Breaking Bad
Ocena
serialu
8,3
Bardzo dobry
Ocen: 188
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Winni muszą ponieść karę

Na swoim koncie ma ponad 40 odcinków "Z archiwum X", ale jego największym sukcesem jest mroczny "Breaking Bad". O narodzinach koncepcji serialu i zmaganiach bohaterów opowiada twórca i producent serialu, Vince Gilligan.

Niesamowite, że ten utalentowany scenarzysta i reżyser jeszcze 6 lat temu przeżywał kryzys i myślał o zmianie zawodu. Urodzony 10 lutego 1967 roku w Richmond w Virginii, Vince Gilligan dorastał na południu Stanów Zjednoczonych. Już w 1989 roku otrzymał nagrodę gubernatora stanu Virginia za scenariusz do sztuki "Home Fries". Przełomowy moment w jego karierze nastąpił cztery lata później, kiedy na podstawie jego scenariusza powstał film "Piromani" z Denisem Quaidem w roli głównej. Od 1995 roku współtworzył scenariusz do serialu "Z archiwum X" - łącznie napisał 44 odcinki i dwukrotnie otrzymał za nie Złoty Glob (1996 i 1997) oraz pierwszą nominację do nagrody Emmy (odcinek "Memento mori", 1997r.).

Reklama

Widzowie w Polsce dopiero niedawno mieli okazję poznać Waltera White'a. Skąd wziął pan pomysł na scenariusz "Breaking Bad"?

- Ponad pięć lat temu rozmawiałem przez telefon z Tomem Schnauzem, który również zajmował się scenopisarstwem, a obecnie współpracuje z moim zespołem scenarzystów przy tworzeniu "Breaking Bad".

- Ale w tamtym momencie ledwie zakończyliśmy pracę nad "Z archiwum X" i obaj intensywnie szukaliśmy kolejnego projektu. Żartowaliśmy przez telefon, co zrobimy, jeśli nic nam się nie trafi. Może będziemy sprzedawali buty albo ubezpieczenia? Wtedy mój kolega powiedział, byśmy rozpoczęli produkcję metamfetaminy, a wtedy staniemy się rekinami narkotykowymi. Oczywiście żartował, ale dodał, że moglibyśmy kupić przyczepę kempingową i zorganizować laboratorium na jakimś odludziu.

- Kiedy tak go słuchałem, w moich myślach pojawił się uczciwy facet, który nie łamie prawa, a rozkręca taki biznes. To był punkt zwrotny. Później dopisałem wątek o nowotworze.

Co ma decydujący wpływ na działania głównych bohaterów - Waltera i Jessego?

- Zachowania Waltera determinuje myśl o rodzinie. Chce być dobrym żywicielem, zapewnić swoim najbliższym byt. Ta potrzeba inicjuje cały ciąg złych wyborów Waltera, które podejmuje w pierwszym sezonie serialu, kiedy to decyduje się zostać wytwórcą i dealerem narkotyków. Oczywiście, drugim czynnikiem jest choroba i zaglądająca mu w oczy śmierć.

- Z kolei Jesse chciałby czuć się potrzebny i kochany. Stopniowo dowiadujemy się, skąd pochodzi i z jakimi problemami musiał się zmierzyć. Obecnie próbuje odzyskać szacunek swoich rodziców, bo stał się im zupełnie obcy. Brakuje mu wzoru, autorytetu, którego nie może odnaleźć w ojcu. Zwraca się więc w stronę Walta, partnera w świecie kryminalnym.

- Smutne i tragiczne jest to, że nie znajduje w najbliższym otoczeniu wrażliwości i wsparcia, a tak bardzo go potrzebuje, by wyrwać się z nałogu. Niestety wzoruje się na osobie, która chce razem z nim rozwinąć fabrykę narkotyków.

Kiedy powstawał scenariusz, czy wiedział pan już kto powinien wcielić się w głównych bohaterów?

- W moich myślach bardzo szybko pojawił się Bryan Cranston. Miałem okazję pracować z nim około 12 lat temu na planie jednego z odcinków "Z archiwum X". Potrzebowaliśmy wtedy odtwórcy postaci, która jest do pewnego stopnia negatywna, ponieważ więzi i krzywdzi innego człowieka, ale pod koniec odcinka, kiedy umiera, widz powinien mu współczuć. Bardzo zdradliwe wyzwanie dla aktora.

- Na szczęście w tej roli obsadzono Bryana Cranstona. Był niesamowity i rzeczywiście z wykreowanym przez niego bohaterem łatwo było sympatyzować. Kiedy więc powstał zarys fabuły "Breaking Bad", przeszukiwałem pamięć, by znaleźć odpowiedniego aktora i przypomniałem sobie o Bryanie. Wtedy był już znany dzięki roli w komedii "Świat według Malcolma", która odniosła ogromny sukces. Nie sądziłem, że Cranston może być tak zabawny. Zapytałem, czy nie chciałby zagrać rolę Walta i zgodził się.

- Natomiast Aaron Paul został wybrany w drodze castingu. Nie znałem wcześniej jego dorobku, ale cieszę się, że odnalazł się w roli Jessego.

W serialu bohaterowie czynią wiele zła. Czy będą mieli szansę na odkupienie?

- To bardzo dobre pytanie. W "Breaking Bad" jest mnóstwo niewłaściwego zachowania. Zresztą cały serial poddaje rozważaniom wiele kwestii moralnych. Widzowie mają sympatyzować z problemami Waltera, ale odrzucać potworne decyzje, które podejmuje. Nie należy racjonalizować złego zachowania, są moralne granice. Nie można myśleć, że czyni się zło w imię jakiejś idei i zapominać o konsekwencjach.

- Nie można robić tego, co się chce, i szukać wymówki, która nas usprawiedliwi. Na końcu serialu postaci, które wybierają zło, będą musiały zmierzyć się z odpowiedzialnością za swoje czyny. W życiu są bardzo różne rodzaje kar, czasem wymierza je prawo, policja, a czasem los żąda sprawiedliwości.

- Chciałbym, by ten czas sądu był odzwierciedleniem prawdziwych sytuacji z naszej codzienności. Walter jest na takim etapie, że nie ma odwrotu. Jeśli człowiek kogoś zabije, to zmieni się na zawsze. Dlatego White razem z innymi negatywnymi bohaterami zostanie osądzony i odpokutuje za popełnione grzechy.

Rozmawiała Karolina Bednarska

Świat Seriali
Dowiedz się więcej na temat: Breaking Bad | Vince Gilligan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy