Tajemnica sukcesu
„Blondynka” podbiła serca widzów. I dowiodła, że szansę na powodzenie ma nie tylko nowa wersja zagranicznego przeboju, ale też oryginalna polska opowieść.
Walka o widzów w niedzielne wieczory jest zacięta. Stacje prezentują o tej porze swoje najlepsze filmy i programy.
Zajęcie pierwszego miejsca (ponad 5 mln widzow!) w tak silnej konkurencji to sukces. Co o nim przesądziło?
Przecież przed premierą nie było to wcale takie oczywiste. - Jest ciekawy scenariusz z akcentami komediowymi, sympatyczny obraz życia prowincji. Ale zawsze pozostaje też niepewność. To widzowie zdecydują - mówiła wówczas Julia Pietrucha. Atutem serialu okazała się wciągająca opowieść Andrzeja Mularczyka o zderzeniu dwóch światów.
Z jednej strony dziewczyna z wielkiego miasta, z drugiej lokalna społeczność, żyjąca swoimi sprawami, konfliktami i marzeniami.
- Serialowa miejscowość jest pełna barwnych bohaterów, silnych, a nawet przerysowanych indywidualności - mówi Julia Pietrucha.
- Czasem moja bohaterka sprawia wrażenie jedynej normalnej osoby wśród tych oryginałów. Bohaterowie, nawet ci dziwaczni, nie są papierowi. Takich ludzi spotykał Andrzej Mularczyk w czasie swoich reporterskich wypraw. Ich losy bywają zawikłane, a język niepowtarzalny, tak jak to bywa na terenach pogranicza.
Do tego, co w scenariuszu ma walor dokumentalny, z pietyzmem podeszli filmowcy.
- Starałem się budować świat Majaków możliwie najbardziej serio i jak najbliżej otaczającej nas rzeczywistości. W takiej scenografii dialogi w ustach wspaniałych aktorów i grane przez nich sceny komiczne, melodramatyczne, czasem nawet sensacyjne, zabrzmiały bardzo wiarygodnie - mówi Mirosław Gronowski, reżyser serialu.
Pełne uroku są podlaskie plenery (większość scen nakręcono w Supraślu, w Puszczy Knyszyńskiej). Pokazana jest Polska prowincjonalna, ale taka trochę bliższa Europy, swojska, ale nie zdegradowana jak popegeerowskie miejscowości. Serial nie ucieka jednak od problemów. Oglądamy też biedę, korupcję, a nawet zorganizowaną przestępczość. W sumie sporo prawdy o naszej rzeczywistości i losach, a na to chyba widzowie wciąż czekają.