Blondynka
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 836
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Blondynka": Mariusz Ostrowski bywa aktorem krnąbrnym wobec... reżyserów

Mariusz Ostrowski, czyli Kris Roy z "Blondynki", przyznaje, że zdarza mu się ścierać z reżyserami, z którymi pracuje, ale nigdy nie dyskutuje z ich wizją spektaklu czy filmu. - Jestem po to, by te wizje realizować - mówi.



Mariusz Ostrowski powiedział kiedyś w wywiadzie, że najbardziej lubi pracować z reżyserami, którzy wiedzą, czego chcą...

- To dla aktora sytuacja komfortowa, gdy reżyser ma wizję tego, jak jego spektakl czy film ma wyglądać. Zupełnie inaczej pracuje się z reżyserami, którzy mają jedynie pewne przeczucia i nie są do końca przekonani, czego tak naprawdę chcą od aktora - twierdzi serialowy Kris z "Blondynki".

Mariusz Ostrowski miał wiele szczęścia, że - jeszcze będąc studentem łódzkiej filmówki - trafił pod skrzydła legendarnego Adama Hanuszkiewicza. Współpracę z nim wspomina jako wspaniałą lekcję aktorstwa i... życia.

Reklama

- Miałem ten zaszczyt, że zapraszał mnie do domu, gdzie odbywaliśmy próby. Istniało między nami pewne porozumienie. Chyba mieliśmy zbliżone podejście do teatru, podobną energię. Z każdej próby z nim wychodziłem ze łzami w oczach, zmięty jak ścierka, ale szczęśliwy - opowiada aktor.

Fakt, że swe pierwsze kroki w zawodzie Mariusz Ostrowski stawiał pod okiem człowieka uważanego za jednego z największych wizjonerów polskiego teatru, miał ogromny wpływ to, jakim aktorem jest dzisiaj.

- Miałem wiele dyskusji z reżyserami, zwłaszcza w teatrze. Wiele rzeczy rodzi się, gdy dwie lub więcej osób się ściera. Ale z wizją reżysera nigdy nie dyskutuję. Jestem po to, żeby podejmować ją i testować, żeby stworzyć dzieło, które ktoś ma w swojej wyobraźni. Bywa, że po tym teście okazuje się, że to dzieło nie zgadza się z życiem, a nawet z wymyślonym przez reżysera światem. Wtedy można powiedzieć, że bywam... krnąbrny - mówi.

Mariusz zdaje sobie sprawę, że praca reżysera jest bardzo trudna.

- Musi objąć cały świat i go stworzyć. Aktorzy są klockami, z których reżyser może ten swój świat budować, ale mimo wszystko jesteśmy też ludźmi, mamy własne myśli, spostrzeżenia. Często jest więc tak, że wersja reżyserska zmienia się z próby na próbę - twierdzi.

 

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: Mariusz Ostrowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy