworzyć perukę z wykorzystaniem różnych metod i mechanicznych rozwiązań. Na szczęście dla Rosheuvel, całość nie ważyła zbyt wiele, a cały układ zasilający nie znajdował się na głowie królowej Charlotty.
W rozmowie z "People" aktorka zdradził również nieco na temat finału 3. sezonu "Bridgertonów". Dowiadujemy się, że będą "momenty triumfu i odkryć", a także będą miały miejsce wydarzenia, które wzmocnią pozycję królowej Charlotty.
Tego samego dnia krótkiego wywiadu udzieliła również twórczyni programu, Shonda Rhimes, która, choć starała się nie powiedzieć zbyt wiele, zdradziła, że finał był dla niej emocjonalny.
"Trzymamy to w tajemnicy, ale powiem, że jest to [finał] seksowne i zaskakujące pod wieloma względami. Płakałam na końcu, było to dla mnie bardzo wzruszające — a nie zawsze płaczę. Naprawdę się w to angażuję. Myślę, że to naprawdę piękna historia" - powiedziała Rhimes w "Today".
A co o nowych odcinkach powiedziała odtwórczyni roli Penelopy, Nicola Coughlan? W rozmowie z "Hollywood Reporter" powiedziała, że do jej ulubionych odcinków należą piąty i szósty, gdy będziemy obserwować zatraconych bez pamięci w miłości Colina i Penelopę.
"Jedne z najlepszych rzeczy w tym serialu to momenty, gdy widzisz ludzi naprawdę w sobie zakochanych i błogo szczęśliwych".
Kilka dni temu Netflix zaprezentował zwiastun zapowiadający finał 3. sezonu i... będzie bardzo emocjonalnie, a nawet możemy spodziewać się złamanych serc!
W najnowszej zapowiedzi mogliśmy zobaczyć jak Colin Bridgerton informuje swoją rodzinę o zaręczynach z Penelopą Featherington, z którą od lat łączyła go przyjaźń. Bridgertonowie w większości reagują pozytywnie - poza ogólną radością pozostaje Eloise, która doskonale zna wszystkie tajemnice Penelopy i zaczyna naciskać na nią, by ujawniła się przed Colinem.
Niestety, wciąż pozostaje nierozwiązana kwestia z Lady Whistledown, która jak zwykle możne stanąć na drodze do szczęśliwego związku, choć tym razem z całkiem nowego powodu.
Czy Eloise wyzna bratu sekret swojej dawnej przyjaciółki? Na balu dziewczyna wznosi toast za zaręczyny, poświęcając je "Prawdziwemu poznaniu się w całości", co sugeruje, że Eloise prawdopodobnie nie cofnie się przed niczym, by powstrzymać brata przed być może, nierozważnym ślubem.
Jakie kroki podejmie Penelopa, a wraz z nią Lady Whistledown? Co zrobi królowa w nowej sytuacji, by zachować twarz i swój status nieomylnej?
Pierwsza część 3. sezonu jest już dostępna na Netfliksie, a finał zadebiutuje 13 czerwca.
