Bała się zwierząt, zanim zaczęła z nimi pracować
Julia Pietrucha, czyli Sylwia Kobus z "Blondynki", kiedyś bardzo bała się... psów. Dopiero kiedy poznała Nortona, pięknego labradora, z którym gra w emitowanym w niedzielne wieczory w Jedynce serialu, pokonała lęk przed zwierzętami...
- Kocham zwierzęta, ale do niedawna się ich bałam. Moje lęki brały się przede wszystkim z niewiedzy. Dużo się nauczyłam o naturze każdego zwierzęcia, z którym miałam do czynienia i to mi ułatwiło i uprzyjemniło pracę z nimi - powiedziała Julia Pietrucha w wywiadzie.
Śliczna aktorka żartuje, że Norton, z którym gra w "Blondynce", jest cudownym partnerem. Polubili się od pierwszego spotkania na planie serialu i bardzo szybko zostali przyjaciółmi. To, że Norton na widok Julii radośnie merdał ogonem i wesoło poszczekiwał, zauważyła cała ekipa, a opiekunka labradora, Dorota Jarowiecka, twierdzi wręcz, że czasami była zazdrosna o swego psa, bo gdy przebywał z Julią, nie widział poza nią świata!
- Podczas pracy z Nortonem przekonałam się, że jeśli ktoś kocha zwierzęta, one od razu to wyczuwają i... odwzajemniają - mówi Julia.
Julia Pietrucha od kilku lat angażuje się w różne akcje pomocy dla zwierząt. Twierdzi, że jeśli uda się jej uświadomić choć jedną osobę, że zwierzęta też czują i że łatwo je skrzywdzić, uzna to za swój wielki sukces.
- Psy są przywiązywane do drzew w lesie, głodzone, bite... Nie można godzić się na cierpienie zwierząt! Kiedy więc widzimy, że jakieś zwierzę jest katowane, reagujmy! - apeluje aktorka.
Serialowa Sylwia Kobus z "Blondynki" marzy o tym, by Polska była krajem, w którym zwierzęta nie muszą się bać ludzi.
- Irytuje mnie okrucieństwo wynikające z głupoty, to, że wiele osób traktuje żywe stworzenia jak przedmioty - mówi.