Blondynka
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 836
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Blondynka": Czas na miłość

Joanna Moro przyznaje, że bardzo polubiła doktor Sylwię Kubus. Gra ją wprawdzie dopiero od 3. sezonu „Blondynki”, ale życzy jej jak najlepiej. Ot, choćby tego, by wreszcie znalazła tego jedynego.

Jest coś, czym zaskoczy nas doktor Sylwia Kubus?

- W jej życiu zajdą istotne zmiany. Sylwia nie boi się wyzwań, eksperymentów, kto wie, może nawet przestanie być blondynką? Pozostanie za to przyjaciółką ludzi i zwierząt, rozjemcą, powiernikiem, stróżem prawa i obyczajowości w Majakach, gdzie na dobre się zadomowiła. Tym razem jednak nie tylko sprawy wszystkich wokół będą ją absorbować. Postanowi walczyć o siebie, o swoją miłość, być może w przyszłości założy rodzinę. Jej związek z Chrisem (Mariusz Ostrowski) to przeszłość, czas na nowy rozdział w życiu i nowego mężczyznę.

Nowego-starego, bo do Majaków wróci Marcin (Michał Lesień), "jakiś bardziej decyzyjny" zdaniem Jasiuni (Izabela Dąbrowska)...

Reklama

- Coś w tym jest. Zbliży ich do siebie nowa pasja, którą Marcin zarazi Sylwię: jazda konna. Pojawi się też pomysł na prowadzenie stadniny w okolicy. Kto wie, może i dane im jest w końcu odnaleźć drogę do siebie.

Są też nowe postaci.

- Bardzo się cieszę, wnosi to dodatkową energię na plan, zwłaszcza w przypadku Ewy Kasprzyk. Jej bohaterka, elegancka i władcza pani starosta, nieźle namiesza. Ciekawy jest też przyjazd do Majaków bratanka księdza Błażejczyka (Olaf Lubaszenko), a zarazem jego imiennika, Andrzeja (Krystian Wieczorek). Znajdzie wspólne pasje z Jagną (Magdalena Schejbal), przebywającą tu na rekonwalescencji. Ich zażyłość zacznie się przeradzać w coś więcej.


Jak pani się czuła na planie?

- Cudownie! Kręcimy w urokliwych krajobrazach Puszczy Narwiańskiej, w okolicach Białegostoku, Supraśla, przy granicy z Białorusią. Jestem zafascynowana regionalną Polską, sielanką życia w małych miastach. Marzę, by ściągnąć tu rodzinę, męża, synów i żyć z dala od cywilizacji. Polubiłam też Sylwię, która "szuka wciąż ósmego koloru tęczy", jak pisze scenarzysta Andrzej Mularczyk. Życzę jej, by go odnalazła.

Wciela się pani w tę postać od trzeciego sezonu, wcześniej grała ją Julia Pietrucha. Są porównania?

- Do mnie nie docierają, a sama też się nie porównuję. Gram po swojemu, staram się dać Sylwii dużo ciepła, uśmiechu, dobrej energii i pozytywnego myślenia.


Podobno wiadomo już, że powstanie 5. część?

- Tak, choć... nie chcę zapeszać, póki nie ma pewności.

I nie boi się pani zaszufladkowania?

- Jedną szufladę mam już na całe życie - po zagraniu Anny German, co tylko mi schlebia. Ale sama siebie nie szufladkuję, nie siedzę w miejscu, rozwijam się. Gram w komedii "Przekręt niedoskonały" (Teatr Capitol). Po "Tańcu z gwiazdami" rozsmakowałam się w tej materii - z moim partnerem z programu przygotowujemy interesujący projekt, do którego uczę się stepować, a w "Jaka to melodia?" zatańczę angielskiego walca. Poza tym jestem ambasadorką kampanii "Rodziny Lipikar", w której zajmujemy się nagłośnieniem problemu AZS (Atopowego Zapalenia Skóry), no i zaczęłam współpracę ze Stowarzyszeniem Kwiat Kobiecości.

Mówi się o pani aktorskiej ekspansji na Wschód. Zagrała pani w rosyjskim serialu "Talianka".

- A w styczniu przyszłego roku wejdzie na ekrany film "Rudy pies" z moim udziałem, powstały w kooperacji rosyjsko-białorusko- amerykańskiej. Będzie to opowieść wojenna. Dostałam rolę o tyle ciekawą, że mocno negatywną i - po raz pierwszy - "mundurową". W planach jest też film, który ma powstać w moim rodzimym Wilnie. Aż serce rośnie na taką propozycję!

Często pani wraca na Litwę?

- Kiedy się tylko da. Zwyczajowo jeździmy tam na święta. Wilno na zawsze pozostanie moim ukochanym miejscem na Ziemi, w szczególności zaś Wołokumpie - niegdyś wieś, skąd pochodzili moi dziadkowie, a dziś podmiejskie osiedle, gdzie przenieśli się moi rodzice do nowo wybudowanego domu. W dzieciństwie spędzałam tam każde lato, z gromadą kuzynów penetrując okoliczne lasy, rzekę, łąki, wyczekiwałam majowych wysypów konwalii, czerwcowych poziomek, których smaku nie da się zapomnieć... Zdaje się, że w plenerach "Blondynki" odnalazłam tę nutę wspomnień sprzed lat, stąd mój sentyment do tej produkcji i roli.


Rozm. Jolanta Majewska

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy