"Blondynka": Joanna Moro myśli o trzecim dziecku?
Joanna Moro, czyli Sylwia Kubus z „Blondynki”, pytana, czy planuje po raz trzeci zostać mamą, twierdzi, że wszystko może się jeszcze zdarzyć. Aktorka żartuje, że koleżanki namawiają ją na... córeczkę.
Joanna Moro cieszy się wśród przyjaciół opinią wspaniałej mamy. Dwaj synowie aktorki - 5-letni Mikołaj i 2-letni Jeremi - są wpatrzeni w nią jak w obrazek, uwielbiają spędzać z nią czas i zawsze z utęsknieniem wypatrują jej powrotu z pracy do domu...
- Jestem mamą, która kocha! Staram się jak najwięcej przytulać synów, dawać im maksimum czułości, rozmawiać, zawsze być dostępna. Wierzę, że chłopcy właśnie w taki sposób mnie odbierają - powiedziała Joanna Moro w wywiadzie.
Aktorka twierdzi, że świetnie się czuje w domu, w którym ma samych mężczyzn. Mówi, że uwielbia grać ze swoimi trzema facetami w piłkę lub w tenisa, czy jeździć konno. Pytana, czy czasami, myśli, że fajnie byłoby mieć córeczkę, odpowiada pół żartem, pół serio, iż z dziewczynką też na pewno znalazłaby wspólny język.
- Koleżanki namawiają mnie na córkę. Mówią, że miałabym wtedy najlepszą koleżankę - wyznała w rozmowie z jednym z tygodników.
Joanna Moro, choć ani ona, ani jej mąż Mirosław nie myślą na razie o powiększeniu rodziny, nie miałaby nic przeciwko temu, by mieć więcej niż dwoje dzieci, bo miłości macierzyńskiej starczyłoby jej jeszcze na dość sporą gromadkę!
Przypomnijmy, że Joanna Moro i Mirosław Szpilewski są parą już od 10 lat. Poznali się, kiedy gwiazda seriali "Anna German" i "Blondynka" była jeszcze studentką Akademii Teatralnej.
Pewnego wieczoru wybrała się ze znajomymi do Teatru Dramatycznego na "Makbeta", a traf chciał, że także Mirek - wówczas student Politechniki Warszawskiej - postanowił obejrzeć ten sam spektakl. Kiedy towarzysząca mu mama zobaczyła Joannę, rozpoznała w niej uczennicę ze szkoły w Wilnie, w której przed laty uczyła, podeszła do niej i przedstawiła jej syna.
Joanna Moro i jej mąż nie kryją, że zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia... Dziś wciąż świata poza sobą nie widzą, a synowie są ich największym skarbem i radością. Czy kiedyś doczekają się siostrzyczki lub braciszka?
- Nie mówię nie! Wszystko się przecież może zdarzyć - mówi Joanna.